Jak podała „Gazeta Wyborcza”, poseł PiS Bartłomiej Wróblewski – inicjator zaostrzenia prawa aborcyjnego – wraz z sejmowym zespołem na rzecz życia i rodziny chcą, aby rodziny mające niepełnosprawne dzieci mogły się nimi „godnie” zaopiekować i ograniczyć ich cierpienia.
W tym celu parlamentarzyści proponują, aby takie rodziny otrzymały 20 tys. zł jednorazowego świadczenia „wynikającego z ustawy za życiem” oraz 1,5 tys. zł miesięcznie. Ale to nie wszystko.
Chcą szpitali położniczych z osobnymi pokojami dla matek z ciężko chorymi noworodkami, a także dostępu do przychodni perinatalnych i hospicjów perinatalnych. Opieka (nad dzieckiem) ma być traktowana jak praca, która daje prawo do emerytury.
– możemy przeczytać w artykule „Wyborczej”.
Michał Wójcik, wiceszef Solidarnej Polski, przekazał projekt m.in. Jarosławowi Kaczyńskiemu, premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i Jarosławowi Gowinowi.
Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie Agatę Szerszeniewicz z partii Lewica Razem.
Moim zdaniem pomysł ten jest dolaniem benzyny do ognia, który politycy PiS-u i Konfederacji sami wzniecili. Najpierw wywołali protesty przeciwko ograniczaniom Praw Kobiet, a teraz rzucają pomysłami, które mają je ugasić. Ale tak się nie stanie, bo są ślepi na to, że nie wszystko da się załatwić pieniędzmi. Poczucia godności, troski, bezpieczeństwa, decyzyjności, wolności czy zdrowia psychicznego nie da się kupić.
Osoby w ciąży powinny same decydować o tym, czy chcą utrzymać swój stan i rodzić z pełną świadomością ciężkiej pracy, która ich czeka. Niestety w przypadku ciężkich i nieodwracalnych wad płodu w większości przypadków jest to tylko i wyłącznie czekanie na jego śmierć i niewyobrażalne obciążenie psychiczne dla całej rodziny.
Pomysł osobnych pokoi dla matek z ciężko chorymi noworodkami uważam za standard, który już dziś powinien obowiązywać. Ale nie tylko dla nich. Też dla tych, które poroniły, czy urodziły martwe dziecko. Jeżeli nie widzieliście nigdy osoby, która właśnie straciła dziecko, a na korytarzu widzi inną osobę w ciąży, która czeka na swój poród albo w swoim pokoju w szpitalu widzi szczęśliwą rodzinę ze zdrowym noworodkiem, to nic nie widzieliście. Ja obserwowałam taką sytuację i ból tej osoby jest bezgranicznie uderzający.
Rząd od lat nie dba w sposób wystarczający o osoby niepełnosprawne i ich opiekunów. 1,5 tys. zł miesięcznie dla rodzin wychowujących niepełnosprawne dzieci jest tak małą kwotą, że nie chcę się do niej w ogóle odnosić. Wiedza o tym co te rodziny mają robić, gdzie szukać pomocy, czy jakie wnioski i do kogo składać, jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Często sami muszą rozeznawać się w możliwości co do operacji, które mają poprawić stan dziecka, gdzie i do kogo mają umawiać się na w większości prywatne wizyty do lekarzy, psychologów i psychiatrów, czy z jakich możliwości rehabilitacyjnych i z jakich kwot mogą korzystać. Dodatkowo dochodzą również wydatki na leki i specjalistyczną żywność, rezygnacja jednego z opiekunów z jego zawodowej pracy na rzecz 24-godzinnej opieki nad dzieckiem, czy zakładanie publicznych zbiórek na leki albo operacje, których rząd w ogóle nie zapewnia.
Wszystko to kosztuje znacznie więcej, a zdrowia psychicznego nie da się wycenić. I jeszcze raz powtórzę, że to osoba w ciąży powinna móc decydować o swoim życiu.
– napisała w komentarzu Agata Szerszeniewicz.
Komentarze (26)
Dodaj swój komentarz