Olsztyńscy urzędnicy szacują, że stolica regionu dopłaca do nauki dzieci z sąsiednich gmin około 33 milionów 500 tysięcy złotych rocznie. Dlatego też rozpoczęto starania, aby wójtowie Stawigudy, Purdy, Dywit i pozostałych gmin przylegających do Olsztyna partycypowali w kosztach, jakie generują ich uczniowie.
Jak wylicza ratusz do olsztyńskich przedszkoli prowadzonych przez gminę oraz inne podmioty, a także szkół podstawowych i ponadpodstawowych, dojeżdża 4 tysiące 452 uczniów z okolicznych gmin. Najwięcej z Barczewa – 1010 dzieci a w dalszej kolejności ze Stawigudy – 912, Dywit – 864, Purdy – 637, Gietrzwałdu – 525 i Jonkowa – 514 dzieci.
- Zapraszamy przedstawicieli sąsiednich gmin do rozmów na temat finansowania kosztów nauki w Olsztynie uczniów mieszkających na ich terenach. Teraz są one pokrywane przez mieszkańców naszego miasta. W kolejnych latach zauważalnie rosną koszty związane z utrzymaniem sieci szkół i kształceniem uczniów. Tych wydatków nie pokrywa subwencja, lecz coraz większy udział mają ci, którzy w Olsztynie płacą podatki. To także pieniądze pochodzące z dochodów własnych samorządu stolicy Warmii i Mazur
- stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową, prezydent Olsztyna, Robert Szewczyk.
Włodarzy stolicy Warmii i Mazur podkreśla, że wydatki na system przedszkoli i szkół w tegorocznym budżecie miasta zajmują 909 mln zł. Z tej kwoty 597 mln zł pokryte zostaną środkami przekazanymi przez budżet państwa w ramach potrzeb edukacyjnych. Z dochodów własnych (PIT, CIT) Olsztyn wyda 281 mln zł [CZYTAJ RÓWNIEŻ. Olsztyn w 2025 roku wyda na oświatę prawie połowę budżetu. Dlaczego tak dużo?].
W ratuszu podkreślają, że miasto jest organem prowadzącym dla 30 przedszkoli, 28 szkół podstawowych i 36 ponadpodstawowych. - Atrakcyjna sieć szkół przyciąga uczniów, którzy korzystają ze stworzonych przez miasto szerokich możliwości wyboru ścieżki edukacyjnej – zaznacza Robert Szewczyk.
Pismo w sprawie partycypacji w kosztach kształcenia uczniów w olsztyńskich szkołach wpłynęło już m.in. do władz gminy Purda, z którą miasto prowadzi aktualnie spór dotyczący aneksji 235 hektarów w rejonie wsi Stary Olsztyn. Wójt Teresa Chrostowska przekazała, że w odpowiedzi zamierza przedstawić włodarzowi Olsztyna, ilu „jego” uczniów korzysta ze szkół na terenie gminy Purda [CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezydent Olsztyna chce, aby gmina Purda płaciła za swoich uczniów].
Do rozliczeń w kwestii uczniów odnieśli się przedstawiciele powiatu olsztyńskiego. Rzecznik starostwa, dr Wojciech K. Szalkiewicz, podkreślił, że miasto walczy aktualnie z niżem demograficznym i wspomniał likwidację przedszkoli miejskich nr 6 i 37, w sprawie których decyzja zapadła podczas ostatniej sesji rady miasta [CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kurator za likwidacją przedszkoli miejskich w Olsztynie].
- Będziemy czekać, aż prezydent wyrzuci pierwsze dziecko ze szkoły. Jest niż demograficzny. Olsztyn ma problem z obsadzeniem miejsc w przedszkolach, mimo że zlikwidował 2 placówki. Jeśli chce się pozbyć dzieci z ościennych gmin z olsztyńskich szkół będzie musiał likwidować szkoły i to dotknie mieszkańców Olsztyna - przekonuje rzecznik.
W identycznym tonie w styczniu wypowiadał się starosta olsztyński, Andrzej Abako.
- Gdyby nie „nasze dzieci” to miasto, najprawdopodobniej, musiałoby likwidować szkoły, a one są cenne. Miastu potrzebna jest wykształcona młodzież – powiedział podczas konferencji prasowej poświęconej działaniom władz Olsztyna ws. przesunięcia granic miasta.
Przypomnijmy, że na linii ratusz-starostwo atmosfera od kilku tygodni jest napięta [CZYTAJ RÓWNIEŻ: Starostwo kontratakuje ws. aneksji gminy Purda. Olsztyn ratuje się przed bankructwem?]. Wszystko przez dążenia władz stolicy regionu do przejęcia 235 ha, administracyjnie przynależących do gminy Purda. Miałoby tam powstać m.in. miasteczko prawne. Przeciwnicy aneksji twierdzą, że ma być ona sposobem na ratowanie sytuacji finansowej miasta [CZYTAJ RÓWNIEŻ: Po 7 nie kradnij. Mieszkańcy gminy Purda protestują przed ratuszem].
Komentarze (14)
Dodaj swój komentarz