Dziś na starówce odbyła się konferencja prasowa poświęcona branży turystycznej oraz działającym w niej przedsiębiorcom, którzy od wielu miesięcy ponoszą straty w związku z lockdownem. Udział w niej wzięli poseł KO, Jacek Protas, marszałek województwa Gustaw Marek Brzezin oraz przedstawiciele branży turystycznej i gastronomicznej.
Jacek Protas
- Rząd podzielił kraj na Polskę A i Polskę B. Ponosimy straty, bo na ferie na Warmię i Mazury przyjeżdżały tysiące turystów. Przez zamknięte restauracje i hotele nasi przedsiębiorcy będą ponosili straty. Niestety to nie po raz pierwszy taki niesprawiedliwy podział. Pamiętają państwo kilka tygodni temu Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych, którego podział był taki, że do województwa warmińsko-mazurskiego trafiło 138 mln zł, a do np. małopolskiego trafiło 400 mln, a do podkarpackiego 452 mln. Nie godzimy się z takim traktowaniem, regionu, który nie należy do najlepiej uprzemysłowionych. Regonu, który żyje z turystyki. Żądamy od premiera takiego samego traktowania wszystkich, w związku z tym złożyłem wczoraj do premiera interpelację, żądając pomocy dla naszych przedsiębiorców i samorządów – powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej.
Interpelacja, którą złożył do premiera Jacek Protas
Marszałek województwa warmińsko-mazurskiego odniósł się do sytuacji samorządów.
Gustaw Marek Brzezin
- Samorząd województwa w całej strategii, która po raz czwarty jest aktualizowana, turystykę widzi jako jedną z podstawowych gałęzi rozwoju gospodarczego i społecznego regionu i tak faktycznie jest. To nasza naturalna możliwość funkcjonowania nie tylko w sezonie, ale także poza nim. Duże zaangażowanie środków unijnych i restauratorów, którzy środki zainwestowali w swoją działalność, przy znacznym udziale własnych środków, spowodowało, że nasz region zaczął odbijać się od dna gospodarczego. Jedno miejsce hotelowe daje możliwość rozwoju 4-5 miejsc usługowych w całej branży. Nasz dochód PKB ma ugruntowanie w usługach. Wszystkie kwestie związane z hotelami, restauracjami powodują rozwój. Teraz widzimy wzrost bezrobocia, widzimy lokale, które zostały zamknięte. Solidaryzujemy się z przedsiębiorcami, ale samorządy nie udźwigną tego problemu – wyjaśnił Gustaw Marek Brzezin.
Następnie głos zabrali przedstawiciele branży turystycznej.
Piotr Jakubowski
- Przez gminy leżące na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich została przygotowana petycja do pana premiera. Prosimy w niej, aby przedsiębiorcy w całej Polsce byli traktowani równo. My niczym nie różnimy się od południa Polski, od naszych kolegów z gór. Przyjaźnimy się z nimi i prowadzimy podobne działalności, jak nasi koledzy z gór. Nie wyobrażamy sobie, abyśmy mogli być inaczej traktowani. Mamy ten apel podpisany przez 16 samorządów i mam nadzieję, że wywoła to refleksję u osób, które decydują o tego typu działaniach w naszym kraju i zostaniemy potraktowani tak samo jak nasi koledzy z południa Polski – poinformował Piotr Jakubowski, burmistrz Mikołajek.
Z kolei Andrzej Dowgiałło, właściciel sieci hoteli na Warmii i Mazurach powiedział, że przez lockdown jego straty finansowe sięgnęły miliona złotych.
Andrzej Dowgiałło
- Stan turystyki jest beznadziejny Baza gastronomiczna jest zamknięta. Ich straty wynoszą około 50 proc., hoteli 70 proc., a biura podróży mają praktycznie zerowy dochód. Jesteśmy sfrustrowani, zdegustowani tym, co się dzieje w tej chwili. Żeby uzyskać skalę problemu dodam, że w regionie jest ok. 1000 obiektów noclegowych, ponad 100 biur podróży, około 3 tys. lokali gastronomicznych, to jest 50 tys. ludzi, którzy są związani z realizacją turystycznych przedsięwzięć oraz około 200 tys. ludzi, którzy uczestniczą w okołoturystycznych biznesach. To wszystko w tej chwili zamarło i nie funkcjonuje. Nie jesteśmy tylko regionem, który jest tzw. turystyczny. To, co się dzieje ze wsparciem, jest w naszym przekonaniu nieporozumieniem. My też wymagamy wsparcia i pomocy – dodał Dowgiałło.
Głos zabrali także właściciele lokali gastronomicznych w Olsztynie.
Mariusz Możdżonek
- Mamy dosyć abstrakcji fundowanych przez rząd. Wszyscy jesteśmy zamknięci, nie możemy normalnie funkcjonować. Widzimy wiele abstrakcji w Biedronkach, Lidlach. Tam ludzie się nie zarażają, a nam jest wmawiane, że musimy być zamknięci, bo można się zarazić. My mówimy dość. Za nami stoi konstytucja, prawo do tego, żeby wykonywać swoje obowiązki, oczywiście z zachowaniem reżimu sanitarnego, z ograniczeniem liczby miejsc w środku i my zapowiadamy, że będziemy się otwierać – wytłumaczył Mariusz Możdżonek, restaurator.
Kolejna restauratorka przyznała, że pracowników branży turystycznej traktuje się jak przestępców.
Urszula Szarmach
- Traktuje się nas jak przestępców, bo jak się otworzymy, to będziemy się masowo zarażać. To nieprawda, w sklepach spożywczych, budowlanych, kościołach są tłumy. Dlaczego nie możemy zjeść obiadu w restauracji? Dlaczego w niedzielę mamy stać przy garach, zamiast pójść do restauracji? Funkcjonowanie w sposób połowiczny, na jaki nam rząd pozwala jest niewystarczający. Żaden przedsiębiorca nie jest w stanie dokładać do własnego interesu przez pół roku – dodała Urszula Szarmach.
Poseł KO przyznał, że wprowadzenie lockdownu było niezgodne z konstytucją.
- Apelowaliśmy o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej Rząd celowo nie chce go wprowadzić, żeby nie wypłacać odszkodowań przedsiębiorcom. Jeśli nie ma stanu klęski żywiołowej, to hotele i restauracje są zamknięte niezgodnie z konstytucją – podsumował Jacek Protas.
Przypomnijmy, rząd przedłużył lockdown do 31 stycznia. W tym okresie wszystkie lokale z branży turystycznej muszą pozostać zamknięte, a restauracje mogą wydawać jedzenie tylko na wynos.
***
Przedsiębiorcy w Olsztynie mają dość obostrzeń. Otworzą restauracje
Komentarze (34)
Dodaj swój komentarz