Okoliczności systemowe niestety nie sprzyjają profesjonalizacji klubów w naszym regionie.
Problemem zasadniczym jest mentalność zdecydowanej większości (nie wszystkich) ludzi związanych z futbolem w naszym regionie. Jeżeli dodamy do tego niesprzyjający system prawny z zepsutym przez lata lokalnym związkiem, scentralizowaną i nie nastawioną na rozwój dziecka szkołą powszechną z fatalnymi nawykami wprost z PRL, to moi drodzy Czytelnicy... mamy problem.
Jak u nas wygląda typowy klub?
Jest to organizm, w którym udaje się, że szkoli się dzieci i młodzież. Wystarczy pójść na dowolny mecz piętnastolatków i starszych roczników drużyn juniorskich, aby ta surowa ocena nabrała praktycznego, wymiernego znaczenia.
Wszyscy wiemy, że w naszych klubach nie pracuje się na bazie zunifikowanego programu szkoleniowego. Ludzie zatrudniający trenerów w klubach, czyli zarządy klubów, to są osoby bardzo przypadkowe, realizujące swoje zacięcie do sportu, ale nie będące w stanie działać na poziomie piłki profesjonalnej i dużej rynkowej rywalizacji. Dlatego właśnie z czasem stają się mistrzami gry pozorów i w tej grze nikt z nimi nie wygra... Działacze to takie trochę futbolowe marionetki i przykładów takich marionetek mogę podać mnóstwo...
Jeżeli dzisiaj mamy w naszym regionie problem z myślą szkoleniową, to w dużej mierze przez brak, można rzec od zawsze, polityki sportowej lokalnego związku i samych klubów.
Finał tych praktyk mamy taki, że przypadkowi ludzie znikąd bez wiedzy praktycznej i bez bazy teoretycznej szkolą talenty tak, że mnie ten dzisiejszy mecz Naki- Drwęca będzie śnił się po nocach. Ten cały system, ci przypadkowi, bardzo ograniczeni ludzie sprowadzają ambitną i zdolną młodzież do... swojego bardzo niskiego poziomu, który nie pozwoli naszej młodzieży zdobywać rynków, nawet lokalnych... Moja małżonka zauważyła, że jest to szkolenie na takim poziomie, żeby przypadkiem nikt nie poszedł w świat. Powstały takie minimalistyczne sekty futbolowe z wyjątkami potwierdzającym tylko regułę. Moja rada dla młodych zawodników- więcej pracujcie nad sobą, ponieważ system, w którym funkcjonujecie nie rozwija waszych futbolowych talentów!
Kluby w naszym regionie wydają absolutne minimum minimorum na szkolenie dzieci i młodzieży, a całą kasę,a nawet więcej ładują w pierwsze zespoły.
Typowy prezes klubu z naszego regionu nie widzi sensu w szkoleniu dzieci i młodzieży oraz... trenerów. To dla niego tylko strata piniędzy, a piniądze potrzebne są na utrzymanie lub awansu pierwszego zespołu.
Typowy klub w naszym regionie nie ma odpowiedniej bazy treningowej do szkolenia talentów, a jeżeli taka baza jest, to znajduje się w rękach OSiR- ów, które dysponują obiektem sportowym tak, aby się przypadkiem „nie zarobić”, a w tym systemie klub i jego potrzeby, czyli potrzeby talentów, są na... ostatnim miejscu. Brak bazy lub ograniczony przez OSiR- y dostęp do niej powoduje jednocześnie uwstecznianie się lokalnej myśli szkoleniowej.
Czym są te OSiRy? To kolejny biurokratyczny moloch dla kolegów królika. Jaki budżet ma taki OSiR w Olsztynie? I co? Wystarczy deszcz i mecz Nice 1 ligi z Wigrami Suwałki odwołany! Dla mnie ten cały OSiR powinien zostać po prostu rozwiązany. Są firmy w Olsztynie, które i taniej, i lepiej wywiążą się z obowiązków dbania o bazę sportową. Szkoda pieniędzy podatników na takie neo socjalistyczne molochy. Wiem, że ktoś tam przyznał Olsztynowi i nawet temu OSiRowi jakąś nagrodę, ale to żadne novum, że politycy- urzędnicy, aby uzasadnić swoje miejsce na scenie samorządowej i politycznej wzajemnie przyznają sobie nagrody według zasady- Ty chwalisz mnie, a ja ciebie.
