„Pyśka” to pracownica jednej z mrągowskich Biedronek. Kobieta zyskała popularność dzięki humorystycznym filmikom, ukazującym codzienność we wskazanej branży. W jednym z ostatnich materiałów tiktokerka, z udziałem koleżanki, prezentują zachowania niektórych klientów, często wzbudzające irytację, czy utrudniające pracę sprzedawcom.
Filmik zawiera, m.in. scenę, w której pracownica (autorka filmiku) starannie układa w lodówce palety ze śmietaną, a nadchodząca „klientka” (w rolę której wciela się sprzedawczyni) wyciąga jedno opakowanie produktu z samego środka i odchodzi.
Widzimy również ujęcie przedstawiające przekładanie gorących bułek do pojemnika, przerwane ingerencją robiącej zakupy, która przekłada pieczywo bezpośrednio z blachy do plastikowej torebki.
Pracownica pokazuje także moment potrącenia jej przez „klientkę”, w momencie układania produktów na niższej półce, a także działania uniemożliwiające wykonywanie obowiązków.
Materiał, który uzyskał ponad 2,3 mln odsłon, zgromadził również ponad 800 komentarzy. Internauci, wśród których znaleźli się przedstawiciele branży handlowej, a także klienci, licznie dzielili się swoimi spostrzeżeniami.
Część komentujących nie zgadzała się z zaprezentowanymi przez tiktokerkę treściami, twierdząc, iż robiąc zakupy, nie mają czasu czekać, aż pracownik do końca wyłoży towar na półki. Dodatkowo, wskazując, że celowo wyciągają towary ze spodu, ponieważ opatrzone są dłuższą datą ważności.
- Wy wiecznie wykładacie towar, to co, mam stać i czekać aż skończycie zmianę?
- Jak wybieram owoce, to przewalam te klatki, żeby wybrać świeże. Jako klient mam prawo kupić taki towar, jaki chcę.
- Też biorę spod spodu, np. jogurty. Te na wierzchu mają krótszy termin ważności. Sprawdzam to za każdym razem.
Pojawiały się też opinie krytykujące opisane zachowania. W dyskusji wzięli udział przedstawiciele innych dyskontów.
- Kiedyś dopiero wyłożyłam bułki, mówiłam do pani, żeby uważała, bo są gorące. Olała mnie, a za chwilę usłyszałam „ałaaaa”.
- Kto pracuje w handlu, w cyrku się nie śmieje.
- Zostałam kiedyś poparzona blachą, bo był napad na kajzerki, mimo upomnień, że blacha jest gorąca. Poparzenie leczyłam ponad miesiąc.
- Kulturę i klasę zostawia się przed drzwiami marketu.
- Tu chodzi o „kulturę” klientów. Pchają się, zachodzą drogę, przeszkadzają i jeszcze się burzą
– czytamy w komentarzach.
Komentarze (13)
Dodaj swój komentarz