Olsztyńska starówka jest dość trudnym miejscem do prowadzenia działalności gospodarczej - mówią zgodnie przedsiębiorcy, którzy prowadzą tam swoje firmy. Z roku na rok ubywa klimatycznych miejsc, które zapraszają na pyszną kawę, domowe przysmaki, czy zakupy do niewielkiego butiku. Przedsiębiorcy nie ukrywają, że gdyby skupili się jedynie na sprzedaży taniego piwa i puszczaniu głośnej muzyki - byłoby im znacznie łatwiej.
Właściciele lokali na Starym Mieście narzekają na wysokie podatki od nieruchomości oraz stawki czynszu. Dla wielu z nich nie bez znaczenia jest również letnia organizacja ruchu, która zakazuje wjazdu samochodem na rynek Starego Miasta. Od pewnego czasu coraz częściej przedsiębiorcy, jako jeden z głównych argumentów mniejszej liczby klientów, podają również Centrum Ukiel, które staje się miejscem popołudniowego i weekendowego wypoczynku.
Przedsiębiorcy zrzeszeni wokół stowarzyszenia "Starówka Razem" chcą jednak pokazać, że Stare Miasto może być równie ciekawym miejsce do spędzenia wolnego czasu i po raz drugi zorganizowali Kołłątowiadę.
- Jest to inicjatywa każdego z lokali mieszczących się przy ulicy Kołłątaja - mówił portalowi Olsztyn.com.pl przed jej pierwszą edycją jeden z organizatorów przedsięwzięcia. - Punkty chcą zaprezentować swoje usługi i wyroby, wypromować swój lokal w tym samym czasie. Ponadto chcą zwrócić uwagę turystów i mieszkańców miasta Olsztyn na ulicę Kołłątaja. Każdy lokal we własnym zakresie przygotowuje swoją promocję. Podczas drugiej odsłony imprezy organizatorzy zapowiadali "wielką uliczną fiestę". Głównym kołem zamachowym imprezy miały być promocje w lokalach i sklepach znajdujących się na ulicy Kołłątaja, animacje dla dzieci oraz muzyka na żywo.
Już pierwszego dnia drugiej edycji "Kołłątowiady" w sieci pojawiło się jednak sporo wpisów na temat jej kiepskiej organizacji i formy.
- Do Kołłątowiady odnoszę się życzliwie; z zaciekawieniem. Ale i z rozczarowaniem - napisał na swoim blogu Stanisław Czachorowski, biolog i wykładowca na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. - Popieram starania przedsiębiorców, chcących ożywić ten fragment starówki. Tym bardziej ważne jest to wydarzenie, że cała starówka zamiera, a wiele lokali powstaje, by po kilku miesiącach paść. Rozczarowała mnie jednak "Kołłątowiada" balonikami i dmuchaną brykalnią. Pop-tandeta jak na każdym wiejskim festynie.
Jak zaznacza Czachorowski, przez pierwszy dzień imprezy nie widział w tym miejscu więcej ludzi niż na innych uliczkach Starego Miasta.
- Owszem, pogoda był nieco deszczowa. Ale to nie pogoda i baloniki przyciągają ale niepowtarzalna i unikalna kultura - dodaje Czachorowski. - Wiem, że na ulicy Kołłątaja jest kilka rzeczy wartościowych, które można było pokazać i uwypuklić. Nie tylko na jeden dzień, ale i na cały rok. Gdy zajrzałem na facebookowe wydarzenie "Kołłątowiady", to znalazłem tylko opis wydarzenie w formie "fiesta uliczna". I nic więcej. To ma przyciągać? Zabrakło opisu i zachęcenia czymś na prawdę ambitnym i niebanalnym. Letnia fiesta to teraz jest wszędzie, a piwo i cukrowa wata znacznie tańsze w innych miejscach.
Sporym zaskoczeniem był również brak choćby ramowego programu imprezy.
- Na pytania o konkrety organizatorzy nie odpowiadają - napisała na profilu wydarzenia mieszkanka Olsztyna, Milena Mularczyk.
Rozczarowania nie kryła także Paulina Kurowska, która odwiedziła z dziećmi Kołłątowiadę w sobotnie popołudnie.
- Animacji dla dzieci nie było, muzyki również. Nawet baniek mydlanych - dodała Kurowska. - Dzieci były zdegustowane tym co zobaczyły: jeden dmuchaniec i pani co malowała buźki.
Przy okazji realizacji materiału zdjęciowego postanowiliśmy zapytać również o odczucia osób będących na Kołłątowiadzie w niedzielne południe.
- Wprawdzie nie przyjechaliśmy jedynie na "Kołłątowiadę" to podoba nam się tutaj - powiedziała nam pani Maria z Olsztynka, która do stolicy Warmii i Mazur przyjechała wraz z rodziną. - Z całą pewnością najwięcej frajdy mają dzieci.
Przez dwa dni imprezy szczególnym zainteresowaniem cieszyły się bezpłatne karykatury portretowe w wykonaniu olsztyńskiego rysownika Józefa Burniewicza.
Na kilka dni przed wydarzeniem swoją działalność zakończyła natomiast znana na starówce "Karczma Jana", która swoją siedzibę miała przy ulicy Kołłątaja.
"Kołłątowiada" została wpisana w program Olsztyńskiego Lata Artystycznego.
Komentarze (7)
Dodaj swój komentarz