Z uwagi na obostrzenia rządowe związane z epidemią koronawirusa, restauracje musiały ograniczyć działalność do serwowania dań na wynos. Z kolei właściciele klubów i pubów w ogóle musieli zamknąć swoje lokale. Nic zatem dziwnego, że wiele osób z obsługi, tj. kucharze, barmani czy kelnerzy, musiało zostać zwolnionych w wyniku cięcia kosztów.
Rząd niedawno zapowiedział, że od 15 maja działalność stacjonarną mogą wznowić lokale gastronomiczne. Klienci będą mogli przesiadywać w ogródkach. Jednak tu pojawia się problem, bo część potencjalnych pracowników branży gastronomicznej przebranżowiła się już jesienią zeszłego roku. Jak podaje portal „Business Insider” – wśród barmanów przodowała wówczas praca kuriera.
– Tam, gdzie udało się utrzymać pracowników i jest możliwość zorganizowania ogródka, ruch zacznie się od 15 maja. Problemów jest mnóstwo, a to głównie tam, gdzie rząd wykluczył lokale z pomocy przez kombinacje z PKD. Zaległości finansowe, brak wyszkolonej kadry to niektóre problemy. Nie spodziewałbym się jednak tłumów w lokalach od 15 maja. Przedsiębiorcom potrzebna jest pomoc w sytuacji dalszych ograniczeń, limitów 50 proc. miejsc zajętych, ograniczeń ilościowych na bankietach – powiedział w rozmowie z „Business Insider” Sławomir Grzyb, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.
Jego zdaniem wielu restauratorów, którzy zwolnili pracowników, będzie mogło otworzyć lokale dopiero po 28 maja.
Inna sprawa, że kelnerzy czy barmani byli do tej pory rekrutowani ze studentów, a ci, poza kilkoma wyjątkami, wrócą na uczelnie dopiero od przyszłego roku akademickiego. Dlatego też skompletowanie załogi może okazać się trudne, co widać również w Olsztynie.
– Część z nas podjęła ten trud finansowy i nie zwalniało pracowników. To dało nam efekt taki, że teraz jest nam łatwiej wystartować. Na rynku pracy jest teraz dość ciężko, ponieważ dużą część pracowników w gastronomii stanowili studenci, których teraz nie ma i przyjadą zapewne dopiero jesienią. Jest też problem z kucharzami, z uwagi na to, że wielu z nich się przebranżowiło – wyjaśnił w rozmowie z portalem „Business Insider” Mariusz Fiba, jeden z krakowskich restauratorów.
Komentarze (18)
Dodaj swój komentarz