Typowy klub w naszym regionie zatrudnia na stanowisko trenera nr 1 w klubie nie ludzi z przeszłością piłkarską i potencjałem do rozwoju następnych pokoleń dobrych piłkarzy, lecz bardzo często miernotę i minimalistę, która przeszła przez związkowe szkolenia i jest do wzięcia za małe pieniądze, jak to miernota... Ci najlepsi, z potencjałem, nawet jak spróbują tego chleba, to po przeanalizowaniu w praktyce sytuacji odchodzą z tej linii frontu, ponieważ nikt poważny nie wytrzyma w takiej strukturze. O czym z takim działaczem poważny trener ma rozmawiać? Co innego miernota. On się dogada z każdym, po to tylko, żeby udawać trenera. Zauważam rosnący target przebierańców trenerskich, którzy doprowadzają futbol w naszym regionie do swojego poziomu tj. bezsensownego darcia ryja na podopiecznych i sędziów, a merytoryki... zero.
Ostatnio z pracy w roli trenera w MKS Ełk zrezygnował Paweł Sobolewski. Taki Ełk nawet nie wie co traci. Dla działacza jednak, czy to będzie Sobolewski, czy trener z licencją kfc, który każdego dnia uwstecznia futbol, to wszystko jedno. Działacz musi rządzić, chociaż o piłce wie tyle, co ludzie futbolu o locie w kosmos. I działacz nie cierpi takich Sobolewskich, ponieważ po prostu działa tu zwykła zawiść. Ilu Sobolewskich ma nasz region? Jednego, dwóch, trzech, pięciu? I taki Sobolewski poradzi sobie bez piłki, ponieważ ciężko na swoją przyszłość pracował, ale piłka nożna w naszym regionie bez Sobolewskiego będzie uboższa... Tak wygląda w praktyce relacja profesjonalisty z amatorami działaczami. To profesjonaliści przegrywają w tych relacjach, ponieważ system jest na wskroś chory.
Typowy klub w naszym regionie kładzie na barkach rodziców utrzymanie szkolenia ich dzieci w klubach, ale jak dochodzi do kwestii rozliczenia ekwiwalentu za transfer zawodnika, to... szybko zapomina o kosztach rodziców, co jest skrajnie nie fair i już na starcie zraża rzesze ludzi do środowiska futbolowego.
Typowy klub w naszym regionie nie potrafi ułożyć sobie relacji ze szkołą powszechną, do której uczęszcza ich podopieczny, a coraz częściej są to szkoły o profilu... futbolowym. I są przypadki, że młody człowiek ma zajęcia w- f w szkole od trzynastej do piętnastej, a o szesnastej trening w klubie! Przecież to skandal i klub, i szkoła powinny dla dobra swoich podopiecznych merytorycznie wspólpracować, a nie niszczyć zdrowie dzieci i młodzieży!
I tak poprzez brak czasu na regenerację młode organizmy zostają zajechane, a winę działacze, trenerzy i nauczyciele zwalą na brak bazy.
Typowy klub ma problemy z kibicami. Ci na forach straszą piłkarzy, trenerów i wyzywają ich od najgorszych, a jak trzeba, to i „z liścia” dadzą zawodnikowi po kilku porażkach z rzędu. Dlaczego tak się dzieje? Po prostu kibice nie tylko w naszym regionie są paradoksalnie lepiej zorganizowani od... klubów którym kibicują. Ich nieformalne kodeksy, sztamy etc. zastępują profesjonalizm klubów, którego po prostu brak, a zasady kibicowskie wypierają, a właściwie zastępują profesjonalizm, którego w naszych klubach nie uświadczysz. Jeżeli kluby się sprofesjonalizują, to i te kibicowskie małe patologie będą zanikać...
