Rondo Ofiar Katastrofy Smoleńskiej zmieniono w turbinowe po to, by upłynnić ruch, po zamknięciu przebudowywanej ulicy Pieniężnego. Dodatkowo, zmiany miały wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa. Regularnie bowiem, nawet kilka razy w tygodniu na rondzie dochodziło do stłuczek, gdyż część kierowców objeżdżała całość prawym pasem.
Poruszanie się po nowym rondzie wymaga zaś od kierowcy, by jeszcze przed wjazdem na rondo dokonał wyboru właściwego kierunku jazdy. Na samym skrzyżowaniu pojazdy poruszają się już bezkolizyjnie i prowadzone są przez wyniesione wysepki oraz separatory kanalizujące ruch.
Olsztyńscy zmotoryzowani uważają jednak, że za bezkolizyjne poruszanie się po samym rondzie, muszą płacić wyczekiwaniem w jeszcze dłuższych korkach tworzących się na drogach prowadzących do tego ronda. Korki tworzą się bowiem na ulicach, na których dotąd ruch odbywał się płynnie. Przykład? Ulica Schumana, której lewy pas w godzinach szczytu jest całkowicie zablokowany. Tylko bowiem z tego pasa kierowcy mogą poruszać się prosto w ulicę Artyleryjską i w lewo w ulicę Bałtycką. Prawy pas służy bowiem jedynie do skrętu w prawo.
Kierowcy stworzyli nawet specjalny fanpage na Facebooku ''Nie dla ronda ofiary turbinowej!'', na którym wyrażają swoje niezadowolenie z decyzji drogowców.
Okazuje się jednak, że rondo zdaniem policjantów olsztyńskiej drogówki spełniło swoją rolę.
- Liczba zdarzeń na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym na placu Ofiar Katastrofy Smoleńskiej zmalała sześciokrotnie. Do poprawy bezpieczeństwa przyczyniło się tzw. rondo turbinowe, dzięki któremu już po miesiącu możemy zaobserwować pozytywne zmiany. W porównaniu z poprzednim okresem kierowcy nie jeżdżą na pamięć, zwracają większą uwagę na oznakowanie i już przed wjazdem na skrzyżowanie zajmują prawidłowy pas ruchu. Wciąż jednak dużym problemem jest brak uprzejmości wśród kierowców – komentują olsztyńscy policjanci.
Komentarze (14)
Dodaj swój komentarz