– Innego motocyklistę też w ten sposób potraktował [Karol. S - przyp. red.] pół roku przed tragedią, tylko z bardziej szczęśliwym skutkiem. Zajechał mu drogę. To był też jakiś urojony pościg znikąd, nie był zgłoszony na komendzie – powiedział przed rozprawą Zbigniew Ostaszewski, ojciec zmarłego Daniela.
Zbigniew Ostaszewski
Dodał, że starał się o powołanie na świadka tego motocyklistę, ale sąd odmówił.
Zbigniew Ostaszewski chciałby surowej kary dla Karola S., policjanta, który ścigał jego syna.
– Chcemy całkowicie wykluczyć go z munduru, żeby nie robił krzywdy, a druga sprawa, że dotychczas nie poniósł żadnej konsekwencji. Jeżeli pracuje w komendzie miejskiej i jego pracodawca pozwala pracować na dotychczasowym stanowisku, czyli w dalszym ciągu kieruje ruchem, to coś tutaj jest nie w porządku. Bardzo nad tym ubolewamy z moją rodziną i znajomymi oraz przyjaciółmi Daniela. To jest bardzo przykre. Wnioskujemy o surowy wyrok i wykluczenie go z munduru – powiedział Zbigniew Ostaszewski.
Oskarżony policjant Karol S. i oskarżyciel, ojciec Daniela, na sali rozpraw stawili się osobiście. Wyrok ogłosiła sędzia Katarzyna Kruszewska-Sobczyk.
– Oskarżonego Karola S. sąd uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i skazuje go na karę jednego roku pozbawienia wolności, warunkowo zawiesza wykonanie kary na okres trzech lat tytułem prób. Orzeka wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu wykonywania zawodu funkcjonariusza policji na okres jednego roku – powiedziała sędzia Katarzyna Kruszewska-Sobczyk.
Sędzia Katarzyna Kruszewska-Sobczyk
Nawiązkę w wysokości po 10 tys. zł otrzymali rodzice zmarłego Daniela, a po 8 tys. zł – jego siostry.
Sędzia uzasadniła wyrok tym, że był to wypadek, a oskarżony nie miał na celu zabójstwa ofiary, jednakże nie powiadomił oficera dyżurnego o podjęciu pościgu, nie dopełnił obowiązków służbowych, nie zachował szczególnej ostrożności i bezpiecznego odstępu niezbędnego do uniknięcia zdarzenia w razie hamowania lub zatrzymania poprzedzającego pojazdu.
Karol S.
Wyrok nie jest prawomocny.
Karol S. szybko wyszedł z sali rozpraw odmawiając komentarza.
Po usłyszeniu wyroku Zbigniew Ostaszewski zgodził się na krótki komentarz i powiedział, że się odwoła od wyroku.
– Żaden sąd nie zwróci mi życia syna i żadna sprawiedliwość mi tego nie zrobi. Oczywiście będę się odwoływał. Nie mogę się z tym pogodzić i cała moja rodzina nie pogodzi się z tym do końca życia. Tego bólu, który czuję, nikt mi nie uśmierzy. Będę walczył do skutku we wszelkich instancjach, aby pozbawić go munduru, żeby nie robił krzywdy osobom trzecim. To nie jest żadna kara. Sąd wyraźnie podkreślił złamanie regulaminu, ale życia syna mi to nie zwróci – powiedział zrozpaczony ojciec Daniela.
Do sprawy odniósł się także mecenas Lech Obara, który jest pełnomocnikiem oskarżyciela posiłkowego, czyli rodziny zmarłego. Publikujemy jego komentarz:
Ten wyrok nas – jako pełnomocnika – zupełnie nie satysfakcjonuje. Będziemy apelować. Szkoda, że nie przeprowadzono dowodów na zdarzenie, które miało miejsce kilka miesięcy wcześniej, kiedy ten sam policjant potrącił - na szczęście nie śmiertelnie - innego młodego mężczyznę. To mogłoby mieć wpływ na wysokość kary. Nie byłby to bowiem jednostkowy incydent we wzorowej pracy policjanta, ale pewnego rodzaju powtarzalność. Czy może być coś straszniejszego w karierze policjanta, niż fakt, iż w wyniku jego rażących zaniedbań podczas pościgu zginął młody człowiek? - ocenia mec. Lech Obara.
