Wolta na radzie miasta
W środę (29 marca) odbyła się 57 sesja Rady Miasta Olsztyna. Już na początku zawrzało. Wniosek o wykreślenie z porządku obrad uchwały na temat pomnika hołdu pruskiego złożył Czesław Małkowski.
- Nie zgadzam się głęboko – powiedział były włodarz Olsztyna. - Jestem magistrem historii i zgłębiłem problematykę rozbiorów Polski. Pierwszego szczególnie. Krótko mówiąc, pierwszy rozbiór Polski to owoc hołdu pruskiego – stwierdził.
W dalszej części wypowiedzi Małkowski zaznaczył, że hołd odbył się w Krakowie i nie widzi powodu dla którego w Olsztynie miałby powstać pomnik upamiętniający to wydarzenie. Dodał, że należało dokonać inkorporacji Prus Książęcych, zamiast przyjmować hołdy.
Argumentacja Małkowskiego najwyraźniej przekonała radych. Za zdjęciem uchwały z porządku obrad głosowało 13 osób, przeciw 7. Wniosek poparli m.in. radni Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Babalski nazwał hołd „błędem politycznym”. Radosław Nojman zaapelował do pomysłodawców pomnika, by rozważyli wzniesienie monumentu króla Kazimierza Jagiellończyka, który włączył Olsztyn, wraz z całą Warmią, do Królestwa Polskiego. Według przewodniczącego klubu radnych PiS, pomnik mógłby stanąć w miejscu „szubienic”.
- Byłoby to oddanie sprawiedliwości dziejowej i podkreślenie polskości Olsztyna już w drugiej połowie XV wieku - powiedział nam Nojman. - Warto pamiętać, że byliśmy częścią Korony, a później Rzeczypospolitej Obojga Narodów przez ponad 300 lat, a nie dopiero od roku 1945, jak do dzisiaj próbuje się nam czasem wmawiać – dodał.
Kto ma rację w sporze o historię?
Radosław Nojman uważa, że hołd pruski to istotne wydarzenie w historii Polski ale z uwagi na długofalowe skutki, można je różnie oceniać. Pomimo zhołdowania w roku 1525, w perspektywie następnych dziesięcioleci Prusy urosły w siłę, aż w końcu stały się inicjatorem pierwszego rozbioru Polski.
- W mojej ocenie, jeszcze ważniejsze jest to, że hołd pruski nie miał praktycznie żadnego znaczenia w dziejach naszego miasta – stwierdził Nojman. - Nie rozumiem do końca idei takiego pomnika – na Mazurach może tak, ale nie na Warmii. Na dodatek miałby stanąć w bezpośrednim sąsiedztwie zamku. Jeżeli przyjedzie turysta, znający dzieje Polski i chcący poznać historię Olsztyna, zobaczy pomnik dotyczący krakowskich wydarzeń z 1525 roku, a w przewodniku przeczyta, iż grodu i zamku nad Łyną pięć lat wcześniej przed Krzyżakami bronił Mikołaj Kopernik, to może mieć pewien mętlik w głowie – uważa radny.
Wśród członków założycieli komitetu budowy pomnika jest Tadeusz Baryła, analityk od spraw rosyjskich w Instytucie Północnym w Olsztynie oraz członek Zarządu Towarzystwa Naukowego im. Wojciecha Kętrzyńskiego. W rozmowie z naszą redakcją nie ukrywa, że decyzja Rady Miasta jest rozczarowująca.
- W Olsztynie i regionie zmierzamy do budowy panteonu nieobecnych – powiedział nam Baryła. - Nie potrafimy uczcić wydarzeń historycznych, które w znacznym stopniu przyczyniły się do świetności I Rzeczypospolitej. To boli – dodał.
Baryła przyznał, że Prusy należało inkorporować, jednak leżało to poza możliwościami Polski. Zwrócił też uwagę, że ówczesnym trudno było przewidzieć tak daleko idące skutki, jak rozbiory, do których doszło ponad dwieście lat później.
- Zadaniem historyków jest powiedzieć prawdę, o tym jak było. Nie naprawiajmy na siłę wydarzeń, które już dawno się zakończyły. Być może jesteśmy w tej chwili mądrzejsi i gdyby doszło do inkorporacji, bylibyśmy bezpieczniejsi, ale to jest rodzaj gdybania – zaznaczył.
