Wiadomość z pogróżkami została rozesłana do posłów partii rządzącej 28 lutego. Jej autor zarzucił Prawu i Sprawiedliwości złe rządzenie krajem i zażądał od nich po 50 tysięcy złotych w zamian za spokój polityków i ich rodzin. Autor maila dał politykom czas do 3 marca.
Posłowie zgłosili sprawę na policję. Tak zrobiła między innymi olsztyńska posłanka Iwona Arent, która także otrzymała pogróżki.
- Powiem szczerze przestraszyłam się. Po raz pierwszy od 12 lat, kiedy jestem zaangażowana w politykę, się naprawdę bałam. Miałam już incydenty wybitej szyby w aucie, nieprzyjemne, obraźliwe wiadomości, czy nieprzyjemności w biurze poselskim, że musieliśmy wzywać policję. Ale tym razem, w tej wiadomości, grożono nie tylko mi, ale i mojej rodzinie – mówiła dziś, 8 marca, podczas konferencji prasowej w Olsztynie, Iwona Arent.
Posłanka przyznaje, że przeraża ją świadomość, że mail został wysłany, mimo iż po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, policja zapowiedziała zaostrzenie działań wobec osób szerzących mowę nienawiści.
- Ta osoba, która wysłała wiadomość wiedziała o tym, a mimo to nie bała się go wysłać. Przerażające jest też to, że ten mail był bardzo przemyślany, w treści napisano bowiem, że policja nam nie pomoże, nie jest w stanie uchronić wszystkich posłów jednocześnie – dodaje posłanka.
Sprawa została zgłoszona na policję. Funkcjonariusze zabezpieczyli materiał w biurze poselskim przy ul. 11 Listopada 4 w Olsztynie.
- Nie wiem, na jakim etapie jest ta sprawa. Czekam cierpliwe. Jednak uważam, że ta osoba powinna ponieść surową karę, bo zniszczyła poczucie bezpieczeństwa nie tylko posłów, ale i ludzi spoza polityki – poinformowała Arent.
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz