Swoje przemówienie Donald Tusk rozpoczął słowami "Rudy przyjechał do Ostródy". Odnosiło się to do słów prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego, który wycelował podobną inwektywę w przewodniczącego PO kilka dni wcześniej. Następnie rozpoczął się atak na rząd Prawa i Sprawiedliwości.
- W grze o Polskę nie chodzi o to, kto będzie miał najlepszą kampanię, najlepsze spoty - mówił szef PO. - Problem polega na tym że oni kłamią, a te kłamstwa mają przykryć ich niekompetencję.
Odniósł się także do doniesień o płonących składowiskach śmieci w południowej Polsce. Do wykorzystywanego przez największą partię opozycyjną hasła "PiS=drożyzna" dołączyło "PiS=trucizna". Wspomniany został Jacek Ozdoba, sekretarz stanu w ministerstwie klimatu i środowiska.
- Pan Ozdoba odpowiada za wysypiska, składowiska, czystość powietrza. Można go zapytać, czyje interesy chronił w sprawie fabryki trotylu w Bydgoszczy - atakował Tusk, wspominając kolejną sytuację, gdzie miało zostać zatrute środowisko.
Według słów przewodniczącego PO, szef fabryki, Krzysztof K., "serdeczny kolega Ziobry i Ozdoby", doprowadził do wywiezienia ton najbardziej trujących odpadów z produkcji trotylu.
- Ozdoba w Mysłowicach ogłosił, że część z tych odpadów została zutylizowana za 90 mln zł. Wy za to zapłaciliście - mówił Tusk. - Okazało się jednak, że nie było żadnej utylizacji. A pieniądze przejęli.
Dodał także z przekąsem, że trucia unikają tylko lasy, gdyż drzewa z nich są wywożone "milionami do Chin". - Nie do końca wiemy, kto na tym zarabia - podsumował.
Tusk przywołał także targi zbrojeniowe w Ostródzie, które odbywały się w 2017, gdzie "PiS pokazał swoją prawdziwą twarz".
- To tu Macierewicz z Misiewiczem zapłacili miliony za stoisko, które kosztowało kilka tysięcy złotych. Ludzie przygotowujący je tak przesadzili, że musieli sami siebie aresztować - stwierdził polityk. - To był początek wielkiego kłamstwa na temat bezpieczeństwa Polski.
Według szefa PO Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej w latach 2017-2018, "robił wszystko, żeby rozbroić armię".
- Wyrzucał oficerów, skonfliktował nas z NATO - wymieniał. - Nadal nie mamy śmigłowców bojowych i innego nowoczesnego uzbrojenia, zakontraktowanych przez mój rząd.
Stwierdził także, że Prawo i Sprawiedliwość może posunąć się do wykorzystania kwestii bezpieczeństwa w przypadku wizji przegrania wyborów.
Tusk przytoczył list, który miał otrzymać od 70-letniego emeryta, pana Antoniego. Według niego zaproponowany termin rehabilitacji, na którą mężczyzna nie może czekać, to maj 2034 roku. Jednocześnie w kontrolowanych przez rząd mediach ma pojawiać się informacja o coraz lepszym stanie ochrony zdrowia. "Nie mogę zrozumieć, skąd tak kosmiczny termin rehabilitacji. Choruję 33 lata, takiego traktowania nie pamiętam" - zakończył list.
Po przemówieniu przyszedł czas na zadawane przez publiczność pytania. Jedna z osób stwierdziła, że PiS ukradł "barwy narodowe".
- Nie ukradli nam barw narodowych. Chcieli nas podzielić tym kłamliwym mitem smoleńskim, wracają opowieści o mnie jako o autorze zamachu - mówił Tusk. - Nie będziemy dzielić na lepszych i gorszych patriotów. Patriotą na pewno nie jest ten, kto okrada nas, Polskę, spółki skarbu państwa za które odpowiada. Nie jest patriotą ten, który zamienia publiczne media w szczujnię, fabrykę nienawiści i pogardy.
Przewodniczący PO przytoczył także historię związaną z prof. Władysławem Bartoszewskim, polskim politykiem, będącym także więźniem Auschwitz i uczestnikiem powstania warszawskiego. Miał on prosić Tuska, by w rocznicę "godziny W" poszedł razem z nim na cmentarz na Powązkach.
- Ludzie na niego pluli, gdy tam był. Dlaczego? Bo nie zgadzał się z Macierewiczem i Kaczyńskim - mówił. - Na Bohatera narodowego. Powiedział też coś, co jest dla mnie ważne: nikt nam nie odbierze biało-czerwonych barw.
Następne pytanie dotyczyło rosnącej popularności Konfederacji i tworzenia "wyznawców" różnych partii, którzy nie potrafią myśleć samodzielnie i nie przyjmują argumentów.
- Niechęć do nazywania rzeczy po imieniu jest dla pana Mentzena bardzo po drodze - przekonywał szef PO. - Oni teraz prowadzą takie gry i zabawy, by przekonać, że są alternatywą dla PiS. Głosujesz na Konfederację? Twój wybór, każdy ma prawo głosować na kogo chce. Nie głosujesz jednak na żadną wolność, nowoczesność, niskie podatki, tylko na partię, która przedłuży rządy PiSu.
Na zakończenie dodał także, że wspólne rządy Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji doprowadzą do wyjścia Polski z Unii Europejskiej.
Kolejne pytanie zadał przedsiębiorca - chciał dowiedzieć się, co Tusk może zrobić by pomóc w jego sytuacji.
- Natychmiast wprowadzimy kwotę wolną od podatku w wysokości 60 tys. zł. To wspomoże zarówno pracowników, jak i pracodawców - tłumaczył Tusk. - Wprowadzimy płatność chorobowego od 1 dnia z ZUS, co odciąży małych przedsiębiorców. Powrócimy do składki ryczałtowej, podobnej jak przed reformami Morawieckiego.
Dodał także, że łatwo jest powiedzieć o zamiarach, a stan faktyczny państwa może zablokować wprowadzenie części planowanych reform. Wymienione przez niego postulaty mają jednak być "priorytetem".
Następne pytanie zadał Paweł z Olsztyna. Chciał dowiedzieć się, co Tusk i Platforma Obywatelska może zrobić dla poprawy stanu psychiatrii dzieci i młodzieży. "To jest przyszłość ludzi, na których czeka ten kraj" - stwierdził pytający.
- Niech głos Pawła popłynie daleko i donośnie - rozpoczął przewodniczący PO. - Nie mają na psychiatrów, ośrodki. Na tym nie można oszczędzać. Ja kiedyś już to mówiłem, ale do władzy to nie dociera. Kaczyńskiego nie interesuje głos Pawła, bo jest to mało głosów. Nie zarobi na tym pieniędzy.
Jako rozwiązanie Tusk zaoferował wprowadzenie refundowanej przez państwo porady u psychologa dla dzieci.
Ostatnie pytanie, zadane przez młodego chłopaka, dotyczyło poprawy sytuacji w kraju. Pytający 15-latek mówił, że zastanawia się nad emigracją.
- My właśnie dlatego chcemy wygrać, byś nie musiał myśleć o emigracji - stwierdził polityk. - Odbudujemy Polskę jako kraj wolnych ludzi i będziemy traktować młodych poważnie. Zobaczysz, jak te myśli o emigracji same ci wylecą z głowy.
W trakcie spotkania Donald Tusk zapraszał kilkukrotnie na Marsz Miliona Serc, który ma się odbyć w Warszawie 1 października. Wydarzenie to ma "pokazać władzy, że jest nas wielu".
Komentarze (175)
Dodaj swój komentarz