Podobnie z rolą polityków w futbolu. Często czytamy, że dzięki politykowi x klub znalazł sponsora. Czytamy, że radni przegłosowali kwotę pieniędzy na klub... etc. Zacznijcie w klubach pracować, to żaden polityk nie będzie musiał wam pomagać! Na dzień dzisiejszy kibice i politycy, co jakiś czas zastępują zarządy klubów i mamy takie dziwne nieformalne relacje... Kibic bywa ważny ponieważ zarządy klubów są marionetkowe, a politycy rosną w siłę, ponieważ na taki futbol, jaki mamy, sponsorzy nie chcą dawać dużych pieniędzy, a polityk może rozdać ile chce, ponieważ daje nie ze swoich...
Typowy lokalny klub nie potrzebuje dobrej współpracy z mediami. Bo i po co? Jeszcze dziennikarz przyjdzie na trening i dowie się, od zawodników, że klub zalega im z płacą za trzy miesiące, albo, że spadł deszcz i pozbawione drenażu boisko tonie w wodzie? Czy zauważyliście Państwo, że lokalne media opisują futbol po macoszemu? Kluby nie mają nic do zaoferowania, więc unikają mediów i profesjonalnych z nimi relacji, a media lokalne żyją futbolem, jak kret słońcem.
O lokalnym związku piszę od lat. Niestety ten organizm, to najlepszy przykład do pokazania moim czytelnikom, czym jest monopol, centralizm, etatyzm w połączeniu z nieróbstwem i brakiem profesjonalizmu.
Związek zarządzający najbardziej popularną dyscypliną sportu- futbolem, w regionie niemal 1, 5 milionowej społeczności, mający prawną gwarancję monopolu na rynku futbolowym, nie ma strategicznego sponsora!
Ci „fachowcy” nie są w stanie pozyskać za reklamę, dla potrzeb lokalnego futbolu sponsora, tak jak to robią regionalne związki np. w Niemczech, które swoje statutowe obowiązki wykonują wzorowo. Nasz związek, to dzisiaj zbędny balast dla rozwoju klubów w naszym regionie.
Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest bardzo prosta. Rynek po prostu ocenia ten organizm jako zwykły humbug.
I to ten związek od lat dzieli etaty trenerów, tworzy pozorne programy szkolenia, szkoli trenerów oraz sędziów etc. Efekt? Olsztyńskie zespoły okupują ostatnie miejsca w centralnych ligach juniorów. Szkolenia trenerów są drogie i po prostu nie spełniają swojej roli. Czego nauczy następne pokolenia trenerów szkoleniowiec z licencją kfc, a właśnie ten trener uczy swoich następców (czytaj moją notkę „Za górami, za lasami”)? Przecież to droga do... No właśnie, czy może być jeszcze gorzej? Niestety może! Znam tych ludzi i wiem na co ich stać.
Oczywiście słyszę, że te szkolenia są już na wyższym poziomie, ale wyższym nie oznacza odpowiednim... Wyższym oznacza, że komuś się tak wydaje, a tym kimś są uczniowie trenerskich nieudaczników futbolowych, czyli pokolenie przyszłych trenerów... Tak tworzy się towarzystwo wzajemnej adoracji, które produkuje rzeczony humbug.
Po takich „szkoleniach” garstki trenerów przez takich „fachowców” jak ten z licencją kfc nie dziwmy się, że z rynku nie tylko związek lokalny nie może pozyskać sponsorów, ale i te „zainfekowane” tym picem i tym fotomontażem kluby są skazane na sponsorów tylko z lokalnego, politycznego układu.
Typowy klub na Warmii i Mazurach jest bez mocnego właściciela. Jeżeli miejscowy stolarz, sprzedawca samochodów lub mebli nie zlituje się, to nikt nie da na ten cyrk ani złotówki- Taka jest prawda... Nawet jeżeli jest odpowiedni kapitał do kupna klubu, to jaki kapitalista zdecyduje się na zakup klubu, z takimi kadrami trenerskimi, z taką bazą treningową, na której łapę położyły neo socjalistyczne OSiRy?
Po co taki problem ludziom biznesu? Tak! Futbol na Warmi i Mazurach to przysłowiowy kot w worku, albo jak kiedyś po męsku powiedział mi jeden z najbardziej doświadczonych szkoleniowców w Polsce- „Co mi proponujesz jakąś k.... w worku!?” Tak, futbol na Warmii i Mazurach, to jest dla zdrowego kapitalizmu taka za przeproszeniem k.... w worku.
