Dziś jest: 24.11.2024
Imieniny: Chryzogona, Emmy, Flory
Data dodania: 2020-09-01 08:00

Redakcja

Lekkoatletyka. Covid-19 i urazy rozregulowały kulę wicemistrzowi Europy

Lekkoatletyka. Covid-19 i urazy rozregulowały kulę wicemistrzowi Europy
Konrad Bukowiecki
Fot. archiwum prywatne

- W tym sezonie moja forma jest tak raczej bardzo średnia, ale to głównie wynik pandemii, która całkowicie zakłóciła moje standardowe przygotowania do sezonu – mówił Konrad Bukowiecki, wicemistrz Europy w pchnięciu kulą, zawodnik AZS UWM Olsztyn.

reklama

Początek tegorocznych startów wychowanka Gwardii Szczytno nie zapowiadał jednak jego „tak raczej bardzo średniej” formy. 18 czerwca brał udział, na placu przed siedzibą Telewizji Polskiej w Warszawie, w imprezie pod hasłem: „Lekkoatletyczne Czwartki Orlen TVP Sport Cup” i zwyciężył z dobrym wynikiem 20,92 m. Drugiego w tej rywalizacji Michała Haratyka wyprzedził o 38 cm.

Olsztyński kulomiot dwa dni później startował w lekkoatletycznym mityngu na Stadionie Śląskim w Chorzowie, a gwoździem programu miał być właśnie konkurs pchnięcia kulą. Tak jak w stolicy, tak i na „Śląskim” najlepszy wynik należał do podopiecznego Ireneusza Bukowieckiego, trenera i ojca Konrada. Tym razem posłał kulę na odległość 20 m i 63 cm, natomiast jego najgroźniejszy polski rywal, mistrz Europy Michał Haratyk ze Sprintu Bielsko Biała, na 20 m i 12 cm.

Kiedy wydawało się, że wyniki Bukowieckiego będą szybowały, nastąpiła dość niespodziewana zmiana ról. Dotychczasowy lider rywalizacji Bukowiecki – Haratyk, zaczął ustępować miejsca zawodnikowi Sprintu. Załamanie nastąpiło 2 lipca w Warszawie podczas kolejnego mityngu PKN Orlen TVP Cup. Haratyk wygrał świetnym wynikiem 21,26 m, pokonując Konrada Bukowieckiego aż o jeden metr i pięć centymetrów! Jeszcze bardziej dotkliwą porażkę z Haratykiem zawodnik AZS UWM poniósł 8 sierpnia podczas VIII Festiwalu Rzutów im. Kamili Skolimowskiej. Tym razem rzucił „tylko” 20,26 m, a jego krajowy rywal o 1,09 m dalej.

Jednak najbardziej bolesne niepowodzenie (z kilku względów) Bukowieckiego, miało miejsce 19 sierpnia na stadionie bydgoskiego Zawiszy podczas mocno obsadzonego II Memoriału Ireny Szewińskiej. Startował z dolegliwościami stawu skokowego, nadgarstka oraz stopy i uzyskał zaledwie 18.93 m, a wynik ten wykluczył go z udziału w finale. Pierwsze miejsce zajął Michał Haratyk (21,61), a drugie Chorwat Filip Michajlewicz (21,31).

25 sierpnia konkurs pchnięcia kulą z udziałem m.in. Bukowieckiego i Haratyka, przeprowadzono ponownie w Chorzowa, tym razem podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego. Zwyciężył Michał Haratyk, z drugim w tym roku wynikiem na świecie 21,88 (!), a tuż za nim był ponownie Chorwat Michajlewicz (21,59). Konrad Bukowiecki uplasował się wprawdzie na piątym miejscu, ale już z wynikiem (20,42) dającym nadzieję na dobry rezultat w zbliżających się mistrzostwach Polski we Włocławku.

- Przez pandemię straciłem trzy zgrupowania, a poza tym nie jestem zupełnie zdrowy – tak powiedział dziennikarzom odsługującym Memoriał Janusza Kusocińskiego. - Wiosną sporo zawodników trenowało w miarę dobrych warunkach, na przykład w swoich ogródkach. Ja takiej możliwości nie miałem, bo mieszkam w bloku, ale jakoś musiałem sobie radzić. Przez brak zgrupowań miałem prawie dwa miesiące straty w przygotowaniach. Nie mam więc odpowiedniej formy, ale za bardzo mnie to nie dołuje, bo w tym roku super ważnych imprez międzynarodowych właściwie nie ma, a najważniejsze, na czele z igrzyskami olimpijskimi w Tokio, odbędą się dopiero w przyszłym roku.

Również włocławskie mistrzostwa Polski nie przyniosły Bukowieckiemu poprawy nastroju. Nie dość, że nie obronił tytułu mistrza Polski, to jeszcze ustąpił miejsca nie tylko Haratykowi, ale też Jakubowi Szyszkowskiemu z AZS AWF Katowice. Konkurs pchnięcia kulą odbył się w niedzielny wieczór w strugach deszczu. Te trudne warunki nie przeszkodziły jednak mistrzowi Europy z Bielska-Białej w osiąganiu dobrych rezultatów. Prowadził od początku do końca zmagań, a najlepszy rezultat (20,64) uzyskał w trzeciej próbie. Zawodnik AZS UWM Olsztyn, mimo wielu starań również we Włocławku nie mógł przekroczyć 20 m. Swój najlepszy wynik (19,97) uzyskał w piątej kolejce, co było drugim rezultatem rywalizacji.

Po tej serii rzutów większość obserwatorów była pewna, że wychowanek Gwardii Szczytno wróci do domu, ze srebrnym medale. Tak się jednak nie stało, bo pchnięta przez Szyszkowskiego kula, w jego ostatniej próbie, osiągnęła 20 m i 49 cm, a to dało mu tytuł wicemistrza Polski. Konrad Bukowiecki musiał się tym razem zadowolić brązowym medalem.

Lech Janka

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl