Jako pierwszy głos zabrał Władysław Mańkut, współprzewodniczący Nowej Lewicy na Warmii i Mazurach. Przyznał, że reforma fiskalna pod nazwą Polski Ład objęła wszystkich pracujących lub będących na emeryturze Polaków.
– Ta reforma miała być czymś dobrym dla Polek i Polaków. Okazało się, że Nowy Ład jest czymś w rodzaju bezwładu – drożyzna, inflacja. To rzecz przedziwna, granicząca z odpowiedzialnością prawną, bo przecież budżet został uchwalony i opiera się na przesłaniu, że średnia inflacja w 2022 roku w Polsce będzie wynosiła niecałe 4 proc. Dzisiaj wynosi ponad 8 proc. – stwierdził Mańkut.
Jego zdaniem chodzi o to, żeby w wyniku wzrastającej inflacji, w różnego rodzaju opłatach i podatkach pośrednich, zebrać środki na wydatki, często nieuzasadnione, rządu. Podał przykład programu Pegasus, który miał kosztować polskich podatników ponad 20 mln zł.
Mańkut odniósł się do sprawy nauczycieli, którzy mogli stracić na wejściu w życiu nowych przepisów podatkowych nawet kilkaset złotych miesięcznie. Podał przykład, jak sytuacja wygląda w Elblągu, gdzie pracuje ok. dwóch tysięcy nauczycieli.
– Po wprowadzeniu nowych przepisów w życie okazało się, że dla ponad 600 nauczycieli trzeba przeliczyć pobory. Co ciekawe, nowy program nie da rady, więc trzeba to zrobić ręcznie. A to tylko jedno z wielu miast w tym województwie – przyznał współprzewodniczący Nowej Lewicy na Warmii i Mazurach.
Kolejną sprawą, do której się odniósł, była sytuacja rodziców samotnie wychowujących dzieci, których jest w Polsce ponad 0,5 mln. Jego zdaniem, wszyscy rodzice stracili na Polskim Ładzie, ponieważ nie mogą się wspólnie rozliczyć, w przeciwieństwie do małżeństw, gdzie jedna z osób nie pracuje.
– Samotna matka może stracić ok. 30 tys. zł rocznie na takim rozliczeniu. Czy to jest uczciwe? Czy może jesteśmy państwem, które zmusza ludzi, ażeby byli w formalnych związkach? – zapytał Mańkut.
Działacze Lewicy nie zgadzają się na to, dlatego też zaproponowali nowe propozycje ustawowe, które jeszcze w tym tygodniu złożą w Sejmie. Szerzej opowiedział o nich Marcin Kulasek, sekretarz generalny Nowej Lewicy.
Jego zdaniem tylko rząd zyskał na Polskim Ładzie.
– Jeżeli rządzący później wyrównają komuś stratę przy rozliczeniu PIT za cały rok, to będzie to dopiero w maju 2023 roku. A inflacja zbliża się do 10 proc. Za rok to przysłowiowe 500 zł, nie będzie wynosić już 500 zł, tylko 400 zł – przyznał poseł.
Kulasek jest przekonany, że państwo kredytuje się kosztem obywateli. Podał przykłady wzrostu cen produktów spożywczych w sklepach w ciągu sześciu lat.
– O 35 proc. wzrosła cena mąki, chleba o ponad 50 proc., masła o 90 proc., a o 120 proc. wzrosła cena ziemniaków. Mówimy o chlebie powszednim milionów Polek i Polaków – zaznaczył poseł.
Wspomniał także o wysokich cenach benzyny i podwyżkach rachunków za prąd i gaz. Jego zdaniem rząd powinien naprawić program swoich reform. Powiedział, że PiS powinien oddać każdą złotówkę, którą zarabia „na skutek prawnych bubli”.
Kulasek zapytał, po co Polakom taka władza, która nie jest sobie w stanie poradzić z naprawą wprowadzonej przez siebie ustawy. Powiedział kilka zdań, o propozycjach Lewicy.
– Nasz odpowiedź na Polski Ład to ustawa Stop drożyźnie. Chodzi o natychmiastowe utworzenie funduszu rekompensat Polskiego Ładu dla wszystkich osób, które poniosły stratę w wyniku wprowadzenia reform – powiedział Marcin Kulasek.
Sekretarz generalny Nowej Lewicy wspomniał także o ochronie przed kilkusetprocentowymi podwyżkami szpitali, DPS-ów, spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych. Oprócz tego Lewica postuluje podwyższenie progu na dodatek osłonowy do dwóch minimalnych wynagrodzeń w gospodarstwie wieloosobowym i 2,5 minimalnego wynagrodzenia w gospodarstwie jednoosobowym.
– Nasze propozycje leżą na stole. Jeżeli PiS chce je skopiować, jako Lewica się nie obrazimy. Uważamy, że to jest ten czas, że Polkom i Polakom należy pomóc – dodał poseł.
Na koniec głos zabrał Stanisław Szatkowski, były wojewoda warmińsko-mazurski, który na własnym przykładzie powiedział o sytuacji emerytów po wprowadzeniu Polskiego Ładu.
– Rozumiemy, że powinno się pomagać tym, którzy mają najmniejsze świadczenia, ale to nie powód do tego, żeby pozbawiać tych, którzy mają trochę większe – przyznał działacz Lewicy.
Zaznaczył, że państwo powinno ograniczyć wydatki, m.in. poprzez zmniejszenie rozdawnictwa pieniędzy publicznych, aby można było rozsądnie wspierać wszystkich obywateli. Zauważył, że negatywna reakcja społeczeństwa na wprowadzone reformy, jest prawidłowa.
– Jestem przekonany, że reakcja społeczna jest uzasadniona i powinna być jeszcze bardziej stanowcza – zaznaczył Szatkowski.
Komentarze (19)
Dodaj swój komentarz