Wczoraj po godzinie 14.00 oficer dyżurny otrzymał zgłoszenie od zaniepokojonego mieszkańca, który na parkingu zobaczył psa w szczelnie zamkniętym samochodzie. Z jego relacji wynikało, że pies był wyczerpany i niespokojny, dlatego nie chciał go zostawić bez pomocy. Na miejsce natychmiast skierowano policjantów oraz strażników miejskich.
Policjanci wewnątrz samochodu zobaczyli psa umieszczonego w transporterze do przewożenia zwierząt. Drzwi i okna faktycznie były szczelnie zamknięte bez możliwości dopływu powietrza. Leżący w środku pies ujadał, wydawał się wycieńczony, z pyska ciekła mu ślina. Pojazd, w którym się znajdował stał w słońcu, a na podwórku panował upał. Policjanci nie tracąc ani chwili, podjęli decyzję o wybiciu szyby i wyjęciu z wnętrza rozgrzanego samochodu klatki z psem. Wyżeł dostał wodę do picia i natychmiast został przewieziony do lecznicy weterynaryjnej, gdzie została mu udzielona pomoc specjalisty. Lekarz powiedział funkcjonariuszom, że na całe szczęście pies jest w dobrej kondycji, a jego zdrowiu i życiu nic nie zagraża.
Po blisko 3 godzinach od otrzymania przez policjantów zgłoszenia, do samochodu wrócili z zakupów właściciele psa. Byli zdziwieni obecnością funkcjonariuszy. Powiedzieli policjantom, że dobrze znają swoje zwierzę, wiedzą jak reaguje na określone sytuacje i według nich nie doszło do narażenia go na niebezpieczeństwo. Okazało się, że już wcześniej zostawiali swojego pupila samego w samochodzie, bo według nich „wyżeł jest odporny na wysokie temperatury”.
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz