Główny Inspektorat Transportu Drogowego od lat kontroluje system fotoradarów. Jeśli fotoradar złapie kierowcę jadącego zbyt szybko, to GITD wysyła przesyłkę z trzema dokumentami: w jednym właściciel auta może przyznać się do winy, w drugim może wskazać kogoś innego odpowiedzialnego za wykroczenie, a w trzecim może oświadczyć, że nie pamięta, kto kierował samochodem, nie przyznając się do winy.
Posłanka, a zarazem prawniczka, Urszula Pasławska z Polskiego Stronnictwa Ludowego w interpelacji skierowanej do Ministra Sprawiedliwości przepis ten narusza konstytucyjne prawo do obrony i jest sprzeczny z Kodeksem karnym.
- Zwracam się do Pana z prośbą o wyjaśnienie wątpliwości dotyczącej art. 96 § 3 Kodeksu wykroczeń, który nakłada na właściciela obowiązek wskazania na żądanie uprawnionego organu osoby której powierzył pojazd do kierowania lub używania – pisze w interpelacji Urszula Pasławska.
Posłanka dodaje, że jeśli kierowca nie jest w stanie wskazać sprawcy, bo po prostu tego nie wie, to automatycznie staje się winnym i dostaje mandat.
- Tej praktyki nie można jednak pogodzić z art. 74 § 1 Kodeksu postępowania karnego, mówiącego iż oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swojej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść. A także z art. 5 Kodeksu postępowania karnego, który nakazuje uważać obwinionego za osobę niewinną do czasu udowodnienia winy i stwierdzona prawomocnym wyrokiem, a wszelkie wątpliwości do tego czasu rozstrzygać na jego korzyść. Można więc wnioskować, iż zgodnie z prawem zdjęcie z fotoradaru nie jest w żadnym wypadku dowodem winy, GIDT nie powinno więc wystawiać mandatów na jego podstawie – wyjaśnia posłanka z Warmii i Mazur.
Interpelacja została złożona 31 stycznia. Teraz polityk czeka na odpowiedź ministra.
Komentarze (14)
Dodaj swój komentarz