Data dodania: 2007-11-22 17:43
Podatek za psa ma być jeszcze wyższy
Prezydent Olsztyna chciał zlikwidować psi podatek. Jednak radni z komisji budżetu nie zgodzili się na to. I zamiast likwidacji zaproponowali podwyżkę. Od nowego roku mieszkańcy mieliby płacić za czworonoga 50 zł, zamiast dotychczasowych 30 zł.
W Olsztynie jest ok. 12 tysięcy psów. Teoretycznie, gdyby wszyscy ich właściciele płacili za nie, do kasy miasta powinno wpłynąć 360 tys. zł. Tymczasem w ubiegłym roku zebrało się raptem 26 tys. zł. Część osób, w tym powyżej 65. roku życia, jest w ogóle zwolnionych z podatku.
- Nie płacę i nie zamierzam tego robić, bo niby za co? - pyta właścicielka 7-miesięcznego buldoga, z którą wczoraj rozmawiałem. - Płacę różne podatki, a ten wydaje mi się przesadą. Może niedługo każą mi jeszcze płacić za złotą rybkę i kota, który przychodzi do naszej piwnicy - ironizuje. Ale przyznaje, że w przyszłym roku nie uda jej się raczej wymigać od opłat. - Bo ostatnio "zaczipowali" mi psa - tłumaczy.
Dlaczego prezydent chciał znieść opłatę? - Wpływy z podatku są niewielkie, a koszt jego ściągania jest spory - wyjaśnia Aneta Szpaderska, rzecznik urzędu miasta. - W dodatku wiele psów ciągle nie jest "zaczipowanych" [choć to obowiązek - red.], więc nie ma ich w ewidencji.
A elektroniczne czipy miały pomóc także w kontrolowaniu, kto zapłacił podatek za swojego psa.
Radni z komisji budżetu uznali jednak, że opłata za psa powinna nadal obowiązywać. Tylko jedna radna była przeciw. - Skoro płaci go tak mało osób, wiec gra nie jest wart świeczki. Na dodatek właściciele twierdzą, że skoro płacą, nie muszą sprzątać po pupilach - argumentuje Ewa Zakrzewska, radna PO. - O opłatach można myśleć dopiero po "zaczipowaniu" wszystkich psów.
Podwyżkę poparła za to Halina Ciunel. - Za te pieniądze miasto może stawiać pojemniki na psie odchody - argumentuje radna PO.
Zbigniew Dąbkowski, przewodniczący rady miasta (też PO): - Miasto ponosi koszty z tego tytułu, że ludzie mają psy. Musi np. sprzątać ich odchody. Ale skoro zostało wprowadzone "czipowanie", trzeba to wykorzystać przy sprawdzaniu, kto podatek zapłacił, a kto nie.
Póki co ratusz nie znalazł sposobu na zwiększenie ściągalności opłaty. Henryk Baczewski, radny PiS tłumaczy to jednoznacznie: - Sądzę, że wniosek prezydenta wynika z tego, że chciał się przypodobać ludziom.
- Zawsze jest poziom, powyżej którego ludzie przestają płacić podatki - mówi o proponowanej podwyżce Aneta Szpaderska. - Decyzja jednak należy do radnych. Na pewno będzie wiele opinii na ten temat.
Czy ewentualna podwyżka może się skończyć masowym pozbywaniem się psów? - Każde podnoszenie opłat powodowało zauważalne zwiększenie liczby zwierząt trafiających do schroniska. Jednak normalni właściciele zwierząt z domu nie wygonią - mówi Anna Barańska, dyrektor schroniska dla zwierząt w Olsztynie.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz