Pomysł zorganizowania w Olsztynie wspólnego stołu wigilijnego skopiowaliśmy z Krakowa - przyznaje Mieczysław Siemiński. jeden z gotujących. - Tam co roku ustawiany jest długi stół, do którego masowo zasiadają mieszkańcy. - U nas miało być tak samo. Tylko na propozycję miasta, żeby coś takiego zorganizować, odpowiedziała tylko trójka - przerywa Krystyna Dziodko. - Chociaż zaproszenie dostali wszyscy gastronomicy w mieście. - Niestety, stracą na tym sami mieszkańcy - dodaje Michał Wierzbicki. - Bo zamiast nakarmić kilka tysięcy ludzi, damy zjeść maksymalnie tysiącowi. - Patrzcie, kto daje to jedzenie - komentuje pani Grażyna, stojąca w kolejce emerytka. - Nie te najbardziej znane lokale, które są najdroższe, ale ci, którzy muszą się namęczyć, żeby wypracować utarg. - A czemu się pani tak dziwi? - włącza się stojący obok mężczyzna. - Bogaty to tylko kasę liczy. Głód go nie interesuje. Łańcuchy i świecidełka Zanim jednak przystąpiono do spróbowania wigilijnych potraw, publiczność, zwłaszcza ta najmłodsza, przystąpiła do ozdabiania choinki przed starym ratuszem. Bawiły się zarówno przedszkolaki, jak i licealiści. - Pięć godzin zajęło nam zrobienie anioła ze styropianu - opowiada Basia, uczennica drugiej klasy Gimnazjum nr 2. - Trochę się napracowałyśmy ale efekt jest - dumnie dodaje jej koleżanka Kamila. Styropianowy anioł był największą ozdobą choinki. Powędrował na sam jej szczyt. Jednak na drzewku znalazło się miejsce na choćby najskromniejsze łańcuchy czy świecidełka. Dzieci z dumą pokazywały, który łańcuch zrobiły same. Dostałeś list? - Mamo, a gdzie jest Mikołaj? - co chwilę było słychać w tłumie. Pytanie powtarzało się tak często, że w końcu zainteresowały się nim prowadzące zabawę śnieżynki. - Strażnicy miejscy uzbrojeni w lornetki szukają Mikołaja - zapewniał dzieci prezydent miasta Jerzy Małkowski. - Wszystkich postawiłem na nogi. Jak znajdą, to sprowadzą. W końcu Mikołaj zajechał. Nie saniami, jak podają bajki, ani nie rajdówką Krzysztofa Hołowczyca, jak to było co roku. Tym razem wysiadł z białej limuzyny. - Mikołaju, Mikołaju, dostałeś mój list? Co mi przyniesiesz do buta? - przekrzykiwały się dzieci. A Mikołaj częstował cukierkami i pozował do zdjąć. Na pytanie o prezenty opowiadał sprytnie. - A niespodzianek nie lubicie? - pytał. - Jak wam powiem, nie będziecie już na mnie czekały. Kurs za cukierek Dzisiaj Mikołaj sypnął już prezentami. Spóźnialscy, którzy zapomnieli wypełnić buty swoich bliskich, na str. 4 (rubryka ,Z bliska") znajdą podpowiedź, jak nadrobić zaległości. Prezenty mają też dla nas miejskie spółki. - Mikołaje będą częstować naszych najmłodszych pasażerów MPKrówkami - zapowiada Krzysztof Zienkiewicz, rzecznik prasowy MPK. - Zapewne poczęstują MPKrówkami i starsze osoby, które choć trochę czują się dziećmi. Autobusowy Mikołaj rozda pasażerom 2 tys. cukierków. Ale to nie koniec niespodzianek. - W niektórych MPKrówkach będą ukryte bilety o nominale 2,10 zł. Tak więc podróż do szkoły lub pracy może być nie tylko słodka, ale i darmowa - dodaje Zienkiewicz. Szefowie nie chcą zdradzić, na jakich liniach pojawi się. Mikołaj. Śmieci w prezencie Do Mikołajkowej zabawy "Gazeta" namówiła też Przedsiębiorstwo Gospodarki Miejskiej, zajmujące się wywozem śmieci. Jerzy Macek, wiceprezes PGM ds. eksploatacji, zapowiada, że spółka szykuje niespodzianki dla co 20 osoby, która dziś odwiedzi siedzibę firmy i opłaci rachunki za wywóz odpadów. - Wytypowani losowo klienci otrzymają w nagrodę worek, do którego zmieści się tyle śmieci, co do kontenerów ustawionych na posesjach. Taki worek jednorazowo wywieziemy za darmo - deklaruje wiceprezes Macek. Swój udział w Mikołajkowej zabawie zapowiedział również Jerzy Małkowski. Okazją będzie promocja "Kalendarza Olsztyna" na 2005 rok, podczas której prezydent rozlosuje pięć bezpłatnych egzemplarzy. Anna Szapiel