Data dodania: 2004-12-10 00:00
Pozwany o uliczną latarnię
Pan Zbigniew z Olsztyna zainwestował w nową latarnię na swojej ulicy ponad 2 tys. zł. A urzędnicy pozwali go do sądu o zwrot starej - wartej ok. 300 zł. Sąd przyznał im rację.
Zbigniew B. wyszedł wczoraj z sali rozpraw zszokowany. - Zawsze uważałem, że trzeba przestrzegać prawa i tak postępowałem. A rację mieli ci, którzy mówili, że w Olsztynie legaliści dostają po głowie - skwitował. Zdumiony, nie potrafił powiedzieć, czy się odwoła od wyroku. - Powinienem. Ale nie chcę po raz kolejny przekonywać się, że logika i zdrowy rozsądek przegrywają z urzędniczą mentalnością.
Uszczuplił majątek gminy?
Pan Zbigniew wybudował przy ul. Żbiczej w Olsztynie dom. Nie mógłby jednak wyjeżdżać z garażu - bo naprzeciw stała miejska latarnia (wcześniej plany budowy zatwierdzili miejscy urzędnicy). Poprosił Miejski Zarząd Dróg, Mostów i Zieleni o zgodę na jej przesunięcie o kilka metrów. W grudniu 2003 roku dostał pozwolenie. Urzędnicy nakazali mu zmienić oprawę lampy na nowszą i pokryć wydatki związane z przesuwaniem słupa. - Tak zrobiłem - mówi pan Zbigniew. - Zapłaciłem za to 2,2 tys zł. Sama lampa i żarówka kosztowały prawie 500 zł.
Przy odbiorze inwestycji urzędnicy MZDMiZ upomnieli się o starą, zdemontowaną obudowę lampy. Pana Zbigniewa zamurowało.
Zaczął korespondować z ZDMiZ. Wcześniej urzędnicy w żadnym z pism słowem nie wspominali o zwrocie starej lampy, dlatego pan Zbigniew pytał ich, na jakiej podstawie ma ją teraz - po odbiorze inwestycji - oddać. - Uszczuplił pan majątek gminy - odpisywali mu.
Nie przyjmowali do wiadomości, że nowa lampa jest droższa, lepsza od starej, dlatego majątku gminy nie zubożył, ale wręcz powiększył. W końcu MZDMiZ postanowił domagać się swego w sądzie.
Nie jestem ani prawnikiem, ani urzędnikiem
Pan Zbigniew tłumaczył wczoraj sądowi, że starą lampę oddał robotnikom. - Przed rozpoczęciem prac nikt nie nie informował mnie, że zdemontowaną obudowę trzeba oddać Zarządowi Dróg. Gdyby ktoś uprzedził mnie o tym w którymkolwiek z pism uzgadniających zasady przesuwania słupa, zrobiłbym to - mówił.
- Oddanie lampy było oczywiste - odparła prawniczka reprezentująca Zarząd Dróg.
- Nie jestem ani prawnikiem, ani urzędnikiem. Dla mnie to oczywiste nie było - bronił się pan Zbigniew.
Sąd przyznał rację urzędnikom. - Skoro przed demontażem lampa należała do miasta, to po demontażu też - stwierdziła sędzia Bożena Charukiewicz. - Nie miał pan prawa zatrzymywać lampy.
Pan Zbigniew ma zapłacić zarządowi 326,37 zł, do tego odsetki i 90 zł kosztów sądowych.
Paweł Jaszczuk, dyrektor MZDMiZ, nie chciał komentować sprawy.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz