Rozbudowa linii tramwajowej ma ruszyć w 2018 roku. Wedle początkowych założeń urzędników torowisko miałoby zostać wybudowane w ciągu ul. Witosa (od wybudowanego odcinka) poprzez ulice Krasickiego, Synów Pułku, Wyszyńskiego do al. Piłsudskiego (do wybudowanego odcinka), od ul. Obiegowej poprzez al. Piłsudskiego do ul. Dworcowej oraz wzdłuż al. Warszawskiej i ul. Dybowskiego do Starego Dworu. Ostatecznie przedłużenie linii ma za zadanie połączyć osiedle Jaroty i Pieczewo z fabryką Michelin oraz Dworcem.
Podczas konsultacji mieszkańcy miasta proponowali jednak liczne zmiany w ustalonej już trasie tramwajowej. Na tej podstawie projektant przygotował dodatkowe, alternatywne rozwiązania. Powstała między innymi propozycja poprowadzenia odcinka torowiska przez Nagórki bliżej miejsc zamieszkania potencjalnych pasażerów. Tory miałyby więc przebiegać nie prosto ulicą Krasickiego – jak początkowo zakładano, lecz ulicą Barcza.
Okazuje się, że ten - zaproponowany przez społeczników - wariant dotyczący Nagórek nie znalazł uznania wśród samych mieszkańców tego osiedla. Wczoraj odbyło się spotkanie Rady Osiedla Nagórki, mieszkańców i władz miasta na ten temat. Większość zebranych na sali osób opowiedziała się za poprowadzeniem torowiska wzdłuż ulicy Krasickiego.
Przeciwni budowie torowiska na Barcza mieszkańcy tłumaczyli swoją decyzję głównie względami bezpieczeństwa. Jak mówili mieszkańcy – tramwaj jadący tą ulicą mijałby po drodze aż 3 przedszkola i kościół. Mieszkańcy twierdzili również, że ulica ta jest zbyt wąska, by między blokami poruszał się tam dodatkowo tramwaj.
Społecznicy, którzy proponowali poprowadzenie torowiska przez ulicę Barcza nie kryli swojego niezadowolenia ze sposobu w jaki prowadzone było spotkanie z mieszkańcami.
- Nie zwyciężył wariant przez Barcza ani wariant przez Krasickiego - zwyciężył strach przed zmianami, brak informacji i niechęć przedstawicieli miasta oraz wielu uczestników spotkania do merytorycznej debaty. Dziwi nas, że ani panowie Jerzy Roman i Marcin Szwarc z ZDZiT, ani pan Andrzej Karwowski, kierownik Jednostki Realizującej Projekt 5 nawet nie próbowali przedstawić obiektywnie zalet oraz wad obu rozważanych projektów i pozostawili mieszkańców samych sobie z obawami o bezpieczeństwo i hałas. W Olsztynie tak właśnie wyglądają konsultacje projektów, za dziesiątki milionów złotych - kosztujących nas, mieszkańców, a nie władze. Brak merytorycznej argumentacji uzasadniającej wybór takiej czy innej trasy pokazuje, że olsztyńscy włodarze nie postrzegają naszego miasta jako całości i nie dbają o to, czy ogromne wydatki uczynią je bardziej przyjaznym i nowoczesnym miejscem do życia. W takiej atmosferze i wobec braku informacji wynik głosowania mógł być tylko jeden – komentują działacze Forum Rozwoju Olsztyna.
Komentarze (13)
Dodaj swój komentarz