Pani Agnieszka z Olsztyna kupiła parę lat temu wymarzoną nieruchomość. Oczywiście nie obyło się bez kredytu spłacanego teraz przez lata ratami.
– Przedtem płaciłam tyle za wynajem mieszkania, więc finansowo wyszło podobnie, a do tego płacę te raty już nie komuś ale sobie – cieszyła się olsztynianka. Po paru latach sumiennego spłacania oddała już bankowi ponad 60 tysięcy zł z pożyczonych blisko dwustu. Jednak wszystko ma, jak mówi klasyk, „swoje plusy ujemne”. Bo wprawdzie warunki kredytu wyglądały na pierwszy rzut oka całkiem korzystnie – ot niezbyt wyśrubowane 4% - to jednak z tych spłaconych 60 tysięcy tylko 25 poszło na spłatę zaciągniętej pożyczki. Wygląda więc na to, że zdaniem banku, 35 tysięcy zł stanowi 4% z 60 tysięcy.
– Że te odsetki takie będą wiedziałam oczywiście od początku – wyjaśnia pani Agnieszka – bo bank pokazał mi symulację przed podpisaniem umowy kredytowej. Tylko panie w biurze zarzekały się, że nie będzie tu żadnej lipy i ostatecznie zapłacę jedynie te 4%. Byłam już bardzo zmęczona, najpierw szukaniem nieruchomości, a potem pieniędzy na nią i zwyczajnie uwierzyłam im na słowo.
Dodatkowo jeszcze Rada Polityki Pieniężnej, walcząc z inflacją, podnosi stopy procentowe NBP, przez co raty kredytu także dodatkowo wzrastają.
– Teraz każdego miesiąca oddaję bankowi prawie 1300 zł, z czego niecałe 300 to spłata kapitału, a reszta to te niewielkie, zaledwie 4-procentowe, odsetki – ironizuje olsztynianka.
Ironia ironią, a ogromne raty płacić trzeba. I co na to poradzić?
Polskie Stronnictwo Ludowe wezwało niedawno rząd ustami posłów: Urszuli Pasławskiej, Stefana Krajewskiego i Zbigniewa Ziejewskiego do energicznego zajęcia się problemem dramatycznego wzrostu zadłużenia kredytowego polskich rodzin.
Podwyżki stóp procentowych oraz szalejąca inflacja rujnują budżety Polaków. Raty kredytów wzrosły dwukrotnie komplikując życie wielu polskich rodzin.
- czytamy w oświadczeniu trójki parlamentarzystów.
Jak dodają posłowie PSL: „Raty kredytów wzrosły o połowę w zaledwie kilka miesięcy. Dlatego, że Rada Polityki Pieniężnej w ramach spóźnionej walki z inflacją wciąż podnosi stopy procentowe.
Podwyżka stóp niesie za sobą wzrost obciążeń finansowych zadłużonych w bankach Polaków. Rata przeciętnego kredytu mieszkaniowego, czyli 300 tys. złotych na 30 lat , we wrześniu wynosiła średnio 1100 złotych, teraz ponad 2 tysiące złotych. A to jeszcze nie koniec spodziewanych podwyżek.
Zdaniem trójki parlamentarzystów przysłowiowa „piłka w grze” jest teraz po stronie państwowych banków, które powinny zrezygnować - przynajmniej czasowo - z pobierania marży od kredytów. Takie działania szybko przyniosą korzyści.
– Rodzina z kredytem 300 tys. złotych miesięcznie płacić będzie 500 złotych mniej – podsumowuje poseł Pasławska. - Liczymy, że rząd spróbuje przekonać do tego rozwiązania banki, w których państwo ma znaczące udziały.
Komentarze (24)
Dodaj swój komentarz