Stare, piłkarskie porzekadło mówi, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Niestety, trener Adrian Stawski musiał dokonać jednej zmiany, bowiem za cztery żółte kartki wypadł Jonathan Simba Bwanga. Jego miejsce zajął Maciej Dampc.
Środowy wieczór nie był jednak pozytywny dla kibiców "biało-niebieskich". Piłkarze z Olsztyna "gładko" przegrali aż 0:3. Dwie bramki padły z rzutów karnych, gdzie przed podjęciem decyzji o ich podyktowaniu, sędzia główny spotkania posiłkował się VAR-em.
Wynik meczu ustalił Wojciech Łaski w 65 minucie spotkania.
Już w najbliższą niedzielę (godz. 15) nadarzy się jednak okazja do zatarcia złego wrażenia, bowiem do stolicy Warmii i Mazur przyjeżdża ostatnia drużyna w tabeli - Górnik Polkowice.
Stomil Olsztyn - GKS Jastrzębie-Zdrój 0:3 (0:1)
0:1 - Marek Fábry 35' (k.)
0:2 - Marek Fábry 56' (k.)
0:3 - Wojciech Łaski 65'
Stomil: Kacper Tobiasz - Karol Żwir, Kevin Lafrance, Maciej Dampc (46' Jakub Tecław), Jonatan Straus, Krzysztof Toporkiewicz (46' Merveille Fundambu), Wojciech Reiman (70' Filip Wójcik), Tomasz Tymosiak, Jakub Kisiel (59' Hubert Sobol), Łukasz Moneta (81' Filip Szabaciuk), Patryk Mikita
GKS: Bartosz Neugebauer - Szymon Zalewski (83' Łukasz Gajda), Oliver Podhorin (23' Mateusz Słodowy), Mateusz Bondarenko, Łukasz Zejdler, Dariusz Kamiński (83' Remigiusz Borkała), Michał Kuczałek, Władysław Ochronczuk, Farid Ali, Wojciech Łaski, Marek Fábry (90' Daniel Stanclik)
Żółte kartki: Toporkiewicz, Dampc, Fundambu, Tymosiak (Stomil)
Sędziował: Dominik Sulikowski (Gdańsk)
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Grzegorz Kurdziel, trener GKS-u: - Pierwsze 20 minut to Stomil nas zdominował, jeżeli chodzi o podania piłki w strefę naszej obrony. Mieli bardzo groźne stałe fragmenty gry i groźne akcje poprzez boczne sektory. Nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Po tylu porażkach był to cieżki moment dla mojego zespołu, ale jak to przetrwaliśmy, otrząsneliśmy się, to zaczęliśmy przyśpieszać grę pod polem karnym rywala. Jak zdobyliśmy bramkę to było trochę łatwiej, Stomil się otworzył, mieliśmy kilka groźnych kontr, było ich kilka, strzeliliśmy tak bramkę na 3:0. Jesteśmy na początku procesu, jesteśmy nową drużyna bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Nie będziemy teraz prężyć muskułów bo wygraliśmy mecz, a ciężko pracować, bo kolejne spotkanie już w niedzielę.
Adrian Stawski, trener Stomilu: - Trzy dni temu euforia i wygrana nad bardzo trudnym przeciwnikiem, a dziś tak naprawdę wolałbym to zamienić. Dla nas każdy mecz jest ważny i bardzo chcieliśmy dziś wygrać i myślę, że było to widać od początku, bo stworzyliśmy kilka fajnych sytuacji. Do 35 minuty bardzo fajnie realizowaliśmy zadania taktyczne i przy stałych fragmentach gry i przy sytuacjach bramkowych. Trzeba strzelić przynajmniej jedną bramkę z tego co mieliśmy. Nie chcę oceniać pracy sędziego, jeszcze tego nie widziałem, ale bardzo długo weryfikował tę pierwszą bramkę. Mi ciężko powiedzieć z daleka czy był karny, czy nie był. Widocznie czegoś się dopatrzył skoro ten karny był. Nie możemy, wiedząc, że dobrze gramy, wprowadzać chaosu, jakby nie wiadomo co się stało. Bramkę można stracić, za chwilę strzelić kolejną, tym bardziej, że sytuacje były. W szatni się bardzo mocno się nakręcamy, pozytywnie oczywiście, dostajemy znowu bramkę z VAR-u, tej według mnie nie było, ale zobaczę, to będę oceniał. 56 minuta - to jest ponad 30 minut do zakończenia gry, a my całkowicie się rozkleiliśmy, o to jestem najbardziej zły, zaczęliśmy biegać po boisku byle jak, byle gdzie i stąd też ta trzecia bramka. Mając tyle czasu powinniśmy grać konsekwentnie to, co mieliśmy na to spotkanie naznaczone, to wychodziło wcześniej dobrze i tak trzeba było grać do końca, nawet po tej drugiej bramce. No niestety my się rozkleiliśmy i za parę minut dostaliśmy następną. Uważam, że dla nas też powinien być rzut karny, powinien sędzia gwizdnąć. Ciężko jest z tej jednej kamery ocenić, gdy jest telewizja jest ich więcej, więc ciężko jest sędziemu to zrobić. U nas się nie dopatrzył, uważam, że trochę mniej było niż u nas, ale sędzia gwizdnął, trzeba grać dalej a nie się rozklejać. Nie możemy w taki sposób podchodzić po stracie bramki. Fakt, że z tych czterech sytuacji, które mieliśmy w pierwszej połowie, powinniśmy chociaż jedną trafić i wtedy też mecz inaczej się układa i myślę, że mecz byłby wtedy wygrany.
Komentarze (16)
Dodaj swój komentarz