Zwycięstwo nie przyszło naszym piłkarzom łatwo – w pierwszej połowie sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Jednak ostatecznie to olsztynianie zdołali zdobyć więcej bramek i zainkasować bardzo ważne trzy punkty, odprawiając tym samym piłkarzy gości z kwitkiem.
Mecz kapitalnie rozpoczęli olsztynianie, bo już w piątej minucie bramkę zdobył Robert Tunkiewicz. Młody, defensywny pomocnik OKS-u pokazał, że drzemią w nim olbrzymie możliwości - uderzył piłkę z blisko 30 metrów, a ta po chwili wylądowała w okienku bramki Bartłomieja Dydo. Radość olsztyńskich kibiców nie trwała jednak długo. W 16. minucie po rzucie wolnym, który na wysokości pola karnego OKS-u wykonywali goście, piłka została wstrzelona w pole karne olsztynian, a tam po raz kolejny w tym sezonie nie popisali się olsztyńscy defensorzy. Żaden z obrońców nie zdołał wybić futbolówki, do której dopadł Bartosz Rosłoń i delikatnym lobem zaskoczył Rafała Gikiewicza. W 20. minucie olsztyńska publika ożyła, bo po jednej z akcji olsztynian piłka trafiła w słupek bramki „Stalówki”. Akcja jednak nie była kontynuowana, bo przerwał ją arbiter dopatrując się faulu na jednym z obrońców gości. Dwie minuty później powody do radości miała dosyć spora grupa fanów Stali. Po raz kolejny skarcona została bierność naszej defensywa, z której żaden zawodnik nie potrafił przeciąć płaskiego podania do Daniela Radawca, a ten z zimną krwią wykorzystał taki prezent. Była to dwudziesta bramka stracona przez OKS w tym sezonie. Jednak do poziomu defensywy na szczęście nie dostosowali się piłkarze ofensywni i zaledwie po sześciu minutach od straty gola zdołali doprowadzić do wyrównania! Akcję, po której w polu karnym Stali powstało olbrzymie zamieszanie, bardzo przytomnie zakończył Daniel Michałowski. Do pomocnika OKS-u trafiła piłka, a ten huknął z woleja nie dając żadnych szans Bartłomiejowi Dydo! Olsztynianie uwierzyli w swoje umiejętności i poszli za ciosem, na efekty nie trzeba było długo czekać... W ostatnich sekundach pierwszej połowy przeprowadzili koronkową akcję, którą dośrodkowaniem z linii pola karnego zakończył Radosław Stefanowicz, do centry dopadł Łukasz Tumicz i strzałem głową doprowadził olsztyńską publiczność do euforii! Niedługo później sędzia Jacek Kikolski zakończył pierwszą część spotkania, która dostarczyła fanom jednej jak i drugiej drużyny dawkę fantastycznych emocji.
Druga część meczu nie była już tak emocjonująca. Olsztynianie skupili się bardziej na utrzymaniu korzystanego wyniku, mając w pamięci, że jeszcze w tym sezonie w Olsztynie nie wygrywali. Koncentracja, skupienie oraz doskonała atmosfera na trybunach pozwoliły osiągnąć cel i dowieźć korzystany wynik do końca. Choć w ostatnich minutach Stal przejęła inicjatywę, a olsztynianie bronili się dosyć rozpaczliwie. W ostatnich sekundach OKS mógł po kontrze ostatecznie dobić rywala, ale doskonałej sytuacji sam na sam nie wykorzystał Krzysztof Filipek, a chwilę później arbiter Jacek Kikolski gwizdnął po raz ostatni.
1:0 - Robert Tunkiewicz 5'
1:1 - Bartosz Rosłoń 16'
1:2 - Daniel Radawiec 22'
2:2 - Daniel Michałowski 28'
3:2 - Łukasz Tumicz 44'
OKS 1945 Olsztyn: Gikiewicz - Bucholc, Baranowski, Koprucki, Głowacki - Renusz (90' Różowicz), Tunkiewicz, Michałowski, Stefanowicz, Miłkowski (76' Filipek), Tumicz (68' Suchocki)
Stal Stalowa Wola: Dydo - Demusiak, Wieprzęć, Drozd (38' Stręciwilk), Myszka (60' Paprocki) - Gilar, Rosłoń, Horajecki, Radawiec, Getinger, Gęśla.
Autor: Mariusz Majdak
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz