A przypomnę, że Fundusz Solidarnościowy, w założeniu służy pomocy osobom niepełnosprawnym. Nie jest on ujmowany w rachunku sektora publicznego, po stronie reguły wydatkowej, wobec tego PiS uznał, że może sobie pozwolić na takie rozdmuchiwanie wydatków budżetowych. W grę wchodzi 16,5 mld zł. Do tego dochodzi Fundusz Dróg Samorządowych. Został potraktowany w bardzo podobnej formule. Ten fundusz też jest poza sektorem budżetowym, wobec tego mamy do czynienia z pożyczką w formule obligacji, która do tego funduszu trafi i powiększy tak naprawdę dług państwa, ale nie zostanie uwidoczniona w budżecie. Na podobnej formule opiera się dofinansowanie telewizji publicznej, której w budżecie nie znajdziemy, ale 2 mld zł wydajemy na ten cel, przekazując KRRiT obligacje skarbu państwa, na utrzymanie TVPiS.
Z drugiej strony mamy nie dofinansowane zadania samorządowe. Tu brakuje15-17 mld zł. Tyle zabraknie samorządom na realizację zadań, które w całości (w świetle obowiązującego prawa) powinny być finansowane z budżetu państwa. To jest przesuwanie deficytu budżetu państwa do budżetów samorządów i jeszcze oskarżanie tychże samorządów o niegospodarność. Nie daje się im jednak pieniędzy, by mogły na przyzwoitym poziomie realizować zadania państwa. Źle to wróży nam, obywatelom, którzy z usług publicznych takich jak np. edukacja, komunikacja publiczna, korzystają. To jest blisko 35-37 mld zł deficytu, który w budżecie nie znajduje żadnego odzwierciedlenia. Ale to nie wszystko. To nie cała prawda o budżecie na 2020 rok!
Dochodzą do tego tzw. jednorazowe dochody, które pozwalają na zwiększenie limitu wydatków. Tyle, że jeśli rosną wydatki stałe, w oparciu o te rozwiązanie, to w następnych latach trzeba będzie znaleźć na nie pieniądze, a tych pieniędzy już nie będzie, bo przecież tylko raz da się pobrać 17,5 miliarda złotych likwidując Otwarte Fundusze Emerytalne. Na dodatek jest to ewidentny zamach na kasę emerytów, zamach na fundusze samorządów, bo one też na tym stracą i wreszcie oznacza to mniej pieniędzy na zdrowie. Okazuje się, że nie jest to najważniejsze. Ważniejsze są budżety Kancelarii Premiera czy Pałac Prezydencki. Wedle rządzących, trzeba je utrzymać na odpowiednio wysokim, nigdy wcześniej nie praktykowanym, poziomie wyciągając pieniadze z naszych kieszeni. To jest tak naprawdę okradanie emerytów, okradanie samorządów, to jest ograniczanie dochodów Narodowego Funduszu Zdrowia, wbrew temu co słyszymy na co dzień, że tych pieniędzy ma być coraz więcej. Tych pieniędzy nie będzie w kolejnych budżetach, ale koszty pozostaną.
Mami się nas też, iż Narodowy Bank Polski ma przekazać do budżetu państwa ponad 7 miliardów złotych w 2020 roku jako dywidendę od zysku. Będzie to możliwe dzięki jednej zmianie dokonanej przez Radę Polityki Pieniężnej. To bowiem nie zasoby złota się zwiększyły, tylko zmieniła się ich arbitralna wycena. Wychodzi na to, że zmieniono reguły, bo stare nie gwarantowały by zysku. To kuriozalny przypadek, kiedy dostosowano politykę pieniężną do polityki rządu.
Sumując te wszystkie elementy to mamy deficyt na poziomie 72 mld zł. Dochodzą do tego sztuczki z podatkami, które powodują deficyt w wysokości kolejnych 15 mld zł. Taka jest prawda, a robi nam się wodę z mózgu, by udowodnić, że mamy zrównoważony budżet.
Janusz Cichoń
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz