Niedzielny marsz był wspólną inicjatywą prawicowych partii, na którego czele stanęły Prawo i Sprawiedliwość wraz z NSZZ Solidarność.
Według organizatorów marsz miał być sygnałem na narastające poczucie społecznego niezadowolenia, konfliktów społecznych, a także poczucia niezadowolenia ze stanu demokracji w Polsce.
- Od wielu lat na Warmii i Mazurach mamy najtrudniejsze warunki życia, najwyższe bezrobocie i najwyższy wskaźnik emigracji - mówił przed marszem poseł PiS, Jerzy Szmit. - Musimy uświadomić społeczeństwu, że to jakie decyzje podejmują podczas wyborów prezydenckich i parlamentarnych ma przełożenie na ich życie. Ten marsz będzie okazją do wyrażenie sprzeciwu przez tych wszystkich, którzy są niezadowoleni z obecnego stanu rzeczy w województwie, ale i w Polsce.
Marsz poprzedziła msza święta, która odbyła się w katedrze św. Jakuba. Następnie uczestnicy pochodu przeszli ulicami Starego Miasta na pl. Solidarności. W tym czasie zatrzymali się pod Wysoką Bramą, następnie przy pomniku Armii Krajowej, przy Urzędzie Wojewódzkim oraz przy tablicy poświęconej Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu.
Podczas pochodu nie zabrakło również plakatów oraz bannerów namawiających do głosowania na kandydata na prezydenta z ramienia Prawa i Sprawiedliwości - Andrzeja Dudę.
Organizatorem marszu były lokalne struktury Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i Polski Razem, a także NSZZ "Solidarność" - Region Warmińsko-Mazurski, Prawica Rzeczypospolitej i organizacje prawicowe.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz