Czy w Olsztynie mają być betonowe (polbrukowe) trawniki? Na zdjęciu fragment nowej Altyleryjskiej, przy wiadukcie i podziemnym przejściu dla pieszych przy Wojska Polskiego.
Fot. Stanisław Czachorowski
Szeroki (może z metr), pas oddzielający dwa pasy ruchu.... wyłożony polbrukiem. Dalej widać, że na Wojska Polskiego też tak zrobią. A przecież w tym miejscu mógłby być zwykły trawnik. A nawet zieleń niska.
Oto argumenty za zielonym trawnikiem, a przeciw betonowym powierzchniom:
1. Trawnik jest ładniejszy niż betonowa nawierzchnia, wyłożona polbrukiem. Przecież miasto dla mieszkańców to nie kolonia karna, ale miejsce, gdzie powinni dobrze się czuć. Zatem także i estetyka jest ważna Panie Prezydencie. Przecież już w tylu miejscach się poprawiło (pod względem estetycznym), więc ufam, że i władzom miasta zależy na estetyce. Może to miejsce przeoczono?
2. Polbrukowa nawierzchnia nie przepuszcza wody. Po deszczach woda zamiast wsiąkać w grunt będzie spływała po jezdni. Zamiast odnawiać wody gruntowe będzie obciążać system kanalizacji. W mieście mamy zbyt dużo nieprzepuszczalnych, asfaltowych i betonowych powierzchni. W sumie to coraz większe obciążenie kanalizacji, co przy intensywnych deszczach grozi coraz częstszymi podtopieniami. Warto zauważyć, że klimat się ociepla i w kolejnych latach będzie z intensywnymi opadami coraz trudniej sobie poradzić. Ale ważniejsze jest wsiąkanie wody w glebę i odnawianie wód gruntowych. Tegoroczna sucha jesień pokazała, że wody w Polsce mamy mało. Jeśli zbyt szybko odpłynie do Bałtyku, to mamy sytuację jak teraz, gdzie Wisłę można przejść w kaloszach. Zatem z dłuższej perspektywy ekologicznej lepiej żeby było jak najwięcej trawników a jak najmniej betonu.
3.Droga musi być asfaltowa, to zrozumiałe. Ale już trawniki mogą być nie-betonowe. Wręcz powinny być normalne-trawnikowe. I owady, ślimaki, dżdżownice oraz ptaszki się ucieszą. A olsztynianie lubią przyrodę, więc też będą bardziej zadowoleni.
4. Jeśli w mieście będzie zbyt mało miejsc, gdzie woda wsiąka w grunt, a zbyt dużo asfaltu i betonu, to będą usychały drzewa w mieście. Podlewanie jest kosztowne. Po co więc płacić za coś, co można mieć za darmo?
5. Beton jest droższy niż zwykły trawnik. A więc to kolejny argument ekonomiczny. Oczywiście, utrzymanie całoroczne trawnika jest już droższe, bo trzeba ze dwa razy w roku kosić trawę. A gdyby tak jeszcze trochę krzaczków posadzić, to byłoby jeszcze piękniej.
6. Trawnik na pewno jest kłopotliwszy w utrzymaniu, ale jeśli liczyć wszystkie koszty krótko- i długoterminowe, to jest to lepsze rozwiązanie i sumarycznie tańsze. Produkcja betonu pochłania dużo energii, co dokłada się do emisji dwutlenku węgla (najpierw produkcja cementu, potem transport daleko ciężkich półproduktów). W rezultacie dokładamy się do negatywnych skutków ocieplenia klimatu: susze i gwałtowne opady, powodujące podtopienia.
7. Im więcej betonu tym wyższa temperatura w mieście - im więcej zieleni tym lepsze chłodzenie latem (transpiracja). Czy w mieście mamy czuć się podle? I uciekać z Olsztyna czy też mądrą gospodarką przestrzennną, zgodną z zasadami ekorozwoju, tworzyć miasto przyjazne dla ludzi i o wysokiej jakości życia?
8. I jeszcze jeden argument związany z bezpieczeństwiem. Gdyby posadzić tam krzewy, to będzie jeszcze ładniej (tłumienie hałasu ulicznego) i przy okazji choć trochę zamortyzuje ewentualne kolizje, wynikające z wypadnięcia samochodu z pasu ruchu z wjechaniem na przeciwległy.
Więcej na Blogu ''Profesorskie Gadanie''
Komentarze (15)
Dodaj swój komentarz