– To że taka ogromna rzesza ludzi zdecydowała się na taki radykalny protest jest wyrazem nie tylko naszej dezaprobaty do tego, co się dzieje, ale również szczątkową próbą pokazania, że naprawdę jesteśmy razem, że edukacja nie ma barw politycznych. Szkoda tylko, że tej determinacji nie widzą władze państwowe. Pan premier bawi dzisiaj w Stanach Zjednoczonych, pani wicepremier w dalszym ciągu uważa, że jedynym dokumentem, który leży na stole, jest dokument podpisany przez Solidarność. A my tego dokumentu podpisać nie chcemy i nie zamierzamy go podpisać – powiedział na pikiecie przed miejskim ratuszem w Olsztynie, Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Prezes ZNP mówił o tym, co się będzie działo w najbliższych dniach. Ze strony ZNP zostało złożone pismo do Rady Dialogu Społecznego, aby Dorota Gardias, przewodnicząca RDS, zwołała w trybie pilnym – na czwartek – posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego z udziałem strony rządowej.
– Z jednej strony jesteśmy oskarżani o wszystko, co złe w edukacji. A z drugiej strona rządowa udaje, że z nami nie rozmawia, udaje, że prowadzi mediacje w sytuacji, gdy nie ma politycznej woli do zakończenia tego protestu – przyznał Broniarz.
Jako następny zabrał głos Piotr Grzymowicz, prezydent, który swoim emocjonalnym wystąpieniem, wsparł nauczycieli.
– Walczymy o godność nauczyciela, osoby jakże ważnej w całym systemie edukacji, wychowania i przygotowania młodego społeczeństwa do brania już niebawem odpowiedzialności za rozwój naszych małych Ojczyzn: Olsztyna, Warmii i Mazur, naszego kraju – powiedział.
Strajk nauczycieli ma miejsce w całym województwie. Z tego względu dzisiaj głos zabrał także Janusz Koziński, prezes Okręgu Warmińsko-Mazurskiego ZNP, który opowiedział o sytuacji w regionie. We wtorek miała miejsce także manifestacja w Kętrzynie, natomiast w środę odbędzie się zgromadzenie w Mrągowie.
– Chcemy w każdym mieście powiatowym spotkać się z protestującymi i ich wspierać. Mam świadomość, że politycy partii rządzącej próbują nas skłócić ze społeczeństwem, albo postawić nas w negatywnym świetle. Jeżeli słyszę, że polski nauczyciel pracuje najmniej w Europie, to mam świadomość, że nie jest to prawda – powiedział Koziński i przytoczył badania przeprowadzone przez Instytut Badań Edukacyjnych, instytucję podległą MEN, z których wynika, że średni czas pracy polskiego nauczyciela wynosi 47 godzin tygodniowo.
Emocjonalnie wypowiedziały się także olsztyńskie nauczycielki, które od wielu lat pracują w miejskich szkołach.
– To co mnie najbardziej boli, to słowa które pani Zalewska i rząd wypowiadają pod naszym adresem. Kiedy mówi, że bierzemy naszych uczniów za zakładników, że nie liczymy się z ich dobrem. Dzieci dzisiaj siedzą w domu i nie wiedzą, gdzie, kiedy i do jakiej szkoły wrócą. I to my ich traktujemy jako zakładników? To rząd w chwili obecnej w każdym momencie może ogłosić, że strajk się skończył. Rząd ma w rękach wszystkie narzędzia, dzięki którym możemy wrócić do pracy, do naszych uczniów – powiedziała Katarzyna Gagacka z LO6. Po niej wystąpiła także Bożena Bartkowska, która od 34 lat jest nauczycielką. Uczy w Zespole Szkół nr 3 w Olsztynie. Wspomniała 1993 rok, gdy także odbył się strajk nauczycieli.
– Nie żałuję, że wtedy byłam z moimi koleżankami i kolegami i cieszę się, że dzisiaj też jesteśmy wszyscy razem. I boli mnie to, jako nauczyciela odznaczonego medalem Komisji Edukacji Narodowej, że rząd nie chce z nami rozmawiać i że zrzuca na nas odpowiedzialność za to wszystko. W tej chwili nasze podwyżki, o które walczymy, zeszły na plan dalszy. Chcemy, żeby szkoła polska była szkołą przyjazną, żeby nie była osadzona w sztywnych ramach, żeby nasi uczniowie byli kreatywni, odważni, przyjaźni – wyznała Bartkowska.
Po wystąpieniach cała delegacja udała się do urzędu wojewódzkiego, aby złożyć petycję na ręce Artura Chojeckiego. Wojewody nie było jednak na miejscu, więc delegaci zostawili podpisane dokumenty w sekretariacie.
Komentarze (73)
Dodaj swój komentarz