W piątek napisał do nas czytelnik, którego jednym z hobby jest jazda na rowerze. Zauważył, że jadąc od strony obwodnicy na ul. Pstrowskiego na wysokości pętli autobusowej (os. Mazurskie) droga rowerowa, dotąd wiodąca przy chodniku, skręca i kończy się na jezdni, dodajmy 4-pasmowej ulicy.
– Tak się kończą ścieżki rowerowe w Olsztynie. I to na nowych odcinkach – napisał do nas pan Michał.
Mirosław Arczak, olsztyński radny oraz miłośnik jednośladów, zauważył, że ma to związek z budową dojazdu do obwodnicy.
– W ten prosty sposób zapewniono legalną kontynuację jazdy w kierunku miasta. Obecny stan chodnika wzdłuż ul. Pstrowskiego nie pozwala na wyznaczenie tu drogi dla rowerów czy ciągu pieszo-rowerowego. Odcinek od pętli autobusowej na os. Mazurskim do skrzyżowania z ul. Wyszyńskiego wymaga generalnego remontu i w jego ramach powinna powstać infrastruktura dla rowerzystów umieszczona poza jezdnią. Przecież właśnie w tym celu kilka lat temu powstał komplet 4 przejazdów dla rowerzystów na skrzyżowaniu Pstrowskiego z Gdyńską i Opolską. Obecnie są „zawieszone w próżni”, bowiem do żadnego z nich nie jest doprowadzona droga rowerowa – wyjaśnił w rozmowie z nami radny.
Zdaniem Arczaka, w tym przypadku mamy do czynienia z rozwiązaniem drogowym mającym integrować ruch rowerowy z ruchem samochodowym. Radny jest zdania, że w wielu miejscach Olsztyna jest to idea słuszna, ale wymaga przygotowania warunków na jezdni.
– Rowerzyści muszą być tam bezpieczni, a ich naturalnie niższe tempo poruszania się nie może wywoływać ryzykownych zachowań kierowców. Skazanie rowerzystów na rozwiązanie, które wymusza jazdę po szerokiej jezdni wśród szybko jadących aut zazwyczaj kończy się ich obecnością na chodniku, co w konsekwencji powoduje przejeżdżanie po przejściach dla pieszych i szereg innych nieczytelnych i nieprzepisowych zachowań. Nie wspominając o kształtowaniu złych nawyków drogowych wśród rowerzystów. Wbrew pozorom, infrastruktura ma na to duży wpływ – dodał Mirosław Arczak.
Komentarze (8)
Dodaj swój komentarz