Tekst powstał w ramach projektu Opinie, w którym przedstawiamy różne spojrzenia gości naszego portalu na bieżące wydarzenia mające związek z Olsztynem bądź regionem.
* * *
Jestem pełen szacunku dla wiedzy Wojciecha Szalkiewicza, zwłaszcza z faktu, że jego dysertacja doktorska dotyczyła tak skomplikowanego zjawiska, jakim jest manipulacja. Wczytując się w jego wyborczą opinię doszedłem do wniosku, że próbuje on wiedzę teoretyczna zawartą w pracy przekuć w praktyczne działania. Już w drugim zdaniu swojej opinii stwierdza, że wyniku decyzji prezydenta Grzymowicza „mieszkańcy miasta już są wygrani w tych wyborach”.
Zaiste bardzo śmiała, kasandryczna i jednostronna teza, dla bezpieczeństwa autora podparta cytatem anonimowego internauty. W ten sposób można bezpiecznie schować się za „głos ludu”, bo to nic nie kosztuje, a wypowiedź i pozycję ekspercką wzmacnia. Dodatkowo Szalkiewicz puentuje to stwierdzeniem, że odejście kończy „dyktaturę tramwajów”. Prawda, że ładnie brzmi? Tyle tylko, że może tak naprawdę odejście Grzymowicza kończy co innego - „dyktaturę rozsądku” albo „dyktaturę rozwoju”?
Ale mój zacny kolega nie lubi stawiania pytań, on jest od stawiania śmiałych tez, chociaż to podobno pytania świadczą o mądrości. Dyktatura tramwajów”? Cytując filmową klasykę: ”Wojtku, co ty wiesz o tramwajach?”. Wychowałeś się bez tramwajów i wygląda na to, że to już w Tobie na zawsze zostanie.
W kolejnym akapicie opinii doktora Szalkiewicza pada następne słowo – zaklęcie: „betonoza”. Brr, strach czytać! Słowo to zrobiło już ogólnopolską karierę i jest często używane do deprecjonowania osób sprawujących władzę; jest krótkie, łatwo się je zapamiętuje, ot taka „wyborcza bejsbolówka”, tyle tylko, że w przypadku Olsztyna używanie jej jest czynnością bezrozumną.
Wiem, że się narażę, ale patrząc na konteksty w jakich się pojawia w odniesieniu do naszego miasta pojęcie „betonoza”, dochodzę do wniosku, że jest to tylko i wyłącznie stan umysłu, niestety zamkniętego na jakikolwiek dokonujący się rozwój. Wojciech Szalkiewicz zapewne to wie, ale to mało spektakularna definicja, z którą ciężko krytykować ustępującego prezydenta. Z tych powodów pominę przytyki, dlaczego w ostatnich trzech wyborach wygrał Grzymowicz, chociaż pisząc o „fatalnym” prezydencie Wojciech Szalkiewicz znowu kryje się za cytatem internauty. A może cytuje sam siebie?
Ocena piętnastoletniej prezydentury Piotra Grzymowicza w ocenie dr Wojciecha Szalkiewicza jest jednoznacznie negatywna, i to jest jego prawo, podobnie jak moja ocena kompetencji mojego kolegi do jej głoszenia. W tym kontekście zrozumiałym wydaje się jego twierdzenie o „pocałunku śmierci” dla kandydata na prezydenta z szeregów Platformy Obywatelskiej – Roberta Szewczyka. Jeśli wszystko było źle, to Robert Szewczyk jest rzeczywiście spadkobiercą tego zła, tylko czy rzeczywiście było?
Dmuchanie medialnego balonika „Zły Olsztyn” rozmija się z prawdą; jest manipulacją i zabiegiem PR, a mieszkańcy i tak swoje widzą i wiedzą. Odnoszę wrażenie, że nawet najwięksi oponenci Grzymowicza doceniają zmiany jakie zaszły w Olsztynie, chociaż z wyjątkiem Wojciecha Szalkiewicza. On – nie! Wsłuchując się w to co mówią, staje się jasne, że chcą rozszerzyć i pokierować rozwojem miasta w obszarach, w których był on mniejszy. Reasumując, chodzi im o komplementarność względem stanu istniejącego niż o rozwojowy przewrót. Czy zatem wskazanie na Roberta Szewczyka jako potencjalnego prezydenta jest „pocałunkiem śmierci’? To jakaś aberracja!
Z tych samych powodów robienie zarzutów z koalicyjnej współpracy Platformy Obywatelskiej z obozem prezydenta Grzymowicza i nazywaniem tego „bezrefleksyjną kolaboracją”, powodującą odpłynięcie wyborców od Roberta Szewczyka jest wnioskiem zdecydowanie nieuprawnionym. Zapewne jest grupa osób, która nie lubi prezydenta Grzymowicza, ale mimo tego większość z nich akceptuje i lubi odmieniony i zmodernizowany Olsztyn, jaki jest – mówiąc w największym skrócie – jego dziełem.
Podsumowując, dziwi mnie, że Wojciech Szalkiewicz – jakby nie było pracownik samorządu, wydawać by się mogło dobrze zorientowany w jego problemach - pozwala sobie na stosunkowo płytkie analizy skupiające się do głównie refleksji jakim był prezydent Piotr Grzymowicz i co po nim zostaje, a nie koncentruje się na tym, co proponują i co mogą wnieść kandydaci na prezydenta Olsztyna, którzy zgłosili swój akces w wyborach. Rodzi to pytanie, czy to jest ostrożność czy już koniunkturalizm?
Bogusław Żmijewski, praktyk marketingu politycznego, Pełnomocnik Prezydenta Olsztyna ds. Promocji, Kultury i Sportu
Czytaj również:
[OPINIE] Dr Wojciech K. Szalkiewicz, politolog: ''Wróżenie z fusów''
Komentarze (39)
Dodaj swój komentarz