I żeby ten stan rzeczy zmienić, to potrzeba tego wszystkiego, czego akurat brakuje niemal w każdym klubie w naszym regionie i to już nie jest przypadek... To jest dramat!
W sobotę 28. 10. 2017 r. o godzinie 11 byłem na meczu czołowych zespołów juniorskich w naszym regionie. NAKi Olsztyn na Dajtkach grało z Finishparkietem Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie.
I to, co napisałem powyżej, przekłada się na poziom sportowy naszych futbolowych talentów w taki sposób, że nawet nie wiem co mam Państwu napisać, ponieważ mimo że jest już drugi dzień po meczy, to jeszcze nie wyszedłem z szoku, po tym co zobaczyłem...
Technika specjalna zawodników obu drużyn- katastrofa,
Motoryka- Nie wsparta techniką jest tylko karykaturą piłkarza,
Taktyka- Bez techniki nie ma żadnej taktyki!
No i mentalność... To jest jakiś obłęd! Ryczący jak jeleń trener zespołu NAKI, ocenia swoich zawodników po każdym zagraniu piłki. Żeby było tragiczniej obecny był przy ławce trenerskiej sam prezes NAKI Olsztyn Andrzej Nakielski i zamiast utemperować swojego szkoleniowca, to mu wtórował, wdając się osobiście w pyskówki z sędzią spotkania.
Kur.. i chu.. praktycznie obecne są w każdej akcji. Rówieśnicy zawodników NAKI, kibicujący temu klubowi na trybunach, z flagą NAKI, zachowywali się bardzo wulgarnie, a jeden z rodziców zawodnika z klubu NAKI zwyzywał sędziego liniowego. Zawodnik Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie dyskutował sobie z wulgarnymi kibicami NAKI, a finał meczu był... na pięści. Sędzia przerwał mecz! Moim zdaniem młodzież NAKI Olsztyn jest typowym przykładem, co dzieje się, jak ludzie bez odpowiedniej wiedzy zabierają się za tak poważne przedsięwzięcie, jak budowa szkółki piłkarskiej. Ryczący na zawodników i sędziów po każdej akcji trener i prezes są fatalnym przykładem dla zawodników, wręcz demoralizują zawodników i ich rodziców. I ta bójka na boisku, to skutek złego treningu mentalnego, to skutek przemotywowania zawodników, braku zdrowej rywalizacji, skutek frustracji w wyniku fatalnych umiejętności techniczno- taktycznych młodych piłkarzy. Zawodnicy z Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie również muszą zrozumieć wiele, np. że piłkarz jest od grania, a nie od dyskusji z kibicami...
Wstyd i hańba! Niestety w przypadku wielu szkoleniowców i rodziców, a co za tym idzie także młodych zawodników takie zachowanie ma miejsce na meczach dzieci i młodzieży w naszym regionie. Jednym z prekursorów „darcia ryja” podczas meczu był ten szkoleniowiec z licencją kfc, tak ten, który teraz szkoli swoich następców. O rolę związku w tym procederze nawet nie pytam, ponieważ gdyby ten związek lokalny istniał realnie, to takich przypadków po prostu by nie było...
Żeby nie było, że tylko marudzę informuję, że zabrałem się do budowy drugiego boiska. Prace trwają, termin realizacji- lipiec 2018 r.
Piszę o tym, tylko dlatego, żeby moi czytelnicy wiedzieli, że... można. Dziękuję za wpisy pod poprzednimi notkami, maile i telefony od czytelników. Proszę wybaczyć, że nie na wszystkie Państwa głosy odpowiedziałem, ale praca dostała nóg i stąd poślizg, ale zamierzam nadrobić zaległości w komunikacji...
Tradycyjnie zapraszam do dyskusji!
Pośrednik transakcyjny,
footballidea.pl Doszkalanie Indywidualne dla Talentów na bazie własnego programu i boiska w Dorotowie.
Zainteresowanych współpracą proszę o kontakt:
mail: [email protected]
tel. 609 184 000
Zapraszam do współpracy!
Komentarze (27)
Dodaj swój komentarz