Choć nie jestem wielkim fanem PO, zdarzyło mi się na nich głosować raz. Nie żałuję tej decyzji, ale nigdy więcej nie postawię przy tej partii krzyżyka na liście. Powód jest bardzo prosty - widzę, co to ugrupowanie to próbuje zrobić z opozycją.
Jeszcze przed powrotem Tuska do Polski PO (jako część Koalicji Obywatelskiej) pragnęło zaprosić pozostałe partie opozycji demokratycznej do "wspólnej koalicji", która miała - według badań - dać radę unieważnić prezydenckie veto. To niezwykle zaawansowane badanie polegało na dodaniu do siebie sondażowych wyników wszystkich partii. Wybitni politolodzy Platformy zapomnieli jednak, że w rzeczywistości elektoraty nie dodają się i liczba mandatów dla "jednej listy" byłaby o wiele, wiele niższa.
Od kilku miesięcy trwa cicha walka o opozycyjnego wyborcę. Cały czas grzany jest przekaz o jednej, wspólnej liście. Kto się na nią nie zgodzi zaraz dostanie "gębą" zdrajcy Polski, ukrytych agentów PiSu oraz innych "najgorszych". Słońce naszego narodu - Donald Tusk - nie może przecież pogodzić się, że jego partia będzie musiała wejść w koalicję. Z dzisiejszej pozycji wygląda to tak, jakby dla najwyżej postawionych w PO osób o wiele bardziej liczyła się pozycja "największego", niż pokonanie niszczącego od 8 lat Polskę PiSu. Pakt senacki - który zagwarantował opozycji większość w Senacie X kadencji - również wisi na włosku. Wszystko dlatego, że jeden z liderów chciał "więcej miejsc". Nie trudno domyślać się, o kogo chodzi.
Do marginalizacji innych ugrupowań opozycji demokratycznej przykładają rękę także "liberalne" media, w których niezwykle często pojawiają się artykuły o "tajnych układach", jakie z PiSem ma mieć Hołownia, albo wrzutkami że program Lewicy jest "nic nie znaczący" i że zaraz spadną pod próg. Nie będę wymieniał tytułów, ale warto przejrzeć nawet nagłówki ostatnich artykułów we wspierających opozycję mediach. Z tym wsparciem też jest różnie - momentami zamieniają się one w partyjne szczekaczki, atakujące swoich sojuszników, bo nie chcą złożyć hołdu lennego.
Tuskowi może wydawać się, że już ma złoty róg, czapkę z piór. Nic bardziej mylnego - to będzie dopiero po wyborach. A jeżeli nadal będzie toczona gra na polaryzację opozycji, zostanie się tylko sznur. Do tego ucieczka z kraju, bo nie wiem jak nawet zagorzali wyborcy Platformy potraktują osobę, która doprowadziła do kolejnych czterech lat kradzieży, kłótni i niszczenia państwa przez PiS.
Komentarze (60)
Dodaj swój komentarz