A | A | A
Data dodania: 2010-02-13 16:16
Redakcja
Randka z głową
Takim hasłem policjanci Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie w Walentynki, chcą zwrócić uwagę na to, aby w święto zakochanych kierując się zdrowym rozsądkiem, postawić na swoje bezpieczeństwo.
reklama
Walentynki na dobre zagościły w Polsce. Przy tej okazji policjanci z Zespołu ds. Prewencji Kryminalnej, Nieletnich i Patologii Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie chcą zwrócić uwagę zakochanych - szczególnie tych, którzy na randki umawiają się za pośrednictwem Internetu, na zagrożenia z tym związane. Korzystając z portali randkowych, komunikatorów internetowych, bądź innych stron, na których zamieszczone są anonse matrymonialne, zachowajmy zdrowy rozsądek. Mimo, że okoliczności poznania i spotkanie z kimś nowym często owiane jest tajemnicą, przekażmy informacje najbliższym na temat planów walentynkowych, tj. gdzie i kim idziemy, a także o której planujemy swój powrót. Zwiększy to poczucie bezpieczeństwa randkowicza, wskaże na jego odpowiedzialność w oczach najbliższych i po prostu ich uspokoi.
Szczególny przypadek to zakochani nastolatkowie. Policjanci zwracają się do rodziców o to, aby w rozmowie z dziećmi przypomnieli zasady bezpiecznego korzystania z Internetu oraz porozmawiali o zagrożeniach wynikających ze spotkań w "realu" z osobami poznanymi w wirtualnym świecie. W ramach ustalonych zasad dorośli powinni mieć możliwość wglądu w historię odwiedzanych przez ich dzieci stron internetowych. Dobry kontakt z dzieckiem i wiedza o jego planach da obopólne poczucie bezpieczeństwa.
Policjanci radzą także, aby przed spotkaniem ustalić znaki szczególne na podstawie, których randkowicze mieliby się rozpoznać. Jednak funkcjonariusze równocześnie zalecają, aby nie ujawniać się od razu, lecz dyskretnie sprawdzić czy nasza "randka" jest tym, za kogo się podawała. W razie jakichkolwiek wątpliwości lepiej odstąpić niż podjąć ryzyko.
Policjanci niejednokrotnie musieli "ściągnąć na ziemię" osoby, które angażowały się w związki zawierane za pośrednictwem Internetu, czy ogłoszeń matrymonialnych. Zazwyczaj pięknymi kobietami z anonsów okazywali się mało urodziwi oszuści.
I tak przypomnijmy sprawę z 2008 roku z Olecka. Tam policjanci zatrzymali 21-letniego mężczyznę, który trzy lata szantażował 30-letniego mieszkańca tego miasta wyłudzając od niego co najmniej 3.000zł. Początkiem tej sprawy była zapewne samotność, lub ciekawość 30-letniego mieszkańca Olecka, który chciał nawiązać znajomość i umieścił swój anons w telegazecie. Mężczyzna do kontaktu podał swój nr telefonu komórkowego. Na odzew nie czekał zbyt długo. Po ukazaniu się ogłoszenia pokrzywdzony otrzymał smsa od kobiety o imieniu Agnieszka. Była ona zainteresowana nawiązaniem z nim kontaktu. W taki oto sposób zaczęła się znajomość oparta wyłącznie na wymianie wiadomości tekstowych. 30-latek poczuł się tak bezpiecznie, że wysłał telefonicznej przyjaciółce swoje nagie zdjęcia. Nie trzeba było długo czekać. W jednym z smsmów Agnieszka zwróciła się do pokrzywdzonego z prośbą o systematyczne doładowywanie jej telefonu. To miało im zapewnić stały kontakt. Mieszkaniec Olecka nie wyraził na to zgody. I tak zaczął się jego koszmar. Po tej informacji kobieta zagroziła pokrzywdzonemu, że jeżeli nie będzie jej doładowywał telefonu komórkowego, to ona umieści jego roznegliżowane zdjęcie w Internecie. Szantaż podziałał. Pokrzywdzony obawiając się, że Agnieszka spełni swoje groźby systematycznie przesyłał jej pieniądze. Najpierw było to kilka razy po kilkadziesiąt złotych. Pieniądze trafiały na podany przez szantażystkę adres w Namysłowie. Od połowy 2006 roku pokrzywdzony wpłacał już na konto znajomej nawet po kilkaset złotych. Taka sytuacja trwała do grudnia 2007 roku. W tym czasie mieszkaniec Olecka przekazał szantażystce co najmniej 3000 zł. Jednak miał dość tej sytuacji. Przestał wpłacać pieniądze i odbierać telefony od koleżanki z telegazety.
W styczniu 2008 roku pokrzywdzony obawiając się kolejnych gróźb powiadomił olecką policję. Kryminalni pracujący nad tą sprawa ustalili, że Agnieszka tak naprawdę w ogóle nie istnieje. 18 marca zapukali do drzwi Przemysława K. z Namysłowa. Zatrzymany 21-latek przyznał się do tego, że podając się za kobietę groził i wymuszał pieniądze od mieszkańca Olecka. Przemysław K. usłyszał zarzuty.
Kolejny podobny przypadek oszustwa miał miejsce w 2009 roku. Policjanci zwalczający przestępczość internetową z Olsztynka i Olsztyna, zatrzymali 18-latka, który szantażował użytkowników portalu Nasza-klasa.pl. Ryzykowana metoda na zarobienie pieniędzy bezrobotnego nastolatka zakończyła się wizytą funkcjonariuszy. Policjanci współpracując z Działem Bezpieczeństwa portalu społecznościowego odkryli, że 18-latek podając się za piękną kobietę o imieniu Aneta oferował mężczyznom mającym konta na naszej-klasie swoje roznegliżowane zdjęcia warte od 10 do 15 złotych. Kiedy oferująca usługę kobieta otrzymywała tę sumę na konto, przysyłała kolejnego maila, tym razem z żądaniami wpłaty wyższej kwoty. Te pieniądze miały gwarantować klientowi, że jego rodzina, a w szczególności żona, nie dowie się o próbie nawiązania przez jej męża, kontaktu z osobą płci przeciwnej. Jak wynika z ustaleń policjantów, wirtualna Aneta mogła zaszantażować około 40 mężczyzn z całej Polski.
Źródło: KMP Olsztyn
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz