Data dodania: 2005-02-08 00:00
Przypilnujmy starych drzew ma Warmii i Mazurach
Nikt nie kontroluje samorządów, które mają wolną rękę w wycinaniu przydrożnych drzew. A te tną je ostro. - Najgorsza jest świadomość, że nie mogę nic na to poradzić - mówi Maria Mellin, wojewódzki konserwator przyrody.
- Wiele razy, jeżdżąc po bocznych drogach, widzę masowe wycinki. Aż serce się kraje - dodaje konserwator. Znowelizowana ustawa o ochronie przyrody uwolniła w 2004 roku samorządy od obowiązku przekazywania planów wyrębu służbom ochrony przyrody. - Teraz każda gmina decyduje o tym sama i wydaje drogowcom pozwolenie na wycinkę - mówi Maria Mellin. - Apelowałam do wszystkich samorządów o rozsądek przy wydawaniu pozwoleń na wyrąb. Przykro mi, ale tylko tyle mogłam zrobić.
Maria Mellin i jej pracownicy jeździli w zeszłym roku do ministerstwa i próbowali wpłynąć na zmianę prawa. Nic to nie dało.
Czy jednak samorządowcy i drogowcy nie powinni być kontrolowani przez służby ochrony przyrody? - Minister środowiska, zgodnie z zasadą przekazywania uprawnień niższym szczeblom administracji, nie uważa za potrzebne przyznanie wojewódzkim konserwatorom przyrody uprawnień do kontrolowania wycinania drzew - twierdzi Sławomir Gola z biura prasowego ministerstwa.
Przeciw wycinkom od kilku tygodni masowo protestują ekolodzy i miłośnicy przyrody (czytaj niżej). A co na to drogowcy? - Wycinamy tylko drzewa, które zagrażają kierowcom, są chore, uszkodzone lub naruszają skrajnię drogową - zapewnia Jan Budziński, dyrektor Powiatowej Służby Drogowej w Olsztynie.
Czy rzeczywiście? Pod topór trafiły m.in. stare drzewa wzdłuż drogi do Jonkowa, Wołowna, w pobliżu Olsztynka i Barczewa, aleje drzew w Nakomiadach, na drodze w pobliżu Piecek i przy drodze Iława-Zalewo na obrzeżach Iławskiego Parku Krajobrazowego. Czy wycięcie wszystkich było konieczne? - Chorych drzew jest niewiele. Wycinki są poza kontrolą i nikt nie wie, czy musiały pójść pod topór - oponuje Maria Mellin.
Prawo nakazuje, aby w miejsce wyciętych drzew sadzić nowe, ale nie bliżej niż trzy metry od pasa drogowego. - W praktyce często nie sadzi się nowych drzew, bo nie ma dla nich miejsca - mówi Leszek Albert z wydziału ochrony środowiska urzędu wojewódzkiego
Dla "Gazety"
Stanisław Żelichowski, poseł PSL z Elbląga, były minister środowiska, pracował nad obecną wersją Ustawy o ochronie środowiska:
- Samorządy godząc się na wycinkę drzew, mają szansę na poprawę infrastruktury drogowej, a lepsze drogi to większe szanse na ściągnięcie inwestorów i turystów, którzy nie będą bali się utraty zawieszenia na lokalnych drogach. Z drugiej strony wycinka drzew to utrata charakterystycznej wizytówki regionu. Powinno się stworzyć raport o stanie przydrożnych drzew i ciąć chore oraz te, które naprawdę zagrażają bezpieczeństwu.
Joanna Sosnowska, poseł SdPL z Olsztyna, członek sejmowej komisji ochrony środowiska: - Rozmawiałam o wycinkach z o tym z drogowcami. Argumentowali, że to podniesie bezpieczeństwo, bo drzewa stwarzają zagrożenie. Trudno się nie zgodzić. Ale czy muszą ciąć pień przy pniu? Chyba nie. Przyznam się szczerze, że nie wiem, ile swobody w wycince drzew daje prawo drogowcom. W przyszłym tygodniu jest posiedzenie komisji. Obiecuję, że dopytam o to i przejrzę wszystkie papiery. Jestem przeciwna masowej wycince.
Sebastian Florek, poseł SLD z Olsztyna, członek sejmowej komisji ochrony środowiska: - Należy wyciąć drzewa rosnące przy drogach, bo one niosą śmierć. Kiedy je sadzono, po szosach jeździły furmanki, teraz na wąskich, krętych drogach muszą się mijać TIR-y. Ale powinny ocaleć zabytkowe aleje, na których rosną pomniki przyrody. To nasze wizytówki w Europie.
LISTY
Czyj krajobraz?
Kto decyduje o tym, jak bez żadnej odpowiedzialności zdewastować krajobraz, jakim prawem urzędnik decyduje, jak ma wyglądać unikatowy na skalę europejską region mazurski? Żołnierze wyzwoleńczej armii w 1945 r. też decydowali o wyglądzie Mazur. 20, 30 lat temu, drogowcy sadzili drzewka poza rowem drogi, a dopiero później wycinali te stare, które zagrażały bezpieczeństwu. Teraz tylko wycinają. A gdzie naprawa poboczy? Spadnięcie na pobocze, a potem drzewo, to częsta sceneria wypadku.
Pieszy za drzewami
Kiedy zdarza mi się być pieszym lub rowerzystką, to przed pędzącymi samochodami chowam się za drzewami. Jak już ich nie będzie, to czy drogowcy zapewnią pieszym bezpieczeństwo? Wycięcie drzew spowoduje komfort dla szaleńców - amatorów szybkiej jazdy i pijaków. A gdzie bezpieczeństwo pieszych oraz spokojnie i przepisowo jeżdżących kierowców?
Komu służy wycinanie drzew - szczególnie tych z mało uczęszczanych dróg lokalnych (tak jak ostatnio na drodze Piecki - Dłużec)? Jeżeli drogowcy chcą zadbać o szybko jeżdżących kierowców, niech wybudują im obwodnice wiosek, a piękne aleje zamienią w ciąg pieszo-jezdny, gdzie takie same prawa będą mieć kierowcy, piesi i rowerzyści. Mieszkam na terenie Mazurskiego Parku Krajobrazowego i uważam, że wycinanie drzew z poboczy dróg lokalnych to niszczenie uroku naszych wiosek, to zbrodnia na mazurskim krajobrazie!
Krystyna Pawelska
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz