Organizatorzy zbierali konkretne rzeczy, m.in. buty trekkingowe, śniegowce, kurtki, skarpety, śpiwory, telefony, środki higieniczne czy żywność, które przydadzą się w lesie. Dary na zbiórkę przesyłano również paczkomatami.
- Jestem wdzięczna wszystkim osobom, które włączyły się w zbiórkę - mówi Agata Szerszeniewicz z Olsztyńskiego Marszu Równości. - Każda forma pomocy jest ważna, czy to w formie finansowej i materialnej, czy poprzez przeznaczenie własnego czasu na podjęcie działania. Czuję, że trudniej jest żyć przez wszystko, co się teraz dzieje zarówno w kraju, jak i na świecie. Wciąż jednak są osoby, które chcą dzielić się z innymi tym, co mają. To właśnie robimy.
* * *
Czytaj również: KOD i Olsztyński Marsz Równości ponownie zbiera dary dla osób z pogranicza polsko-białoruskiego
* * *
- Cieszę się, że po raz kolejny mieszkańcy Olsztyna udowodnili, że nie jest im obojętny los uchodźców, którzy utknęli na naszej granicy, traktowani nieludzko zarówno przez władze Białorusi, jak i Polski - dodaje Marta Kamińska z Komitetu Obrony Demokracji.
I dodaje: - Chciałabym móc też liczyć na to, że w czasie świąt rządzący naszym krajem przypomną sobie, że - jak powtarzają od ponad roku aktywiści ma granicy - "żaden człowiek nie jest nielegalny". Niestety, nie wierzę już w to, że czy to względy humanitarne, czy poszanowanie prawa polskiego i międzynarodowego mogłoby skłonić obecną władzę do zmiany dotychczasowej praktyki. Tylko dzięki zaangażowaniu wolontariuszy i hojności ludzi dobrej woli, mężczyźni, kobiety i dzieci zmuszeni do spędzenia zimy w przygranicznych lasach mają szansę na przeżycie.
Jak informują organizatorzy akcji, dary są już w magazynie w okolicy Krynek, tuż przy granicy polsko-białoruskiej. Lokalizację wskazał Mariusz Kurnyta - Człowiek Lasu, aktywista, który będzie korzystał z zebranych rzeczy podczas udzielania pomocy w lasach na pograniczu.
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz