Ale zanim dojdziemy do Warmii jako składnika Korony Polskiej, należy najpierw wyjaśnić, co to jest Warmia. W średniowieczu prawo regulowało wiele rzeczy. Także władzę papieża nad terenami zdobywanymi na pogańskich plemionach. Gdy Konrad Mazowiecki sprowadził tu Krzyżaków, nie mogli robić, co im się żywotnie podobało. 29 lipca 1243 roku podpisano traktat we włoskim Agnani między papieżem Innocentym IV a wielkim mistrzem krzyżackim. Postanowiono, że tereny, które zdobędą, zostaną podzielone na cztery diecezje, zwane diecezjami pruskimi. Jedną z nich była diecezja warmińska z Fromborkiem jako stolicą. Choć najpierw było nią Braniewo, ale Prusowie spalili pierwszą osadę. W kolejnych zapisach zawarto, że biskup otrzymuje, jako swoje utrzymanie, jedną trzecią diecezji. Pozostali trzej biskupi: pomezański ze stolicą w Kwidzynie, chełmiński ze stolicą w Pelplinie i sambijski ze stolicą w Królewcu, wybierali enklawy, co lepsze małe kawałki. Ale agresywni Krzyżacy wkrótce im je zabrali. Łamiąc zresztą zawartą umowę. Najmądrzejszy był biskup warmiński. Wybrał zwarty obszar: na zachód od Fromborka i granicą głównie wzdłuż Pasłęki ku południowi, za Gietrzwałdem na północny-wschód, za Biskupcem i Reszlem na północ, pozostawiając Braniewo po zachodniej stronie. W sumie 4,2 tys. km². Krzyżacy, uprawiając niebezpieczną politykę, starali się „wyrwać” kawałki biskupowi, ale bez powodzenia.
Ostatecznie granice Warmii ustalono w 1375 roku – stanowiła ona dominium biskupa, pod jego autonomiczną władzą, oprócz polityki zagranicznej i wojska. Pozostawała w państwie krzyżackim do 1466 roku, gdy przegrani Krzyżacy podpisali 19 października z polskim królem II pokój toruński. Wówczas to, na mocy prawa, Warmia w świetle ważnych przepisów weszła w skład Korony Polskiej. Z dwunastoma miastami na jej terytorium: Barczewem, Biskupcem, Bisztynkiem, Braniewem, Dobrym Miastem, Jezioranami, Fromborkiem, Lidzbarkiem Warmińskim (stolica biskupia do 1772 roku), Olsztynem, Ornetą, Pieniężnem i Reszlem. I to na pełne 306 lat, bo aż do niedzieli 13 września 1772 roku.
Przy Polsce Warmia trwała najdłużej w swoich dziejach, właśnie 306 lat. W państwie krzyżackim była 223 lata: 1243–1466, a w granicach Prus tylko 173 lata, do 1945 roku. I o tym nie wolno nam zapominać. A dlaczego? Pierwszy rozbiór Polski był bezprawnym dziełem. To raczej zwykła okupacja, której uległa Warmia z powodu słabości Korony. Ale jeszcze jeden fakt miał bardzo istotne znaczenie. Bezczelny rozbiór zastąpiono bezprawiem, a jednocześnie nikt nie wypowiedział II pokoju toruńskiego, zasad obowiązującego prawa. To, że prawo złamano, wcale nie oznacza, że straciło ono swoje znaczenie. Czyli formalnoprawnie cały czas ono obowiązywało, co znaczy, że Warmia... ciągle należała do Korony. Trzeba o tym głośno mówić.
Ale bezprawie odnosi się do innych faktów. Mianowicie, po pierwszym rozbiorze Niemcy utworzyli Prusy Wschodnie i Prusy Zachodnie. Patrząc z punktu widzenia Warmii, stało się to bezprawnie. Czyli znowu Warmia z formalnego punktu widzenia nie mogła należeć do Prus Wschodnich. To nie my robiliśmy ten bałagan. Prusy przed pierwszym rozbiorem zdradziły Polskę i wycofały jej swoje pierwotne poparcie. Łatwo odpowiedzieć, po czyjej stronie leżała wina. A my, współcześni, wcale nie musimy się kajać za przeszłość, jak by chcieli niektórzy historycy, idący na skróty albo nie zastanawiający się nad znaczeniem prawnych relacji.
Tytułu książęcego użył – jako pierwszy w swoim dominium – biskup Wacław Leszczyński, podpisując się „princeps sacri Romani imperii“. Tak, książę na Warmii. Oprócz tego przysługiwały jemu i biskupom następujące prawa: 1. nadawania posiadłości ziemskich osadnikom, 2. najwyższe sądownictwo i prawodawstwo, 3. mianowania urzędników państwowych, 4. potwierdzenia urzędników miejskich, tudzież wilkierzy miast i korporacji, 5. patronat nad kościołami, czyli cum omni jurisdictione et iure – z całością jurysdykcji i praw.
Istotne są daty: 1525 oraz 1566. Ta pierwsza, to rok sekularyzacji Prus przez byłego już wielkiego mistrza krzyżackiego Albrechta. Stał się świeckim księciem i przyjął wiarę ewangelicką. Narzucił ją swoim poddanym, zgodnie ze średniowieczną zasadą „czyja władza tego religia” (cuius regio eius religio). Ale na Warmii miała być i pozostawała autonomia. Ten oblany protestantyzmem obszar pozostał katolicki. Stanisław Hozjusz, biskup warmiński i kardynał był jedną z najważniejszych postaci kontrreformacji. Warmia nie uległa. Pozostała sobą. Dlatego papież Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki wołał w Olsztynie 6 czerwca 1991 roku na uroczystej mszy świętej spod wysokiego krzyża: „dziękuję Warmii za papieża”. To dlatego Warmia stała się „Świętą Warmią”.
Organizacja władzy kościelnej wymagała, żeby było arcybiskupstwo. Umieszczono je w dalekiej Rydze. Ale tam lud z woli swojego władcy przyjął protestantyzm. I wreszcie w 1566 roku Ryga przestała być katolickim arcybiskupstwem.
A co z Warmią, która stała się w tym momencie sierotą? Uzyskała wskutek tychże działań byłego krzyżackiego władcy „prawo egzempcji” – czyli jako biskupstwo prawo podlegania bezpośrednio Rzymowi. Tak, właśnie tak. Warmia i Rzym. Tak było do roku 1929, gdy stolicą arcybiskupią dla Warmii został... Wrocław. Przypomina też o tym tiara papieska pod sklepieniem gwiaździstym prezbiterium katedry we Fromborku. Eneasz Sylwiusz Piccolomini był biskupem na Warmii w latach 1457–1458. Choć nigdy tu nie przybył, to traktował Warmię jako intratną synekurę, która miała zasilić jego rzymską kiesę. Pod sufitem prezbiterium umieszczono osiem kapeluszy kardynalskich, należących do biskupów i kanoników warmińskich (Stanisława Hozjusza, Andrzeja Batorego, Jana Alberta Wazy, Michała Radziejowskiego, Ch. von. Sachsena, Filipa Krementza, Józefa Glempa, Henryka Gulbinowicza), którzy osiągnęli wysoką pozycję w Kościele. Kapelusze są symbolem znaczenia i wkładu kapituły fromborskiej w życie Kościoła powszechnego. I nie zapominajmy o dziedzictwie Warmii jako składniku Korony Polskiej. Czy 19 października nie powinniśmy wywieszać polskich flag dla upamiętnienia momentu, gdy panem na Warmii był polski król? Dlaczego tego nie robimy?
A skąd Kopernik w Olsztynie? O tym w kolejnej części.
Andrzej Dramiński, radca prawny i publicysta
Komentarze (21)
Dodaj swój komentarz