Pomysł przepłynięcia Jezioraka zrodził się w ubiegłym roku, kiedy znajomi pływaka z Niemcza namawiali go, by podjął się kolejnego zadania. Chwaliszewski znany jest bowiem z podobnych osiągnięć oraz pasji pływania na długich dystansach.
Sportowiec podjął więc wyzwanie przepłynięcia najdłuższego, polskiego jeziora i rozpoczął żmudne przygotowania. W okresie zimowym pływak trenowała na basenie oraz siłowni, w sumie spędzał na treningach nawet 6 godzin dziennie.
Dziś mówi otwarcie - myślę, że fizycznie jestem w stanie sobie z tym poradzić.
Próbę przepłynięcia Jezioraka sportowiec podejmie w ostatnim tygodniu czerwca. Chwaliszewski chce wystartować około 4:00 w nocy. Dokładny dzień będzie zależał od pogody. Wszystko rozpocznie się od postawienia nogi na suchym brzegu w miejscowości Dobrzyki, potem start i rozpocznie się walka z samym sobą.
Zasady zaliczenia próby są proste - jedno dotknięcie łódki przez zawodnika to natychmiastowa dyskwalifikacja, a jedzenie w formie płynnej jest podawane na „wędce” lub wrzucane w bidonie do wody.
Do pokonania pływak ma około 30 kilometrów.
- Nie będzie łatwo ponieważ kryzys przychodzi zawsze. Przekonałem się na własnej skórze podczas płynięcia przez zatokę Gdańską. Morze było bardzo wzburzone i pokonywanie fal spowodowało problemy z żołądkiem. Począwszy od 6 godziny, walczyłem nie tylko z falami, ze zmęczeniem, ale również z bólem. Lecz w głowie miałem przesłankę, która towarzyszy mi od lat. Ból będzie tylko przez kilka godzin, a odniesiony sukces zostanie ze mną na zawsze – wspomina Chwaliszewski.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz