Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe, która 25 maja wszczęła śledztwo w sprawie zgonu młodego mężczyzny na os. Generałów.
– Aktualnie prowadzone są czynności procesowe zmierzające do wyjaśnienia wszystkich okoliczności postępowania, w tym działań podejmowanych przez ratowników medycznych – powiedział w rozmowie z nami Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Wojewódzką Stacją Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie.
– Załoga karetki nie zgłaszała problemu wjazdu na teren za szlabanem. Ambulans był prowadzony przez kierowcę według wskazań nawigacji. Wjazd odbył się bez zakłóceń, tyle tylko, że załoga stanęła z tyłu budynku – powiedział w rozmowie z nami Krzysztof Jurołajć, rzecznik prasowy WSPR.
Powodem były betonowe zapory nie pozwalające na dalszy przejazd. Owszem, kierowca mógł zawrócić i przejechać inną drogą, ale zajęłoby to kilka dodatkowych minut.
– Nadmienię, iż każdy szlaban bądź zapora utrudniające, lub zmieniające trasę karetki mają wpływ na czas dotarcia zespołu w miejsce zdarzenia – dodał Krzysztof Jurołajć.
Zapytaliśmy także o stan pacjenta w chwili przybycia zespołu ratunkowego. Jednakże rzecznik WSPR jasno zakomunikował, że nie może tego podać.
– Nie udzielę informacji dotyczących stanu pacjenta oraz samej interwencji z uwagi na dobro pacjenta, rodziny – dodał Jurołajć.
Młody mężczyzna, do którego wezwano zespół medyczny, mieszkał w bloku należącym do wspólnoty mieszkaniowej Belweder 2. Mieszkańcy sąsiedniej wspólnoty na początku maja zamontowali betonowe zapory. Dlaczego? Poszło o miejsca parkingowe. Otóż mieszkańcy wspólnoty Belweder 2 parkowali, jak się później okazało, na terenie należącym do wspólnoty Belweder 1. To zrodziło sąsiedzki konflikt.
– Gdybym miał świadomość, że miejsca parkingowe nie należą do nas i pewnego dnia pojawią się tam zapory przeciwczołgowe, nigdy bym tu nie zamieszkał. Nikt nam nie powiedział, że właścicielem parkingu jest sąsiednia wspólnota. Nasze mieszkania sporo straciły na wartości – powiedział w rozmowie z Faktem pan Robert.
Mieszkańcy osiedla wskazują, że przyczyny postawienia tych zapór należy szukać w zatargach z przeszłości. Okazuje się, że nie chcieli płacić za ochronę osiedla.
– Była do niczego. Kilka razy spalił się śmietnik, a raz spłonęły dwa samochody. Latem w krzakach koczowali bezdomni. Ochrona nie działała, jak należy. Gdy z niej zrezygnowaliśmy, zaczęły się nasze problemy z parkingiem – wyznał anonimowo jeden z mieszkańców wspólnoty Belweder 2.
Co na to członkowie wspólnoty Belweder 1?
– Nie jesteśmy gwiazdami filmowymi i nie udzielamy wywiadów – odpowiedział reporterowi Faktu jeden z mieszkańców ww. wspólnoty.
Komentarze (18)
Dodaj swój komentarz