Według eksperta Instytutu Północnego hołd pruski ma szersze znaczenie, niż to, które zostało przedstawione na ostatniej sesji Rady Miasta. Hołd miał być początkiem złotej epoki Jagiellońskiej i poważnych przemian cywilizacyjnych.
- To jedna z naświetniejszych epok, podczas której kultura Polska miała promieniujący charakter nie tylko na Prusy ale nawet na zachód Europy. Tymczasem mamy skłonność do czczenia przegranych bitew i niewykorzystanych szans. My chcieliśmy zbudować pomnik świetności I Rzeczypospolitej – podkreślił Baryła.
„Historycznego argumentu użyto dla pozoru”
Wedle Wiesława Pancera, przewodniczącego Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Hołdu Pruskiego, od trzech lat trwały starania, aby uchwała dotycząca budowy pomnika w ogóle pojawiła się na sesji Rady Miasta. Po odrzuceniu wniosku przez radnych, idea uhonorowania 500-lecia hołdu pruskiego pomnikiem zawisła na włosku.
- Gdy już wszyscy, którzy chcą przeszkadzać, przestaną to robić, zwyczajnie zabraknie czasu – powiedział nam Pancer. - Pomniki w większości przypadków stawia się ze zbiórek. Przed podwyżkami odlanie z brązu jednej postaci to był koszt rzędu 600 tys. zł. Jeśli pomnik miałby stanąć w kwietniu 2025 roku, to odlewnik musiałby dostać zlecenie z rocznym wyprzedzeniem. Nie mogę dać zlecenia, dopóki nie uzbieram chociaż połowy pieniędzy. Uchwała Rady Miasta to legitymacja do działania. Bez tego nie mamy prawa niczego stawiać – podkreślił.
To, że za zdjęciem uchwały z porządku obrad stały wyłącznie historyczne argumenty, nie przekonuje przewodniczącego.
- Miało to charakter polityczny, a historycznego argumentu użyto dla pozoru. Jeżeli tego nie chcemy, to proszę bardzo. Pogratulować tym, którzy przeszkadzają – ironicznie skomentował Pancer.
- Nie wiem, skąd doszukiwanie się drugiego dna tej sprawy – tak, na zarzut o polityczny wymiar sporu, odpowiedział nam Radosław Nojman. - Wystarczy prześledzić sposób głosowania poszczególnych radnych. Żebyśmy głosowali podobnie jak klub pana Małkowskiego, to się naprawdę bardzo rzadko zdarza – podkreślił przewodniczący klubu radnych PiS.
Uchwała dotycząca budowy pomnika może wrócić podczas następnej sesji Rady Miasta. Czy jednak w międzyczasie w ratuszu zmienią się nastroje?
Przypomnijmy, że do hołdu pruskiego doszło 10 kwietnia 1525 roku w Krakowie. Wielki mistrz zakonu krzyżackiego Albrecht Hohenzollern złożył symboliczny ukłon królowi Polski Zygmuntowi Staremu. Było to dopełnienie postanowień z 8 kwietnia, w ramach których państwo zakonne ulegało sekularyzacji i przekształciło się w Prusy Książęce, jako lenno Polski.
Komitet budowy pomnika stworzyło wiele znanych osobistości. Honorowymi członkami są m.in. metropolita warmiński, arcybiskup Józef Górzyński, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego, Gustaw Marek Brzezin, prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz, senator RP, Janusz Lorenz oraz poseł na Sejm RP, Janusz Cichoń.
Wedle pomysłodawców pomnik, przedstawiający postacie Zygmunta Starego i Albrechta Hohenzollerna, miałby stanąć na terenie zielonym w rejonie zamku. Byłaby to lokalizacja tymczasowa. W przyszłości, po zrealizowaniu stosowanych inwestycji, monument mógłby zostać przeniesiony na teren objęty projektem uczytelnienia i ekspozycji fortyfikacji Starego Miasta. Przybliżone parametry pomnika: wysokość 4 m, w tym cokół 2 m i postacie 2 m. Długość podstawy cokołu 3,2 m, szerokość 1,5 m.
Komentarze (33)
Dodaj swój komentarz