O sprawie Pako huczy w sieci od 2 lipca, kiedy to jego właściciel postanowił znaleźć sprawcę zabójstwa jego psa.
- Strzał padł z wiatrówki. Pies cierpiał przez około 2 minuty. Ból był nie do zniesienia, wył jak wściekły. Mój tata próbował go ratować - robił mu masaż serca, niestety Pako nie miał już szans. W pierwszej chwili nie wiedzieliśmy co się stało. Całość miała miejsce 50 metrów od naszego podwórka przy drodze. Prześwietlenie rozwiało nasze wątpliwości. Niedaleko serca w ciele pieska tkwił nabój – informuje Tomasz Kenig.
Sprawa Pako trafiła na policję. Policjanci sprawdzają, który z sąsiadów właścicieli Pako posiada wiatrówkę.
- Na nasze szczęście jest też świadek zdarzenia. Protokół z sekcji zwłok będzie niezbędny do rozpoczęcia procedur śledczych – dodaje Tomasz Kenig.
Dlaczego ktoś zabił kilkunastomiesięcznego, nieagresywnego, wesołego psiaka? Sprawę Pako nagłośnili już internauci (35 tysięcy udostępnień - red.), lokalne i ogólnopolskie media. Pan Tomasz Kenig twierdzi, że kiedy tylko znaleziony zostanie sprawca, zrobi wszystko by otrzymał najwyższy wymiar kary przewidziany prawem.
Przypomnijmy za zabójstwo zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz