W poniedziałkowe popołudnie odbył się kolejny protest pod siedzibą SM Jaroty na Nagórkach. Przyszło na niego kilkudziesięciu mieszkańców bloków zarządzanych przez spółdzielnię. Przynieśli ze sobą transparenty z hasłami „Nowa ustawa. Nasze prawa!”, „Spółdzielnia naszą własnością” czy „Jawność, sprawczość, gospodarność!”.
Mieli także taczkę, aby wywieźć prezesa.
Na proteście byli obecni także m.in. senator Lidia Staroń, lewicowy działacz Łukasz Michnik oraz posłanka Lewicy Monika Falej.
– Jawność! Sprawczość! Gospodarność! – tak skandowali pod siedzibą SM Jaroty jej członkowie.
Mieszkańcy chcą odwołać zarząd spółdzielni, który ich zdaniem jest niegospodarny i podejmuje nietransparentne decyzje.
– Domagamy się odpowiedzi na nasze pytania, o to m.in. ile zarabiają pracownicy spółdzielni. Chcemy zmian, ponieważ zarząd co chwilę wprowadza kolejne podwyżki – powiedział jeden z uczestników protestu.
Łukasz Michnik jest zdania, że w najbliższych wyborach, które mają odbyć się w czerwcu, może dojść do gruntownych zmian. Zaznaczył jednak, że do tego potrzebna jest mobilizacja członków SM Jaroty.
– Domagamy się zmiany przepisów o prawie spółdzielczym, co postuluje senator Lidia Staroń, i zorganizowanie wyborów powszechnych, które prezes Przedwojski na pewno przegra, gwarantuję wam to. W czerwcu mają się odbyć wybory do Rady Nadzorczej. Musimy tam wprowadzić swoich ludzi, żeby władza w spółdzielni trafiła ponownie w ręce mieszkańców – przyznał Łukasz Michnik.
Władze SM Jaroty wywiesiły na budynku spółdzielni dwa duże banery, które mają zachęcić mieszkańców do rozmowy z zarządem, a nie z protestującymi.
Zgromadzenie obserwował w samochodzie także prezes SM Jaroty Roman Przedwojski. Gdy zauważyli go dziennikarze i chcieli porozmawiać, szybko odjechał.
Na koniec protestujący przeszli się po Nagórkach skandując hasła nawołujące do zmian w spółdzielni oraz namawiając okolicznych mieszkańców na przyłączenie się do protestu.
Komentarze (43)
Dodaj swój komentarz