Data dodania: 2007-08-31 14:56
Piwosze pogrążeni w żalu po Jurandzie
Z pejzażu Olsztyna znika Jurandowe Źródełko, kultowy sklepik koło browaru. Takie są skutki upadku olsztyńskiej warzelni. A jeszcze niedawno produkowano tu piwo znane nie tylko w Olsztynie i nie tylko w Polsce.
Źródełko, mały żółty sklepik przy al. Wojska Polskiego, to chyba najbardziej znany w mieście kiosk z piwem. - Trudno mi nawet powiedzieć, od jak dawna jest czynny - mówi Ewa Polak, sprzedawczyni w Jurandowym Źródełku. - Pracuję tu trzy lata, a mój mąż mówi, że w Jurandowym Źródełku kupował piwo ponad 20 lat temu, jeszcze w szkole średniej. Ludzie dobrze wiedzieli, że mamy tu po bardzo atrakcyjnej cenie markowe piwa czeskie, niemieckie, a kiedyś także ukraińskie.
To nie była zwykła budka z piwem czy miejsce schadzek podejrzanych podpitych typków z okolicy. - Wśród moich klientów byli znani olsztynianie i wielu obcokrajowców, zwłaszcza z Niemiec - dodaje. - Tu przychodzili prawdziwi piwosze. Niejeden mówił, że Jurand Mocne lub Premium albo Heban to piwa z najwyższej światowej półki. To właśnie dzięki nim to miejsce nabrało pewnego klimatu. Tutaj ludzie naprawdę rzeczowo rozmawiali o piwie.
W piątek Jurandowe Źródełko jest czynne ostatni raz. - Nic w tym dziwnego. Browar nie produkuje piwa od kilku miesięcy, a w magazynie jurandowe piwo musiało się kiedyś skończyć. I się skończyło. W środę sprzedałam ostatniego Koźlaka [mocne piwo ciemne Juranda - red.] - tłumaczy Ewa Polak. - Dopóki Źródełko było czynne, ludzie mieli jeszcze nadzieję, że Jurand znowu ruszy z produkcją.
Nic z tego. - Juranda nie mam i już nie będę miała piwa - tłumaczyła przychodzącym po ostatnie zakupy.
- Zaskoczyła mnie pani. Od lat przejeżdżam 250 kilometrów, by kupić w tym kiosku Juranda - żałował wczoraj mieszkaniec Białegostoku. - Szkoda, że nie będę miał już po co tutaj zajeżdżać.
Ewa Polak zapewnia, że sklepik nie był dla niej zwykłym miejscem pracy. - Ze względu na naprawdę wymagających klientów nauczyłam się nie tylko nazw różnych piw. Z czasem poznałam dokładnie skład każdego z nich, teraz potrafię nawet doradzić, jak pić piwo. Jakiś czas temu do niemieckiego Erdingera dodawałam nawet specjalną instrukcję picia - opowiada. - Choć z wykształcenia jestem zootechnikiem, z przyjemnością uczyłam się tego wszystkiego. Przyzwyczaiłam się też do klientów. Żałuję, że już ich nie będę widywać.
Browar Jurand
Warzył piwo od prawie 130 lat. Jeden z jego produktów - czarne piwo Heban - jeszcze dwa lata temu zdobył złoty medal konkursu "Europejska gwiazda piwna" Związku Prywatnych Browarów w Niemczech. Piwo z "Juranda" oprócz Polaków popijali też Amerykanie, Niemcy i Rosjanie. W kwietniu 2007 roku browar skończył produkcję. W miejscu browaru mają powstać budynki mieszkalne.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz