Olsztyńska posłanka Iwona Arent zainspirowana pomysłem wyborców, złożyła do ministerstwa zdrowia interpelację w sprawie informacji o składzie produktów spożywczych sprzedawanych na wagę bez opakowania. Posłanka chce bowiem, by każdy konsument wiedział, co kupuje, również wtedy, kiedy nabywa produkty bez opakowania, na wagę. Opis składu zakupionego produktu np. wędliny miałby się znaleźć na paragonie.
Takich informacji ma obowiązek udzielić sprzedawca jednak takie ''ustne'' rozwiązanie nie zadowala olsztyńskiej posłanki. Jak informowała w rozmowie z Polsat News, sama próbowała w sklepie zapytać o skład wędliny. Ustalanie tych informacji przez ekspedientkę trwało zdaniem Arent za długo.
Pytanie tylko, czy posłanka Arent przemyślała swój pomysł. Jej interpelacja może bowiem sprawić, że będziemy otrzymywać nieekologiczne, bo wydłużone, paragony. Poza tym, informacja o składzie produktu, zawarta na paragonie, docierałaby do klienta już po wyborze produktu i jego zakupie, a to mija się z celem tego pomysłu. Oczywiście klient, po zapoznaniu się ze składem już po zakupie, mógłby próbować zwrócić produkt. Problem miałby jednak sprzedawca, bo pokrojoną już wędlinę, czy zmielone mięso trudno byłoby sprzedać innej osobie.
- Ze względu na to, iż zaproponowane rozwiązanie wymagałoby wymiany sprzętu lub też jego przeprogramowania, w pierwszej kolejności obowiązkiem wydruku dodatkowych paragonów ze składem kupowanych na wagę produktów spożywczych mogłyby być obciążone jedynie sklepy wielkopowierzchniowe. Dopiero w późniejszym czasie, po zbadaniu reakcji konsumentów i ocenie pomysłu, mógłby zostać wprowadzony również do mniejszych sklepów - czytamy w interpelacji posłanki.
Co sądzicie o takiej, ''dobrej zmianie'' w wykonaniu olsztyńskiej posłanki?
Komentarze (9)
Dodaj swój komentarz