Po zwodach są już biegaczka długodystansowa Aleksandra Lisowska i kulomiot Konrad Bukowiecki, a w trakcie lub przed, biegacze: Karol Zalewski i Kacper Lewalski.
To, czego dokonała Aleksandra Lisowska, i to już pierwszego dnia monachijskiej imprezy, spodziewało się niewiele osób z kraju, a szczególnie z zagranicy. Polka, na inaugurację ME, zdobyła złoty medal w maratonie! Drużynowo, z jej udziałem, nasze reprezentantki wybiegały brąz. Nie była oczywiście faworytką do złota w tym morderczym wyścigu, ale stale biegła w jego czołówce. Krótko przed metą uciekła rywalkom i samotnie do niej finiszowała. Okazało się, że uzyskała najlepszy wynik w sezonie (2.28,36). Przypomnijmy, że mistrzyni Europy w maratonie do 2010 roku reprezentowała Zatokę Braniewo, natomiast kortowskich akademików rok później.
Aleksandra Lisowska
Konrad Bukowiecki
Drugim po Lisowskiej olsztyńskim azetesiakiem startującym na stadionie olimpijskim w Monachium był Konrad Bukowiecki. Niestety nie powtórzył sukcesu sprzed czterech lat, kiedy to rzutem na odległość 21 m i 66 cm został wicemistrzem Starego Kontynentu. Tym razem musiał się zadowolić 6. miejscem i wynikiem 20,74 m. Zawodnik olsztyńskiego AZS UWM, zmagający się przez kilka lat z kontuzją, nie był zadowolony ze swego występu: - Wprawdzie jeszcze w zeszłym roku te moje 20,74 m brałbym za bardzo dobry wynik, bo w tamtym czasie miałem dużo słabsze rezultaty. Teraz jest sporo lepiej, ale mimo wszystko mogłem pchnąć dalej - podkreślił.
Wczoraj w ME, w eliminacyjnym biegu na 400 m, zadebiutował Karol Zalewski. Aby znaleźć się bezpośrednio w finale musiał przekroczyć linii mety przynajmniej na drugiej pozycji. Rozpoczął świetnie i do ostatniej prostej przewodził stawce rywali, Na ostatnich metrach nie mógł jednak odeprzeć ataku dwóch z nich, kończąc ściganie na trzecim miejscu. Okazało się, że jego czas (45,52) otworzył mu drogę do finału. Pochodzący z Reszla zawodnik, nie jest bez szans na medal. Co prawda zdecydowanym faworytem do złota jest Brytyjczyk Matthew Hudson-Smith, ale pozostali finaliści mają rezultaty niewiele odbiegające od Zalewskiego. Finał "czterystametrówki" zaplanowano na jutro (czwartek) na godz. 21.43. To nie będzie jego ostatni start w tych mistrzostwach. Czekać go bowiem jeszcze będzie udział w wyścigu sztafet 4x400 m.
Karol Zalewski
Kacper Lewalski to z kolei bardzo interesująca postać w polskiej reprezentacji. Ma zaledwie 19 lat i jest jej najmłodszym jej przedstawicielem. Będzie reprezentował nasz kraj w biegu na 800 m. Niedawno dał się poznać z bardzo dobrej strony podczas mistrzostw świata U20 w kolumbijskim Cali. Reprezentant Polski ambitnie walczył do ostatnich metrów, ale pod koniec nieco osłabł i musiał uznać wyższość trzech rywali. W tegorocznych mistrzostwach Polski seniorów, które odbyły się w Suwałkach, wywalczył brązowy medal. Jutro (czwartek) o godz.10.10, pochodzący z Elbląga lekkoatleta, wystartuje w biegu eliminacyjnym. Jak dobrze mu pójdzie, to w piątek o godz.20.27, weźmie udział w biegu półfinałowym, a jak bardzo dobrze, to w niedzielę (godz. 19.40) w finałowym.
- Jestem nastawiony do mego startu bardzo dobrze - powiedział. - Może uda mi się przebić do półfinału, a może nawet do finału. - W Cali na początku czułem się bardzo dobrze. Niestety dopadła mnie infekcja, która przeszkodziła w zdobyciu medalu. Mam nadzieję, że tutaj coś takiego mi nie zagrozi. Ja dopiero wchodzę w seniorskie bieganie i te mistrzostwa, to moja pierwsza seniorska impreza zagraniczna. Mam nadzieję, że będzie ich więcej. Docelową moją imprezą będą igrzyska olimpijskie w Paryżu.
Kacper Lewalski
Lech Janka
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz