Dziś jest: 19.11.2024
Imieniny: Maksyma, Salomei
Data dodania: 2024-11-19 18:30

Aleksandra Sawczuk

Pozycja przewodniczącego Warmińskiego Związku Gmin zagrożona? „Mnie do tego stołka nie przyspawali”

Pozycja przewodniczącego Warmińskiego Związku Gmin zagrożona? „Mnie do tego stołka nie przyspawali”
Do zarządu związku gmin wpłynął wniosek formalny o odwołanie Sypiańskiwgo ze stanowiska
Fot. Janusz Sypiański / Facebook

Janusz Sypiański pełni funkcję przewodniczącego Warmińskiego Związku Gmin (WZG) kolejną kadencję. Okazało się, że sytuacja może wkrótce ulec zmianie. Podczas spotkania delegatów WZG część z nich deklarowała chęć odwołania Sypiańskiego ze stołka przewodniczącego. Wszystko za sprawą konfliktu, o którym w ostatnich miesiącach głośno było w lokalnych mediach. Chodzi o zwolnienie z pracy kierowniczki schroniska dla zwierząt w Tomarynach, Moniki Kuleszy, za które w dużej mierze odpowiedzialny był przewodniczący. Wielu nie zgodziło się z decyzją Sypiańskiego, podpisując w obronie kobiety internetową petycję. Według części delegatów, którzy uczestniczyli w ostatnim posiedzeniu WZG, powstały konflikt ma przełożenie na pogorszenie dobrostanu zwierząt.

reklama

Kierowniczka kontra przewodniczący

Warmiński Związek Gmin pod nadzorem przewodniczącego prowadzi schronisko dla bezdomnych zwierząt w Tomarynach. Trafiają tam psy i koty z dziewięciu samorządów. Przez długi czas schronisko uznawane było za jedno z najlepiej funkcjonujących w Polsce. W celu wsparcia działań obiektu powołano również stowarzyszenie. Współpraca zakończyła się jednak po zwolnieniu wieloletniej kierowniczki schroniska, Moniki Kuleszy, która jest też w zarządzie stowarzyszenia.

O tej sprawie pisaliśmy w artykule pt. „Kierowniczka schroniska w Tomarynach walczy o swoje dobre imię”.

Stowarzyszenie Na Rzecz Schroniska w Tomarynach, którego Kulesza jest członkiem, zebrało w ciągu ostatnich dziewięciu lat ponad 300 tys. zł na wsparcie bezdomnych zwierząt.

Była kierowniczka została za swoją prac uhonorowana licznymi wyróżnieniami.

Od lewej Janusz Sypiański, Monika Kulesza i śp. Daniel Zadworny
źródło: archiwum prywatne

Kazał następnego dnia złożyć podanie o zwolnienie”

Konflikt między Sypiańskim a Kuleszą narodził się w kwietniu br. Powodem było przyjęcie przez kobietę do schroniska psa, na co przewodniczący WZG nie wyraził zgody, tłumacząc, iż nie wiadomo czy zwierzę pochodzi z terenu gminy. Kulesza podjęła więc samodzielną decyzję, jako sekretarz stowarzyszenia. Kulesza postanowiła opisać całe zajście na Facebooku. Celem miało być odnalezienie właściciela psa, co się zresztą udało. Jednak warto podkreślić, iż czas, w którym sytuacja miała miejsce, był okresem wyborczym. W wyborach kandydował sekretarz gminy i miał poczuć się „zaatakowany” poprzez nagłośnienie sytuacji.

- Teraz sytuacja rozwinęła się naprawdę dynamicznie. Jeszcze tego samego dnia zadzwonił do mnie pan Sypiański, nakrzyczał na mnie, straszył sądem i stwierdził, iż powinnam była zostawić psa w lesie. A na zakończenie rozmowy kazał następnego dnia złożyć podanie o zwolnienie – relacjonowała Kulesza.

Stanowisko przewodniczącego

Sypiański wyparł się takowego postępowania, twierdząc, że faktycznie, Kulesza nie wykonała polecenia służbowego i mogła spodziewać się w związku z tym reprymendy, ale na pewno nie w postaci zwolnienia z pracy.

Podstawę miało stanowić niezgodne z prawem gospodarowanie pieniędzy przez byłą kierowniczkę.

- Z daleka wszystko wyglądało dobrze i schronisko funkcjonowało prawidłowo. Kiedy jednak zajrzałem w dokumenty, okazało się, że nie wszystko jest tutaj tak, jak powinno i kwalifikuje się do złożenia zawiadomienia do prokuratury – wyjaśniał Sypiański, dodając, że podczas spotkania członków WZG (wójtów gmin), do którego doszło 1 października, jego uczestnicy zgodzili się, że nie można było postąpić inaczej.

Wielu nie zgodziło się z podjętą decyzją. Ponad 1500 osób podpisało petycję w obronie Kuleszy. Kolejno, głos zabrali wolontariusze placówki, twierdząc, iż dostali zakaz wstępu na teren schroniska.

Delegaci chcą odwołania?

Wszystkie opisane wyżej aspekty, według delegatów WZG, miały mieć wpływ na pogorszenie dobrostanu zwierząt, co podkreślano podczas ostatniego zebrania. Do zarządu związku gmin wpłynął wniosek formalny o odwołanie Sypiańskiego ze stanowiska.

- Jest grupa delegatów, którzy są za tym, żeby odwołać ze stanowiska. Nawet dzisiejsze spotkanie pokazało niekompetencję tego pana. Już zgłosiliśmy wniosek formalny do zarządu związku gmin i będzie to rozpatrywane. (…) Mam nadzieję, że gminy przejrzą na oczy. To jest kolejna kadencja i do tej pory było wszystko dobrze. W ostatnich miesiącach tak się posypało i jest źle – tłumaczyły w rozmowie z Radiem Olsztyn delegatki Beata Harań (burmistrz Dobrego Miasta) i Beata Jakubiak (radna gminy Barczewo).

Szkoda mojego zdrowia”

Okazało się, że Sypiański nie boi się ewentualnych konsekwencji swoich działań i do odejścia jest przygotowany.

- Mnie do tego stołka nie przyspawali. Mam z czego żyć. Dzisiaj miałem napisane podanie o natychmiastową rezygnację, gdyby taki wniosek stanął. Szkoda mojego zdrowia – komentował w rozmowie z olsztyńską rozgłośnią Sypiański.

Galeria

Komentarze (2)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl