Przed kilkoma dniami, w artykule pt. „Mniejsze wpływy do budżetu. Coraz gorsza sytuacja Olsztyna” pisaliśmy o fatalnym stanie finansów miasta. Biorąc pod uwagę dane od stycznia do kwietnia, w tym roku tylko wpływy z podatków PIT zmalały o 13,5 mln zł (z 89,9 mln zł przed rokiem do 76,4 mln zł).
Oprócz tego, miasto także odczuło skutki walki z epidemią Covid-19. I tak np. od początku jej trwania szacunkowe straty z funkcjonowania komunikacji miejskiej sięgają 4 mln zł, a 1,2 mln zł strat spowodowana była zamknięciem obiektów OSiR-u.
Mniejsze wpływy do kasy miejskiej dają naturalne pole do spekulacji dotyczące inwestycji. Tym bardziej, że na razie urzędnicy na pytania odpowiadają dosyć enigmatycznie, z uwagi na to, że trwają szacunki, które mają dopiero określić, z jakich projektów zrezygnować.
– Na pewno chcielibyśmy zrealizować te inwestycje, na które mamy wsparcie unijne, bo szansa na ponowne otrzymanie funduszy może się nie powtórzyć – przyznała Marta Bartoszewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Olsztyna.
Wielu olsztynian zastanawia się, co z budżetem obywatelskim. Owszem, miasto pod koniec kwietnia ogłosiło, że w kilku punktach Olsztyna powstaną łąki kwietne, o czym pisaliśmy w artykule pt. „W Olsztynie powstają łąki kwietne i hotel dla owadów. Wiemy, w których miejscach”, jednak nie wiadomo co z innymi projektami. Sprawą zainteresował się radny Mirosław Arczak, który sam podkreślił, że nie wie, co będzie z Olsztyńskim Budżetem Obywatelskim. W tym celu złożył interpelację, na którą odpowiedź powinien otrzymać w ciągu 9 dni.
– Złożyłem interpelację do prezydenta, w której zadaję kilka pytań. W ostatnim czasie zarówno prezydent, jak i jego zastępcy, na komisjach i sesji rady miasta, używali sformułowania, że realizacja projektów została wstrzymana. Chciałem dowiedzieć się m.in. tego, co to sformułowanie oznacza, ponieważ realizacja budżetu obywatelskiego jest naszym ustawowym obowiązkiem. Na jakiej podstawie wstrzymujemy realizację budżetu? – powiedział w rozmowie z nami Mirosław Arczak.
Radny wyjaśnia, że wstrzymanie niektórych projektów albo traci sens, albo powoduje, że trudno znaleźć wykonawców, którzy do końca roku są w stanie ukończyć inwestycję. A projekt musi powstać w ciągu roku, bo takie są zasady i zarządzenia prezydenta. Jeżeli chodzi o pierwszy przykład, to radny Arczak wymienia kastrowanie kotów wolno bytujących.
– Kastrować należałoby koty wczesną wiosną, maj to już późna pora. Te zabiegi powinny być już wykonane. Natura siłą rzeczy nie czeka na rozstrzygnięcia budżetu obywatelskiego i naszych urzędniczych działań, tylko rządzi się swoimi prawami. Już pierwsze mioty kotów się rozpoczęły. A przecież to oznacza setki kolejnych zwierząt, które będą nas kosztować i znowu trzeba będzie prosić schronisko o pomoc, albo liczyć na to, że ludzie będą je adoptować. A przecież kastracja miała służyć temu, ażeby kotów wolno bytujących było jak najmniej – wyjaśnił Mirosław Arczak.
Jeżeli chodzi o drugi przykład, to radny wymienia chociażby skatepark (jeden miał zostać rozbudowany na plaży miejskiej, drugi miał zostać wybudowany na Jarotach). Nie każda firma potrafi wykonać taki projekt. Są to prace wysokospecjalistyczne. Radny wyjaśnia, że takich firm w Polsce jest kilka.
– Ci, którzy się na tym znają, podpowiadali mi, że za jakiś czas nie znajdziemy firmy, która będzie gotowa to wykonać. Ryzykujemy albo wzrost kosztów, albo niezadowolenie mieszkańców, albo ryzykujemy, że będziemy mieli problem ze spełnieniem tego ustawowego obowiązku wykonania projektu w ciągu roku – podsumował Arczak.
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz