Dość szybko do manifestujących narodowców dołączyła kontrmanifestacja lewicowej młodzieży. Jednych i drugich oddzielał szpaler policjantów. Nowo przybyła grupa ludzi wznosiła okrzyki „Olsztyn wolny od faszyzmu” „precz z faszyzmem”. Po pewnym czasie demonstracja przeciwko aborcji przerodziła się w pyskówkę połączoną z demonstracją poparcia dla faszyzmu i nacjonalistów. Okrzyki „my lubimy faszystów!” nie należały do rzadkości. Dodatkowo manifestanci wznosili hasła przeciwko Unii Europejskiej nazywając Wspólnotę bandą złodziei. Z wypowiedzi narodowców można się było dowiedzieć, że Polska jest krajem stojącym bardzo wysoko pod względem moralnym. Wyrazem tego jest zakaz legalizowania związków homoseksualnych, zakaz aborcji, eutanazji, zażywania narkotyków czy wreszcie zakaz adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Manifestacja narodowców skończyła sie przed czasem przyznanym im przez ratusz. Jej organizatorzy zapowiadają wniesienie pozew do prokuratury przeciwko nielegalnej manifestacji lewackiej młodzieży. Ci z kolei złożą doniesienie o propagowaniu faszyzmu przez organizatorów demonstracji. Pomijając już fakt, że- oprócz trzymanych przez demonstrantów zdjęć niemowląt- demonstracja mocno odbiegła od jej zapowiadanej tematyki to narodowcom nie udało się odciąć od posądzeń o faszyzm. Dzięki wznoszonym okrzykom jeszcze mocniej podkreślili swoje poglądy. Poza tym okrzyki „eutanazja dla pedałów” czy „nasze ulice, nasze kamienice” ( w oczywisty sposób nawiązujące do przedwojennego powiedzenia nasze ulice, wasze [tzn. żydowskie] kamienice) nie pozostawiają żadnych złudzeń co do zapatrywań demonstrantów. Trochę przykre jest to, że ludzie ci nie potrafią za swoje poglądy świadczyć własnymi twarzami. Przydałaby sie tu odrobina obywatelskiej odwagi- głosząc takie hasła nie powinni zasłaniać się szalikami. Jeśli uważają, że są one zgodne z prawem nie powinni przecież obawiać się np. aresztowania.