Tym bardziej, że opinia biegłego z zakresu użycia i wykorzystania środków przymusu bezpośredniego oraz taktyki i techniki interwencji policyjnej pozwala – naszym zdaniem - sformułować następujące zaniechania, które doprowadziły do tak tragicznego finału:
1. Policjant zobowiązany był do zapobiegania wykroczeniom, gdyż tak reguluje jego postępowanie art. 14 ustawy o Policji. Wykroczeniem był brak tablicy rejestracyjnej motocykla. Jest to, co należy podkreślić, wykroczenie, a nie przestępstwo. I tu, na stacji benzynowej, sprawa mogła się zakończyć. Policjanci – według opinii biegłych – mieli na to czas. Mogli wylegitymować a nawet zatrzymać Daniela Ostaszewskiego. Wtedy nie doszłoby ani do pościgu, ani do tej bezsensownej, niepotrzebnej śmierci;
2. Oskarżony policjant nie zaprzestał pościgu pomimo iż zaistniały okoliczności stwarzające zagrożenie utraty życia innych osób, poruszających się po tej drodze. Takie zachowanie nakładało zarządzenie KGP o prowadzeniu pościgu;
3. Przed użyciem samochodu jako środka przymusu bezpośredniego oskarżony powinien wezwać przez megafon do zatrzymania się i działania zgodnego z prawem. To z kolei reguluje ustawa o użyciu środków przymusu bezpośredniego przez Policję. Ostrzeżenie mogłoby pozwolić na uniknięcie wypadku śmiertelnego;
4. Oskarżony nie powiadomił dyżurnego jednostki Policji o rozpoczęciu pościgu, natomiast zgodnie z zarządzenie musiał poinformować o jego przyczynie;
5. Oskarżony nie powiadomił, że opuszcza rejon służbowy. Miał patrolować drogę, a nie stację paliw. Jest to istotne, bo wówczas dyżurny Komendy Policji z Dobrego Miasta mógł mu udzielić wsparcia, a raczej bezwzględnie zabronić interwencji. A tak w ogóle nie miał świadomości, że podejmowana jest jakakolwiek interwencja;
6. Oskarżony nie mógł używać radiowozu w terenie leśnym jako środka przymusu bezpośredniego. Nie zachował też szczególnej ostrożności zgodnie z rozporządzeniem i ustawą o użyciu środka przymusu bezpośredniego.
– możemy przeczytać w oświadczeniu Lecha Obary.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło 23 kwietnia 2019 roku w okolicach Dobrego Miasta. Daniel chciał uniknąć kontroli drogowej, więc zaczął uciekać przed policjantami. Gdy radiowóz wyprzedził 23-latka, ten zjechał na drogę szutrową i po przejechaniu około 250 metrów przewrócił się. Niestety, mężczyzna zginął na miejscu. (Tragedia pod Dobrym Miastem. W policyjnym pościgu zginął motocyklista oraz Policjanci przejechali motocyklistę? Znamy wyniki sekcji zwłok 23-latka).
W sierpniu 2020 roku rozpoczął się proces policjanta Karola S. Oskarżony złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy (Ruszył proces policjanta, który śmiertelnie potrącił motocyklistę. Nie przyznaje się do winy).
W czerwcu br. napisaliśmy, że Karol S. został przywrócony do służby (Gmina Dobre Miasto. Policjant oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku motocyklisty przywrócony do służby).
– Jestem głęboko oburzony i upokorzony decyzją sądu – powiedział wówczas w rozmowie z Faktem Zbigniew Ostaszewski, ojciec motocyklisty, który zginął na drodze w okolicach Dobrego Miasta. – Sędzia nadmieniła, że oskarżony służbę w policji wykonywał w sposób nienaganny i był wysoko oceniany przez przełożonych. A śmiertelny wypadek sąd potraktował jako incydent - dodał mężczyzna.
Komentarze (44)
Dodaj swój komentarz