Decyzję o usunięciu głazu jednogłośnie podjęli radni gminy Dywity podczas wrześniowej sesji. Uprzednio zasięgnięto opinii wojewody warmińsko-mazurskiego i Instytutu Pamięci Narodowej.
Wszystko zaczęło się w maju br, kiedy grupa kilkudziesięciu mieszkańców Kieźlin złożyła do gminy pismo z prośba o usunięcie głazu znajdującego się nad rzeką Wadąg. Widniał na nim napis „Tu poległ 23 stycznia 1945 roku o wyzwolenie Warmii i Mazur, Piotr Diernow, bohater Związku Radzieckiego. Cześć jego pamięci”.
Autorzy petycji powołali się na ustawę o zakazie propagowania komunizmu. Przypomnieli, że Związek Sowiecki stworzył wokół Diernowa mit bohatera, który w trakcie szturmu na bunkier własnym ciałem zasłonił ogień z CKM-u.
Piotr Diernow to postać autentyczna. Na podstawie dokumentów można stwierdzić, że zginął w styczniu 1945 r. w trakcie zdobywania Olsztyna przez wojska sowieckie. Te same dokumenty podają, że jego ciało pochowano w zbiorowej mogile na obrzeżach Dajtek.
- Postać Diernowa była jedną z wielu wykorzystywanych w celach propogandowych. Nie ma wiarygodnych źródeł potwierdzających istnienie bunkru w tym miejscu - tłumaczy dr Marcin Płotek z Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Olsztynie.
Przypomnijmy, że w stolicy województwa warmińsko-mazurskiego od wielu miesięcy toczy się batalia, na decyzje, skargi i odwołania, w związku z tzw. „szubienicami”. Chodzi o dawny Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej, który stoi w centrum miasta. Usunięcia monumentu chciała strona rządowa na czele z ministrem kultury i wojewodą warmińsko-mazurskim. Olsztyński ratusz wskazywał natomiast na „znakomite wartości artystyczne” i chciał pozostawić pomnik.
We wrześniu br. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę gminy Olsztyn na decyzję ministra kultury, który utrzymał w mocy decyzję wojewody warmińsko-mazurskiego nakazującą usunięcie „szubienic”. Wyrok zapadł w I instancji. Przysługuje od niego skarga do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Komentarze (36)
Dodaj swój komentarz