Przypomnijmy, wystawa „Polacy Europy” była zorganizowana w Galerii Dobro w czasie 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu prokuratury przez posłów oraz olsztyńskich radnych Prawa i Sprawiedliwości.
W postępowaniu badano trzy wątki: czy podczas wystawy doszło do znieważenia godła Rzeczpospolitej Polskiej poprzez namalowanie na jednym z obrazów wizerunku orła białego z motywem fallicznym (czyn z art. 137 kk.), czy doszło do obrazy uczuć religijnych (chodzi o inny obraz przedstawiający nagą, ukrzyżowaną kobietę z motywami fallicznymi) a także czy dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie nie dopełnił obowiązków służbowych poprzez nie podjęcie działań mających na celu usunięcie z galerii prac, które obrażają uczucia religijne i znieważają godło.
W listopadzie 2018 r. Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie musiał zdjąć obrazy, które stały się dowodem w sprawie. Jeden z nich należał do prywatnego właściciela Jerzego Dramowicza, który chciał wystawić swoją pracę na aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale zatrzymanie obrazu uniemożliwiło mu to. Artysta wniósł do olsztyńskiego sądu zażalenie, ale zostało ono odrzucone.
Sprawa była już dwukrotnie umarzana, ale za każdym razem politycy PiS składali zażalenie na te decyzje. Trzecie postanowienie prokuratury jest ostateczne.
Analizując zebrany w sprawie materiał dowodowy, stwierdzić należy, iż autorom obrazu wystawionego w Galerii Dobro, a przedstawiającego krzyż z wizerunkiem nagiej kobiety nie sposób przypisać działania polegającego na znieważeniu uczuć religijnych ani w zamiarze ewentualnym, ani tym bardziej bezpośrednim obejmującym wszystkie znamiona tego przestępstwa.
- napisano w uzasadnieniu.
Do sprawy odniósł się także dyrektor MOK-u, Mariusz Sieniewicz, który napisał w mediach społecznościowych, że cieszy się, że wolność została ocalona.
Po ponad trzech latach śledztwa prokurator ostatecznie umorzył sprawę, mimo heroicznej, freudowskiej gonitwy polityków PiS za fallusami. Sztuka i wolność zostały ocalone (miejmy nadzieję, że nie na chwilę). Nie doszło do obrazy uczuć, nie naruszono majestatu RP. Cieszę się, bo i moja głowa miała spaść
- przyznał dyrektor MOK-u.
Komentarze (8)
Dodaj swój komentarz