Bardzo długo trwały dywagacje odnośnie tego, kto zostanie "jedynką" Prawa i Sprawiedliwości w okręgu nr 3, obejmującym województwa podlaskie i warmińsko-mazurskie. Początkowo liderem listy miał zostać były prezes TVP, Jacek Kurski. Ostatecznie jednak to miejsce przypadło Maciejowi Wąsikowi, kontrowersyjnemu politykowi skazanemu za fałszowanie dowodów w sprawie tzw. afery gruntowej.
W tym wszystkim poszkodowany został Karol Karski, sprawujący mandat europosła od 2014 roku. Wraz z Zdzisławem Krasnodębskim i Ryszardem Legutką stanowili ''frakcję profesorską" Prawa i Sprawiedliwości w Parlamencie Europejskim, ciesząc się poparciem prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Na początku 2024 roku doszło jednak do "przetasowań". Na lutowym spotkaniu partyjnym Kaczyński zażądać miał od Legutki, by ten zrezygnował z przewodnictwa delegacji PiS w PE. Profesor uniósł się honorem i stwierdził, że nie zamierza startować w wyborach. Okazało się, że konflikt dotknął także Krasnodębskiego, który nie znalazł się na listach wyborczych.
Ostatnim politykiem z "frakcji profesorskiej", który ma szansę zachować mandat, jest Karol Karski. Danie mu drugiej pozycji (zamiast "jedynki", która w okręgu nr 3 oznacza pewne wejście do PE) wskazuje, że stracił on jednak w oczach prezesa. Na co innego wskazują zaś plakaty wyborcze, widoczne m.in. w Olsztynie.
Na zdjęciu widać profesora Karola Karskiego, ściskającego rękę prezesa PiS. Widocznego na plakacie hasła "popieram" próżno szukać na materiałach wyborczych Macieja Wąsika.
Plakat Karskiego wywołał nie małe kontrowersje wśród działaczy PiS. Jeden z nich, w rozmowie z Wyborczą Olsztyn przekonywał, że zostało wykorzystane stare zdjęcie, a "błogosławieństwo" prezesa ma przecież polityk startujący z "jedynki". Co innego mówi jednak szef warmińsko-mazurskich struktur partii, Artur Chojecki.
Zgodnie z jego słowami, w przestrzeni widać o większe poparcie dla Karskiego niż Wąsika. Świadczy o tym m.in. krótki apel, jaki prezes wystosował u boku profesora, zachęcający do głosowania na miejsce numer 2.
W materiale wyborczym mogło zostać wykorzystane stare zdjęcie. Karol Karski podkreśla jednak, że nie oznacza to braku poparcia ze strony prezesa PiS. Jako dowód przesłał redakcji bardziej aktualną fotografię, pochodzącą z maja 2024 roku.
Komentarze (25)
Dodaj swój komentarz