- Choć mężczyźni popełniają samobójstwa 8 razy częściej od kobiet, to na evencie firmowanym przez wiceprzewodniczącego PO w panelu pt. "Jak mówić o samobójstwach" głos zabiorą same kobiety. Womensplaining w praktyce - wyjaśnia autor wpisu w serwisie wykop.pl.
W panelu, o którym wspomina, wystąpić mają trzy specjalistki od suicydologii, czyli nauki zajmującej się samobójstwami, próbami samobójczymi oraz zachowaniem autodestruktywnym. Wśród nich pojawią się suicydolożka Minerwa Wdzięczkowska, pełnomocniczka Prezydenta Miasta Łodzi do spraw Dzieci i Młodzieży, Agata Kobylińska (współorganizatorka strajków kobiet) oraz Danuta Sowińska (członkini Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, dyplomowana coach).
Początkowo panel również miał być prowadzony przez kobietę - Adę Guźniczak, współtwórczynię Campusu Polska Przyszłości. Obecnie na stronie widnieje jednak kto inny - Bartłomiej Plewczyński, absolwent dyplomacji od lat angażujący się w kampanie społeczno-informacyjne w social mediach, związane z edukacją i prawami człowieka.
Internauci na Wykopie zauważają, że w sprawie tak bardzo dotyczącej mężczyzn, wśród panelistów powinni znaleźć się także panowie. Częściej jednak problemem nie jest sam brak reprezentacji mężczyzn, ale to, że wypowiadać się będą kobiety. Pierwszy przejaw widać już po słowie "womansplaining", użytym przez autora wpisu.
Słowo to powstało jako meninistyczny odpowiednik "mansplaining", terminu stworzonego w 2008 roku przez pisarkę Rebeccę Solint. Po polsku bywa on tłumaczony jako "panjaśnienie" i odnosi się do pogardliwego traktowania kobiet, stałego poprawiania i wyjaśniania różnych zjawisk czy sytuacji. Sam termin spotkał się z krytyką. Eseistka Meghan Daum na łamach Los Angeles Times stwierdziła, że podobne zachowanie można zauważyć u kobiet, a stosowanie wyrazu ukutego przez Solint to przykład seksizmu.
Wielu z komentujących twierdzi, że kobiety nie mogą znać się na problemie, który w takim stopniu dotyka mężczyzn. Inni twierdzą, że panel ma za zadanie zrobić z panów "słabeuszy", którzy "płaczą i proszą o pomoc". Według specjalistów od psychologii i psychiatrii postawa opierająca się na myśli "chłopaki nie płaczą" jest jednym z elementów, które po nawarstwieniu mogą pchnąć daną osobę do pozbawienia się życia.
Naukowcy podnoszą, że to role społeczne (które nakazywały mężczyznom tłumić tego typu uczucia), brak komunikowania swoich problemów, radzenie sobie z nimi za pomocą substancji takich, jak alkohol, czy presja finansowa doprowadzają tak wielu mężczyzn do samobójstwa. Inną sprawą jest też to, że panowie o wiele częściej sięgają po bardziej brutalne metody.
Komentarze (53)
Dodaj swój komentarz