Spór zbiorowy rozpoczął się, gdy w budżecie Olsztyna zabrakło potrzebnych - zdaniem przedstawicieli związków zawodowych - podwyżek płac urzędników. Wkrótce do reprezentującego pracowników ratusza Związku Zawodowego "Symetria" dołączył olsztyński oddział OPZZ, Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników Pomocy Społecznej i Zespołu Żłobków Miejskich oraz Związek Zawodowy Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej przy DPS Kombatant.
- W naszych żądaniach było to, żeby wynagrodzenie wzrosło nam o 1,5 tysiąca zł, pisaliśmy również na temat Funduszu Świadczeń Socjalnych oraz waloryzacji płac w zależności od zmiany przeciętnego wynagrodzenia lub wskaźnika inflacji. Ostatecznie zmniejszyliśmy żądanie do 1,3 tys. zł. W wyniku dostaliśmy podwyżkę - 500 złotych, rozłożone na dwie raty. Na tym sprawa się skończyła - tłumaczyła przewodnicząca "Symetrii", Ewa Wyka.
Mediacje między stronami sporu zakończyły się podpisaniem protokołu rozbieżności, w którym ujęto wszystkie sprawy, w których nie znaleziono wspólnego języka.
- W sumie to nie ma porozumienia - kontynuowała Wyka. - Teoretycznie mówiąc, wygraliśmy batalię o te wynagrodzenia, ale jesteśmy w punkcie wyjścia. Nie zgadzamy się na to, co nam zaproponowano.
Przedstawiciele związków zawodowych pod bilbordem atakującym prezydenta Grzymowicza (fot. Mateusz Sikorski / Olsztyn.com.pl)
Przewodnicząca "Symetrii" podała siebie jako przykład stagnacji zarobków urzędników w ciągu ostatnich kilkunastu lat.
- W 2009 roku moje wynagrodzenie oscylowało w okolicach średniej krajowej. W 2022 roku brakowało mi 6 złotych do najniższego wynagrodzenia.
Głos zabrała także przewodnicząca związku zawodowego przy DPS Kombatant, Bożena Szczęsna.
- Rok temu jak zaczęliśmy walkę mówiłam, że prawie 80% naszych pracowników jest na najniższej krajowej. Na dzień dzisiejszy na 102 pracowników 55 jest na najniższej, więc co drugi, a w lipcu - gdy znów zostanie podniesiona minimalna - będzie to 78. Czyli wracamy całkowicie do punktu wyjścia - wyjaśniała.
Celem związków zawodowych jest zwrócenie uwagę na prowadzoną przez ratusz politykę płacową - zwłaszcza podwyżki, które niedawno przyznali sobie i prezydentowi radni Olsztyna.
- Jeszcze takiej inflacji nie było, jaka jest w tym roku i nikt nic nie zamierza z tym zrobić, by pracownikom podnieść, a najgorsze jest w tym wszystkim z punktu widzenia moralnego jest to, że ci państwo (rada i prezydent) dali sobie tak wysokie podwyżki w stosunku do pracowników. To po prostu ludzkie pojęcie przechodzi - mówił Jarosław Sawiński, skarbnik związku zawodowego "Symetria".
(fot. Łukasz Kozłowski / Olsztyn.com.pl)
Kolejnym krokiem, który ma wpłynąć na postawę prezydenta i radnych, będzie przemarsz ulicami miasta spod ratusza, który odbędzie się 22 lutego o 15:30.
- Chcemy, by przyłączyły się do tego inne związki zawodowe, ale i mieszkańcy Olsztyna - zachęcała do wzięcia udziału w akcji Ewa Wyka. - Walczymy o podwyżkę płac, a wiąże się to z postępującą inflacją i innymi wskaźnikami ekonomicznymi. Nas też dotyczą podwyżki, które za każdym razem szykuje nam rada miasta, z prezydentem Olsztyna na czele. Mamy podwyżki lokali komunalnych, opłat za śmieci, podwyżki podatków, ciepła i wszystkich pochodnych. To jest protest, który dotyczy nas wszystkich.
Komentarze (36)
Dodaj swój komentarz