W poprzednim tekście, pisząc o tym, jak Platforma chciała pogrzebać szansę na wygraną kosztem pozycji na scenie politycznej, wykorzystałem cytat z Wesela. "Miałeś, chamie, złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z piór, ostał ci się ino sznur". W kontekście utworu oznacza to, że Jasiek, do którego kierowane są słowa, który dąc w róg miał dać sygnał do powstania, został z niczym. I tak samo - w mojej opinii, przesłanej do redakcji w lipcu - uważałem, że Tusk chcąc zdobyć władzę, pozbędzie się czapki i rogu, czyli pozostałych opozycyjnych partii, a finalnie zostanie na opozycji.
Cieszę się, że sytuacja od tamtej pory się zmieniła i Platforma zmieniła ton. Wygraną opozycji dadzą mocne KO, mocna Trzecia Droga i mocna Lewica. Niestety jednak, nie wszyscy zdają się dostrzegać, że statek o nazwie "wspólna lista" opuścili nawet jego kapitanowie i dalej brną w zaparte. Ale najpiękniejsze i tak jest to, co dzieje się między zwolennikami największych partii - czyli PO, a PiS.
Zupełnie tego nie rozumiem - wieczne spory i kłótnie. Jedni traktują drugich jak niewykształcone małpy. Obrzucają się wyzwiskami w każdym możliwym miejscu. Nawet tu, na tym portalu. Już pal licho komentowanie spraw politycznych, co nawet mi się zdarza, ale to, co się tu czasami dzieje nie stało nawet koło komentarza. Zastanawiacie się czasem, co piszecie? Zioniecie do drugiego Polaka nienawiścią, jakby zabił wam całą rodzinę. Zachowujecie się tak, jakby po wygranych wyborach przez opcję wam przeciwną miał wybuchnąć świat. To już nie jest popieranie partii, tylko ich wyznawanie.
Ten niepokojący trend w polityce zaczyna zauważać coraz więcej osób. Partie stają się kościołami. Mają swoje dogmaty wiary. Będą bronić każdej, najgłupszej decyzji liderów partii - bo w ten sposób bronią część samych siebie. To nie jest normalna sytuacja, tylko chore zaangażowanie w sprawy, które pomimo tego że nas dotyczą, nie powinny stanowić o naszych przyjaźniach czy sympatiach.
Mam znajomych, którzy głosują na Konfederację. Mam takich, którzy wybierają PO, innych, którym nie widzi się głosować na nic innego niż PiS. Takich, którzy wierzą, że Lewica da lepsze jutro. Takich, którzy wybiorą którąś z mniejszych partii, by wyrazić swój przeciw wobec polityki głównego nurtu, oraz takich, którzy nie głosują wcale. Zdarza się, że rozmawiamy o polityce - sprzeczamy się, ale nadal szanujemy. Możemy się różnić bez nienawiści.
Lekcją domową dla każdego z nas, jest spojrzenie na to, co piszemy za maskami anonimowości w sieci. Czy naprawdę tacy jesteśmy? Pełni pogardy, bo ktoś raczył wybrać A a nie B? Skłócona Polska to słaba Polska, a chyba wszyscy pragniemy tego samego - czyli silnego kraju. Ja do tego dodam moje osobiste pragnienie - by każdy, kto chce tu mieszkać, czuł się w Polsce jak w domu, bez względu na wyznanie, orientację, pochodzenie czy poglądy.
Na miłość boską, ludzie, lubcie się trochę bardziej.
***
Artur Suproń to mieszkający od lat w Olsztynie emeryt. Bogate doświadczenie życiowe pozwala mu na trzeźwą ocenę otaczającej rzeczywistości i zwracanie uwagi na problemy, nad którymi rzadko pochylają się zabiegani Polacy.
Komentarze (73)
Dodaj swój komentarz